You love me?

Por AlexiStark

393 14 0

„-Ty mnie kochasz? -Tak" Opowieść o nastolatce, która przypadkowo wpada w relacje z szkolnym przystojniakiem... Más

1.
2.
3.
4.
5.
6.
Postacie poglądowe!
7.
8.
10.
11.

9.

31 1 0
Por AlexiStark

-Nie zostawię cie tutaj samej mamo- powiedziałam zdenerwowana do swojej rodzicielki- nie ma opcji, nie po tym jak każdemu z nas dzieje się krzywda. Nie zostaniesz tu sama!- krzyknęłam a moja matka spojrzenie ze mnie przeniosła na tatę.

-Tata wszystko wyjaśni ci w domu, a ja nie jestem sama- odrzekła kobieta po czym przez drzwi do szpitala weszła trójka mężczyzn w garniturach i ciemnych okularach rodem z filmu o mafii- będę z nimi bezpieczna słońce. Idźcie do domu- dodała po czym ucałowała moje czoło i odeszła w stronę ochroniarzy. Ja odwróciłam się w stronę na taty.

-Wracajmy do domu- odparł i oplótł mnie ramieniem przyciągając tym do siebie. Wyszliśmy z budynku i pokierowaliśmy się w stronę samochodu przy, którym stała grupa osób. Rozpoznałam z tamtąd wszystkich. Było to moi przyjaciele.

-Wracajcie do swoich domów niech wasi rodzice się nie martwią. Claire musi odpocząć- opowiedział a wszyscy odsunęli się od samochodu i podeszli bliżej mnie. Nie odezwali się słowem ale wiedziałam to. Wiedziałam, że jest im mnie żal. Moich dwóch braci siedzi teraz w tym samym szpitalu przez jakichś cholera wie jakich ludzi. To jest chore. Totalnie chore.

Po chwili, z ojcem weszliśmy do auta. On zasiadł za kierownicą i w taki sposób dojechaliśmy do domu. Kiedy z niego wysiedliśmy pod domem zobaczyłam ochronę.

-Środki zabezpieczające- szepnął ojciec i złapał mnie za dłoń. Szliśmy razem, trzymając się za ręce. Tak cholernie bałam się o Daniela i mamę z resztą też. Nie wiem skąd nagle wytrzasnęli bodyguardów ale robi to wrażenie.

Weszliśmy do domu a ja oznajmiłam od razu, że pójdę się położyć. Nie wiem czy dzisiejszy dzień to był sen a raczej koszmar, czy to była ta najczarniejsza rzeczywistość.

***

-Claire, twoi przyjaciele przyszli cię odwiedzić- z tymi słowami mój ojciec wszedł do mojej sypialni uprzednio pukając w drzwi. Nie odpowiedziałam nic tylko odwróciłam się na drugi bok i westchnęłam głęboko. Po paru sekundach poczułam jak po drugiej stronie materac się ugina. Po czym ktoś przyciągnął mnie do siebie. Po perfumach rozpoznałam, że była to Lena.

-Słońce, długo nie wychodzisz. Wszyscy się martwią- powiedziała blondynka wtulając się w zagłębienie mojej szyi. Ja nic jej na to nie odpowiedziałam. Dalej pusto patrzyłam w przestrzeń przed sobą, lecz i ta czynność została mi przerwana. Przede mną staną Tyler. Kucnął przy mnie i ze smutną miną patrzył na mnie.

-Chcecie wiedzieć czemu? Dowiedziałam sie takich rzeczy, których raczej nie chciałam wiedzieć ale już nic nie da się z tym zrobić- odparłam zdenerwowana podnosząc się do siadu. 

-Dowiedziałam się, że jestem kupiona przez przyjaciela mojego ojca. Stało się to jeszcze przed moimi narodzinami. Właśnie przez to sie tu wprowadziliśmy. Mam swoje życie do wieku osiemnastu lat czyli do końca wakacji. Resztę życie spędzę na łasce jakiegoś mafiozy- mówiłam to z taką nienawiścią w głosie, że wystraszyłam się samej siebie.

-Co ty powiedziałaś?- zapytał niedowierzając Tyler.

-To co słyszałeś- odpowiedziałam zakładając ręce na piersi. Nie wiem dlaczego jestem zła na wszystkich. Nie powinnam wyżywać się na swoich przyjaciołach.

-Claire to nielegalne- odrzekła Lena na co parsknęłam gorzkim śmiechem.

