sick of losing soulmates

By nefarioushan

4.4K 345 323

Mając dwadzieścia jeden lat, młodszą siostrę na utrzymaniu, brak wykształcenia i tylko jedną prawdziwą przyja... More

Prolog
Pozytywny
Fasolka
Papier ścierny Chris
Ostrokrzew
Przysięga
Tysiąc oddechów
Rysunki Jolene
Swetry Marie
Czarne w białe kwiatki
Pokaż mi
Pudełko (grzechocze)
Epilog

Mama

250 23 22
By nefarioushan

Holly w jednym tygodniu nauczyła się siedzieć i grymasić przy jedzeniu, co równało się tragediom w kuchni. Kaszka lądowała na ścianach, a dziewczynka tylko się z nich śmiała, gdy sprzątały. W końcu poszła na kompromis i jadła kaszki, o ile karmiła ją Castielle. Deanna mogła jej tylko wciskać musy owocowe, odkąd przestała karmić piersią.

Elektryczna niania odezwała się znowu na szafce od strony Cas, ale ta ani myślała się budzić. Winchester musiała podnieść całe ciało na łokciu, przesunąć się nad przyjaciółkę i niemal na nią upaść, by dosięgnąć urządzenia. Jęknęła, orientując się, że Holly płacze na całego i oparła czoło o ramię brunetki.

-Mam ja iść?-Cas w końcu się obudziła, unosząc dłoń, by pogładzić ją po włosach.-D?

-Nie, ja pójdę. Ty byłaś ostatnio.

-Okay.

Wytarabaniła się z łóżka, poprawiła kołdrę na Castielle, by mogła znowu zasnąć. Weszła do pokoiku Holly, wzięła wyjca na ręce i ukołysała łagodnie.

-Chcesz spać z nami?-zapytała, gdy Holly układała zmęczoną buzię przy jej piersi.-Chodź, kochanie, śpisz dzisiaj u rodziców.

Wróciła do sypialni, ale dziewczynka jeszcze marudziła, więc chodziła z nią po pokoju, nucąc Hey Jude. Cas patrzyła na nią zaspana, zarys jej sylwetki na tle okna, dziecko w jej ramionach. Deanna pocałowała Holly w główkę i weszła z nią na materac.

-Chyba coś złego jej się dzisiaj śni.-szepnęła, wsuwając nogi pod kołdrę. Holly ułożyła się między nimi.

Cas przewróciła się na bok, przodem do ich obydwu-położyła dłoń na kołdrze, jakby bała się przytulić maleństwo.

Deanna wzięła jej rękę i położyła na własnej talii-teraz Cas przytulała je obie naraz. Objęła córkę mocniej, przysuwając się do brunetki, a Holly oparła główkę o klatkę piersiową przyjaciółki swojej mamy.

-Śpimy.-Deanna zamknęła oczy.-Do rana.

Przez moment Castielle była przekonana, że nie zmruży oka do świtu, ale po chwili spała równie mocno, co pozostałe dziewuchy.

Czas leciał znacznie szybciej, gdy miało się pod opieką dziecko-każdy dzień wyglądał podobnie, wstawanie rano, przewijanie, karmienie, trochę pracy, gdy Holly miała drzemkę, zabawa w salonie, obiad, zabawa, kolacja, kąpiel, bajka i spanie. Cas w lato wracała o siedemnastej, Sam przychodziła dwa razy w tygodniu, czasem z Gabrielem, czasem nie. Benny wpadał, kiedy tylko mógł.

Pierwsze urodziny Holly obchodzili w parku, Deanna upiekła tort, usiedli przy wielkim stole na parę godzin. Holly, chociaż miała charakterek, była przekochanym dzieckiem, każdy chciał się z nią bawić. Nawet Gabriel, początkowo traktując małą jak kosmitę, trochę się do niej przekonał i chodził z nią na barana, gdy dziewczynka trzymała się jego włosów. Gaworzyła głośno, śmiejąc się, gdy widziała w parku inne dzieci lub zwierzaki, a kiedy motyl usiadł jej na rączce, nosiła go ze sobą przez pół godziny.

-Chodź do mamy, kochanie.-Deanna stęknęła cicho, gdy przejmowała Holly od wykończonego już Gabriela. Dziewczynka przytuliła się do niej, równie zmęczona.-Chcesz iść do wózeczka? Chcesz na drzemkę?

Holly, przeciążona towarzystwem i uwagą, jaką dostawała, schowała buźkę w jej włosach.

-Mama.

Cas uniosła wzrok, uśmiechając się delikatnie do blondynki-Deanna pocałowała dziecko w czoło.

-Hej, wszyscy słyszeli?-Gabriel rozejrzał się po gościach.-Bo Holly właśnie powiedziała pierwsze słowo. Sam, słyszałaś?

Holly jeszcze bardziej się w nią wtuliła, bo wszyscy zaczęli ją obskakiwać.

-Mama.-szepnęła cichutko.-Mama.

-Już, już dobrze. Jest zmęczona, dajcie jej spokój.-pogładziła dziewczynkę po plecach, siadając przy Castielle.-Zjedzcie tort do końca.

-Mama.

Zmarszczyła brwi, patrząc na Holly, ale ta już nie mówiła do niej-wyciągała rączki do Cas.

-Mama!-pokazała, że chce, by brunetka ją zabrała. Cas siedziała bez ruchu, dopóki Deanna nie ponagliła ją nieco gestem.

-No weź ją, chce do ciebie.