-Powiedz to mojej mamusi- odparłam opadając plecami na materac nie wiedząc co robić dalej. Mam zaledwie pół roku życia na wolności z przyjaciółmi. Potem zero szkoły, Leny, Ian'a, Tyler'a, Mason'a, taty, mamy, Daniela, Chris'a czy chociażby Marcus'a. Będę musiała żyć nie dość, że z typem, którego nie znam to na dodatek próbował mnie wykorzystać. Na samą myśl o tym przeszedł mnie dreszcz obrzydzenia.

Nie wiem jak ja będę bez nich w ogóle egzystować? Nie chcę nawet o tym myśleć Lepiej cieszyć się tym, że mam jeszcze trochę czasu na spędzenie go z nimi. Muszę wykorzystać te 6 miesięcy jak najlepiej, żeby nigdy ich nie zapomnieć. 

-Muszę wykorzystać te pół roku najlepiej jak tylko mogę...


***


-Naprawdę? Dlaczego mi to zrobiłaś?- zapytałam z krzykiem odwracając się w stronę Leny. Obsadziła mnie w swojej cholernej sztuce teatralnej w naszej szkole pomimo, że nie brałam udziału w kastingu i na pewno jest o wiele lepszych kandydatek na moje miejsce to ona w taki sposób chciała zagospodarować cały mój wolny czas. Przysięgam, że ją kiedyś ukatrupie.

-Nie, nie, nie i jeszcze raz nie- powiedziała Jacobs zwracając tym samym moją uwage na niej. Jej wzrok utkwiony był w tablicy. Spojrzałam w miejsce gdzie patrzy. Moje serce zatrzymało się na chwilę po czym zaczęło gwałtownie bić. Główną rolę płci męskiej tym samym partner mojej postaci będzie grał...

-Ha- zaśmiał się Nathaniel- będzie więcej okazji do rozmowy skarbie- szepnął mi na ucho po czym odszedł od nas dumnym krokiem. Cholerny przystojny dupek. To dopiero będzie wyzwanie nie zepchnąć go z tej sceny.

-Lena kto prowadził kastingi?- zapytałam a dziewczyna nerwowo się zaśmiała- nie mów, że ty proszę- odparłam a dziewczyna od razu zaprzeczyła. 

-Do męskich ról kastingi prowadził Matt...- odpowiedziała dziewczyna. Na jej słowa tylko głęboko westchnęłam.

-Idę się przewietrzyć-odrzekłam i pokierowałam sie w strone wyjścia z szkoły. Po chwili opuściłam budynek i poszłam na jego tyły tam gdzie zazwyczaj ludzie robili coś czego nie wolno robić w szkole. Milej mówiąc chillowali w inny sposób. Podeszłam do jednej dobrze znanej mi osoby od pewnego czasu.

-Hej- przywitał się od razu brunet na odpowiedziałam mu tym samym.

-To samo?- zapytał a ja kiwnęłam twierdząco głową na zgodę. Po chwili chłopak wyciągnął skręta z kieszeni i wręczył mi go. Ja rozejrzałam się jeszcze przed wzięciem go po czym odebrałam go od niego.

-Dzięki przyjacielu- powiedziałam.

-Nie ma za co przyjaciółko- odparł i zaśmiał się razem ze mną. Wyjęłam swoją zapalniczkę i odpaliłam to co miałam w dłoni po chwili zaciągając się. Chwile po tym wypuściłam dym z ust. Takie rozluźnienie po tym dniu w szkole. jeszcze Nathaniel jako mój partner w sztuce. Albo puszcze pawia albo zrzucę go ze sceny albo siebie. Mogę też zrobić jak w Carrie i oblać go krwią czy zrzucić mu na głowę worek z piaskiem co w sumie wydaje sie śmieszne ale może by poskutkowało i by sie chociaż ode mnie w końcu odczepił. On sie przykleił do mnie jak smród do dupy i nie chcę odejść. Mam już go dość.

-Co cie trapi?- spytał po chwili ciszy.

-Nathaniel, w skrócie mówiąc- odpowiedziałam i zaciągnęłam sie kolejny raz.

-Pomóc jakoś?- zapytał chłopak na co pokręciłam szybko głową zaprzeczając.

-Nie, ty już na pewno nie powinieneś sie w te moje gówno wplatać- odrzekłam na co brunet zaczął sie śmiać.

-Wszedłem w nie kiedy się poznaliśmy- mówił dopalając swojego papierosa. Psrknęłam cicho śmiechem i spojrzałam na parking gdyż właśnie podjechało tam jakieś drogiej marki auto lecz nie kojarze nikogo kto mógłby takie mieć.

-Tatuś?- zapytał czarnooki widząc moje zapatrzenie się.

-Nie, nie wiem kto to- nie wiedziałam do czasu kiedy ta osoba nie wyszła z auta. Był to cholerny Elijaha Roothkin tylko co on tutaj robi?

-Cholera- szepnęłam pod nosem kiedy jego wzrok spoczął wprost na mnie a  na jego ustach uformował sie leniwy uśmiech po czym zaczął iść w naszą stronę.

-Claire dlaczego on tu idzie?- zapytał Thomas.

-Idzie po mnie, widzimy się oby jutro- odrzekłam i wyrzuciłam spalonego skręta pod nogi gasząc go szpilką. Sama ruszyłam w stronę czarnowłosego.

-Czego tu szukasz?- spytałam a z jego warg nie schodził ten cwaniacki uśmieszek- przestań się szczerzyć- warknęłam w jego strone.

-Spokojnie to tylko jeden raz, przyjechałem ci pogratulować roli w sztuce- odparł a ja sie zmieszałam po jego słowach. Jak on się tak szybko dowiedział?...


***


-Co?!- krzyknął zdenerwowany Tyler, po czym podszedł bardzo blisko mnie- zadajesz się z ćpunami?- zapytał zaciskając coraz mocniej zęby. Trochę się boję, ale okej. Nie okłamię go. Powiem mu prawde. Zostało nam tak niewiele czasu razem, a on przeznaczy go na kłótnie? Nie ma opcji, że mu na to pozwole.

-Nie denerwuj się tak, to tylko trawa- powiedziałam, pomimo, że nie brzmiało to tak miło i ładnie jak miało zabrzmieć- znaczy to nie tak. Ja się dowiedziałam, że Nathaniel dostał role mojego partnera w sztuce- dopowiedziałam i chyba zdenerwował się jeszcze bardziej. Nie wiem, zamknęłam oczy z strachu. Słyszałam jego naprawdę ciężki oddech. On był wkurwiony nie zły...

-Claire, przecież ty nie brałaś udziału nawet w castingach- oparł uderzając pięścią w ścianę. Jest naprawdę bardzo zły.

-To Lena, stwierdziła, że tak spędzę z nią więcej czasu, to jej sztuka- i właśnie w ten sposób ją wydałam, bo bałam sie o siebie. Pamiętaj słowa Daniela Claire, on cie nie skrzywdzi, kocha cie, ukarałby sie za to. Jednak to nic nie dało. Moja głowa tym razem mnie zawiodła. Nie tylko ona ale ja siebie samą też.

Poczułam chłodną dłoń zaciskającą się na moim nadgarstku. Spojrzałam tam i ujrzałam napiętą rękę pokrytą żyłami. Należała do Carter'a. Teraz poważnie moge się bać. Jest kilka opcji.

1. Zacząć przepraszać 

2. Błagać o wybaczenie

3. Krzyczeć i się wyrywać aby jeszcze bardziej go zdenerwować

Cóż decyzja była zbyt szybka.

-Puszczaj mnie!- krzyczałam i wyrywałam sie. Chyba jeszcze coś w sobie miałam. Mocne są te dragi, które bierzemy sobie z Thomas'em. 

-Uspokój się Claire!- on także zaczął krzyczeć.

-Kurwa! Pomocy, Ratunku!- krzyczałam o pomoc? Serio? Co ja mam w głowie? Przecież Tyler mi nie wybaczy...

-Claire- odrzekł łagodnie gładząc mnie po głowie- tutaj nikt ci już nie pomoże- Nagle zamiast Tyler'a pojawił sie przede mną ten psychol Malakin. Umrę teraz. Nastał mój zgon.


***


Jednak to co widziałam żadną prawdą nie było. Poszłam w stronę bruneta chwiejnym krokiem, po jego posturze także poznałam, że ledwo stał na nogach. Po paru chwilach znalazłam sie przy jego boku.

-Stary to było straszne- powiedziałam a ciemnooki obdarował mnie swoim spojrzeniem.

-Mnie to mówisz? Ja sie chyba zesrałem- odrzekł zestresowany chłopak. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami po czym oboje sie zaśmialiśmy. To było mocne. Na prawde mocne. Nasze śmiechy przerwał ktoś wołający nasze imiona. Po trzecim razie kiedy usłyszałam swoje imię zrozumiałam, że mam przesrane.

-Claire, jeśli ty w taki sposób masz zamiar spędzać swoje ostatnie chwile to powiem to twojemu ojcu- usłyszałam głos Mason'a dochodzący zza moich pleców. Nie musiałam go widzieć, żeby wiedzieć, że jest zdenerwowany. Ja powoli się do niego odwróciłam a na moje wargi powrócił uśmiech. 

-Hej Mason, co tam?- zapytałam głupio, bo nie wiedziałam co miałam mu odpowiedzieć.

-Może zamiast twojemu tacie powiem Lenie lub dla Tyler'a?- zadał pytanie a na mojej twarzy zawitało niezrozumienie.

-Właściwie to nic złego nie robię- odpowiedziałam, a w odpowiedzi usłyszałam śmiech swojej przyjaciółki.

-Claire czy ja mam cie udusić? Miałaś uczyć się roli!- krzyknęła podchodząc w moją stronę.

-Zaraz co?- zmieszałam się jej słowami.

-Dziś jest próba, umiesz swoje piosenki i role?- spytała ponownie a ja zestresowałam sie w cholere. Oczywiście coś tam umiem. To co mam śpiewać to jeszcze mi ujdzie, bo pewnie znam te piosenki ale co mam mówić? Może z dwa zdania umiem. Lena mnie chyba zabije.

-Oczywiście nie zapuściłabym się, przecież gram główną role- odparłam z niezdarny uśmiechem przeskakując z nogi na nogę. 

-Powiedz chociaż jeden tytuł z nich- zażądała a ja wytrzeszczyłam powieki i zwinęłam wargi w cienką linię. 

-Ummm- zastanawiałam się przez chwilę, lecz nic nie potrafiłam wymyślić.

-Tak myślałam, do szkoły do sali teatralnej masz 5 minut, żeby być gotową do próby- rozkazała blondynka na co ja parsknęłam śmiechem- chcesz coś dodać?- dopytała opierając dłoń na biodrze i przenosząc ciężar na jedną stronę swojego ciała. Kiedy tak robiła znaczy, że nie ma sprzeciwu.

-Nie nic- odpowiedziałam i ruszyłam w stronę szkoły.

Po drodze spotkałam sie jeszcze z zdenerwowanym spojrzeniem Kiary. Co jej znowu? Od razu po wejściu do budynku pokierowałam sie do sali teatralnej. Weszłam przez wielkie drzwi, a na scenie stało już kilka gotowych osób czekających na resztę. Pośród nich rozpoznałam kilka osób i no właśnie.

-No jesteś wreszcie skarbie- zawołał Nathaniel.

-Tak- odparłam krótko nie chcąc wchodzić z nim w głębszą konwersacje. Od razu skręciłam w stronę przebieralni. Lena załatwiła mi oddzielny pokój. Poszłam więc wprost do niego. Weszłam do środka, a kiedy ujrzałam wystrój na moje wargi wpłynął delikatny uśmiech. Cholera nadal troche czuje to co dał mi Tom. Musze coś zrobić, żeby na próbie być czystą. Usiadłam na fotelu przed lustrem i zaczęłam rozmyślać. Ciężko będzie, bo nigdy nie musiałam trzeźwieć w przeciągu trzech minut. Nagle do środka wszedł Tyler.

-Hej kochanie, przyszedłem do ciebie specjalnie na próbe. Nie mam treningów, bo pół drużyny jest na scenie- powiadomił mnie blondyn.

-Super, dziękuje, że mnie wspierasz- odparłam, a na jego usta wpłynął uśmiech. 

-Właśnie ale co na scenie robił on?- zapytał a ja myślałam, że zapadnę się pod ziemie. Powiedz mu nic sie nie stanie. To nie twoja wina. Pamiętaj nie wydaj Leny, bo to też nie jej wina.

-Gra główną rolę płci męskiej- odrzekłam, a uśmiech zszedł mu z twarzy.

-Czyli będziecie tam razem?- dopytał a ja niechętnie pokiwałam twierdząco głową. Z ruchu jego warg mogłam wyczytać, że w tej chwili właśnie go wyklina. 


Gra muzyka wszystko pięknie. Wszystko poza Nathanielem. 

-To ja będę tym lepszym chłopakiem- śpiewał tekst piosenki trzymając moje biodra. Kołysałam się z nim w rytm muzyki.

-Wszechświat w końcu to zobaczy- wciąż trzymał się scenariusza.

-To ja będę tym lepszym chłopakiem, mogę być dla ciebie dżentelmenem- włączył się inny chłopak. Chyba Anthony z tego jak dobrze pamiętam. Szło nam naprawdę dobrze. Nie moge narzekać. A oni umieją poważnie ładnie śpiewać. Hipnotyzujące głosy dwóch chłopaków zagłuszały moje myśli. Czyli jednak nie otrzeźwiałam.

Po chwili poczułam mocniej zaciśnięte dłonie na moich biodrach.

-Claire, twoja piosenka- szepnął mi na ucho Nate. Ja wyciągnięta z letargu zaczęłam śpiewać tekst piosenki.

-Trzymacie mnie tak mocno ale nie możecie mnie ocalić- śpiewałam o dziwo znając tekst. Po chwili na scenę wparowała zdenerwowana Kiara krzycząc przy tym głośno.

-NIEE!- krzyczała, a Nathaniel ostrożnie odstawił mnie na nogi abym przypadkiem nie spadła mu z rąk kiedy blondyna do nas podeszła.

-Nie masz prawa jej dotykać rozumiesz!- krzyczała do niego, a on z obojętnością patrzył na jej zdenerwowana twarz.

-Złaź z sceny laleczko- rozkazał brunet, a dziewczyna przed nim oniemiała.

-Jak śmiesz!- krzyknęła na niego chcąc podnieść na niego ręke przez co mimowolnie się odsunęłam dla swojego bezpieczeństwa. Jednak brązowooki nie dostał po twarzy gdyż złapał ręke dziewczyny i zacisnął na jej nadgarstku palce.

-Powiedziałem ci coś- szepnął po czym puścił ją, a ona złapała się za bolący nadgarstek i zeszła ze sceny.

-Królowa dramatu się znalazła- powiedziała do nas Lena stojąca na swoim miejscu i przyglądająca się całej sytuacji.

Po jeszcze kilkunastu minutach zakończyliśmy próbę i poszliśmy sie przebierać. Przebrałam się w swoje codzienne ciuchy i zaczęłam rozplatać swoje włosy, które podczas tańczenia musiałam zapleść.

-Zostaw, ładne ci w warkoczu- usłyszałam niski głos Nathaniel'a w drzwiach.

-Czego tu szukasz?- zapytałam nie chcąc z nim rozmawiać.

-Nadajesz się do tej roli. Powinnaś grać na scenie zawodowo- odrzekł wchodząc w głąb pomieszczenia.

-Poważnie?- spytałam gdyż nie sądziłam, że moje umiejętności aktorskie będą aż takie dobre.

-Mhm- mruknął zgadzając się z sobą. Wciąż podchodził coraz bliżej mnie. Kiedy stanął tuż za mną dopowiedział- Tyle, że gwiazda kina zasługuje na księcia w czarnym BMW, a nie w agresywnego blondyna w czerownym Mustangu- powiedział i odgarnął moje włosy z szyi po czym ja powąchał- kocham twoje perfumy- dopowiedział jeszcze, po czym musnął delikatnie moją szyję. Ja nie wiedząc co mam robić stałam tam w ciszy pozwalając mu na to. Bipolarny dupek z niego. Raz mnie prześladuje, a raz jest miły i romantyczny... Claire kochasz Tyler'a.

-Ja go kocham- rzekłam odsuwając sie od bruneta widząc jego zdezorientowanie.

-Nie pokocha cie tak jak ja- szepnął łapiąc za kosmyk moich włosów i schował mi go za ucho.

-Ty mnie zdradziłeś. Już nie wiem kim naprawdę jesteś- odpowiedziałam na jego słowa i ulotniłam się stamtąd czym prędzej.


***


-Jebać zasady wskakuj!- krzyknęłam do chłopaka kiedy podjechałam pod jego dom czerwonym cabrioletem. Czarnowłosy jeszcze chwile sie zastanawiał ale po jakimś czasie wskoczyło do auta. 

Jechaliśmy z wiatrem tak po prostu by korzystać z życia. Przecież musze wykorzystać ten cały czas, który mi został. Wpadłam na pewien pomysł, żeby zajechać na jakąś pustą plaże gdzieś za miastem. Znałam taką jedną gdzie jeździliśmy zawsze z rodzicami. Po paru minutach jazdy skręciłam w las, jechaliśmy tak pustą ścieżką leśną aż dojechaliśmy na pustą plaże. Wokół był las, miejsce na ognisko troche trawy i piasku, pomost i oczywiście jezioro. Kiedy się zatrzymaliśmy i wyszliśmy z samochodu. 

-Dlaczego mnie tu zabrałaś?- zapytał zdziwiony Ian.

-Bo zostało mi tylko pare miesięcy wolności. Mam czas do końca wakacji- powiedziałam, a niebieskooki wytrzeszczył oczy.

-Ty umierasz?!- krzyknął pytająco na co westchnęłam.

-Nie kretynie. Przeprowadzam się do pewnego mężczyzny i nie będę już mogła nawet chodzić do szkoły. Moja mama dosłownie mnie mu sprzedała, jeszcze przed moimi narodzinami- wyjaśniłam krótko przyjacielowi co miałam na celu zabierając go tu.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko zamknął mnie w szczelnym uścisku. Po chwili jednak podniósł mnie do góry i przerzucił mnie przez ramie.

-Ian nie!- krzyczałam na niego.

-Ian tak- odpowiedział na to.

Zaczął biec ze mną na pomost po czym wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i wskoczył ze mną do wody. Kiedy oboje wynurzyliśmy się z wody zaczęliśmy się histerycznie śmiać. 

-Kocham cię Claire- powiedział niebeiskooki.

-Ja ciebie też Ian- odparłam i uwiesiłam się mu na szyje.


***


-Jedną z rzeczy jakie chciałam zrobić kiedy jeszcze jestem wolna to nasza oficjalna randka- powiedziałam łapiąc chłopaka za rękę.

-Nie pierwsza i nie ostatnia kochanie- odpowiedział na moją wypowiedź.

-Wiem ale, będę za wami strasznie tęsknić- odparłam wtulając się w bok blondyna.

-Mamy jeszcze dużo czasu, obiecuje, że te pół roku to będą najlepsze miesiące twojego życia- mówił gładząc mój policzek po czym wpił się w moje usta.

-W ogóle wiesz co dziś jest?- zapytał niebieskooki, a ja zwęziłam brwi.

-Piątek... 25 marca- odpowiedziałam na jego pytanie.

-Mówili, że to mężczyźni mają słabą pamięć. Nasza miesięcznica- odrzekł a ja zamarłam. My jesteśmy razem już aż miesiąc. Nic dla niego nie mam o nie. Cholera i co teraz.

-Cholera kochanie zapomniałam, przepraszam wynagrodzę ci to jakoś- mówiłam łapiąc go za dłonie.

-Nic się nie stało, mi przypomniała Lena- zaśmiał się z moich tłumaczeń.

-Ale ja nic dla ciebie nie mam, obiecuje jak tylko wrócimy do domu- chłopak nie dał mi dokończyć tylko wpił się w moje usta. Ja pogłębiłam pocałunek i złapałam chłopaka za policzki. Po naszym pocałunku blondyn odsunął sie na kawałeczek i wyciągnął z kieszeni małe czerwone pudełeczko.

-Na oświadczyny jeszcze za wcześnie więc na razie dostaniesz tylko to- rzekł chłopak otwierając to co trzymał w dłoni. W środku ujrzałam piękny naszyjnik z przewieszoną przez niego literką T.

-Jest piękny, kocham cię bardzo- powiedziałam po raz kolejny całując chłopaka w usta. On oddał pocałunek a tuz po zakończeniu go założył mi naszyjnik.

-Chociaż zastanawia mnie jedna rzecz- odrzekł po jakimś czasie ciszy Tyler.

-Jaka?- zapytałam lekko zbita z tropu, odwróciłam się w jego stronę, a swoje spojrzenie utkwiłam po chwili w aucie, które jechało za nami- cholera- szepnęłam łapiąc Carter'a za rękę i ustawiłam się za nim aby kierowca drogiego auta mnie nie rozpoznał.

-Kto to był? Dziwnie się na mnie patrzył- zapytał blondyn, a ja głęboko westchnęłam.

-Syn Malakina

Seguir leyendo

También te gustarán

176K 4.3K 26
Valencia Briven po kłótni ze swoją najlepszą przyjaciółką, postanawia pójść do baru by zapomnieć o tym co się wydarzyło.Tam spotyka przystojnego chło...
377K 33.6K 18
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
36.5K 2.1K 27
Victor Cabrera to chłopak z nieciekawą przeszłością. Alkohol, używki, narkotyki i uczestnictwo w nielegalnych wyścigach samochodowych są mu dobrze zn...
367K 1.3K 19
Jest to moja pierwsza opowieść tu więc z góry przepraszam za wszelkie błędy, mam nadzieje że spodoba się wam.