Holly była wykończona całym dniem, ułożyła buźkę na ramieniu Cas i natychmiast zapadła w drzemkę. Gabriel umiejętnie odwracał uwagę reszty od całego wydarzenia.

-D.-brunetka spojrzała pokornie na przyjaciółkę.-Przepraszam. Nie chciałam, żeby...

-Przestań.-Deanna machnęła ręką, niezrażona.-Przecież ty też jesteś jej mamą.

Poprawiła jasne włoski Holly, uśmiechnęła się lekko i wróciła do rozmawiania z Sam.

Nikt nie poprawiał dziewczynki, nikt nie uczył jej, jak ma Cas nazywać-Sam raz powiedziała „daj cioci, jak nie chcesz", gdy Holly nie mogła skończyć musu owocowego, ale dzieciak nie miał pojęcia, o co jej chodzi. Nie było mowy o „Cas", czy „ciocia". Była druga mama.

Benny doczekał się donośnego „tata" miesiąc później, popłakał się ze szczęścia, jak zwykle-Holly patrzyła na niego z ziemi ze zmarszczonymi brewkami, trzymając w ręce samochodzik. Czemu ten pajac się nie bawił? Mieli robić tor wyścigowy, a płakał jak najęty. Jak był głodny, mama da mu jeść.

Uczyła się chodzić, gdy miała półtora roku-stawała chwiejnie, trzymając się czegoś, po czym natychmiast siadała. Zbyt wielka presja, zbyt daleko do ziemi.

-Chodź, wszystko gra.-Deanna wzięła ją za obie rączki, gdy chciała ją zachęcić do marszu.-Powolutku. Idziemy do mamy.

Cas siedziała niedaleko, wyciągała do niej ręce. Ledwo metr, a Holly wyglądała, jakby miała do pokonania cały maraton. Ze skupioną twarzą postawiła pierwszy krok.

Deanna pomogła jej przejść te kilka kolejnych, aż Holly, dysząc jak parowóz, wpadła w ramiona Cas-brunetka pochwaliła ją szczerze, ale na dziś to by było tyle. Dziewczynka znów raczkowała, bo tak było o wiele szybciej.

Cas robiła im obiad, gdy Holly sama do niej przyszła.

Opierała rączkę o ścianę, zatrzymywała się co parę metrów, ale przybyła, łapiąc się nogawki jej spodni.

-Hej, szkrabie. Ale jesteś dzielna!-kucnęła, by wziąć ją na ręce.-Taki kawał przejść, mama byłaby dumna. Chcesz zobaczyć, co dziś jemy?

Holly objęła rączką jej szyję, przytakując delikatnie. Deanna odsypiała noc, wstawała co godzinę, bo mała wciąż się budziła.

-Lubisz rosołek, co?-Castielle poprawiła ją sobie na biodrze.-Twoja mama też lubiła, jak była mała.

Wiedziała, że kobiety miały szersze biodra, ze względu na układ rozrodczy i przystosowanie do rodzenia dzieci, ale i tak ją to zastanawiało-Holly siedziała właśnie tam, na jej biodrze, jak na półce. Nie musiała jej tak mocno podtrzymywać, jej ciało robiło to za nią. Natura naprawdę wszystko przemyślała.

-Chcesz jechać nad morze, Holly?-zapytała cicho. Dziewczynka spojrzała na nią uważnie.-Do wody, na plażę. Chyba was tam zabiorę na parę dni, kiedyś.

Pierwsze prawdziwe wakacje Holly spędziły na wschodnim wybrzeżu. Dziewczynka dopiero co skończyła dwa latka, w czerwcu, i już dzielnie biegała, mówiła coraz więcej i śmiała się całymi dniami.

Castielle zapytała Benny'ego, czy jedzie z nimi i na początku wydawało się, że chce powiedzieć „tak, jadę"-spojrzał na nie, gdy siedzieli w salonie, na Deannę bawiącą się z Holly, Cas, która zbierała jej zabawki. „Nie", odparł. „Pojedźcie same, bawcie się dobrze".

To był ledwo tydzień, na więcej nie było ich stać. Holly była zachwycona oceanem, chociaż wyraźnie zdziwiona, że woda jest słona. Musiała dojść do siebie po tym stwierdzeniu.

Budowały z Cas zamki, wielkie jak sama Holly. Gdy spacerowały wzdłuż plaży, Deanna szła pierwsza, Holly pośrodku, a Castielle za nimi. Dziewczynka maszerowała, kopiąc wodę i piach, śmiejąc się w słońcu. Zdecydowanie była w swoim żywiole.

Deanna opalała się na ich kocu, wyciągnięta jak kot-schudła nieco z tego, co jej przybyło w czasie ciąży, ale nie wróciła do poprzedniej sylwetki. Nie szkodzi. Cas twierdziła, że tak jest jej nawet ładniej.

Zapatrzyła się na nią, gdy Holly kopała w piasku. Leżała na boku, Holly coś od niej chciała, ale nie zwracała na nią uwagi.

Deanna leżała na plecach, z jedną ręką pod głową-brzuch unosił jej się równomiernie, woda dalej spływała po jej piersiach, niewyschnięta po pływaniu. Była w kąpielówkach-należących do Cas-ugięła jedną nogę w kolanie. Odpoczywała.

Spały razem codziennie, czasem, w chwilach wyjątkowego zmęczenia, obejmowały się we śnie, jak wówczas, gdy były jeszcze dziećmi. Deanna spała przy niej, bezpieczna, w jednym ze swoich wielkich t-shirtów. Czuła jej ciepło, gdy zasypiała.

Holly zmarszczyła brewki, opuszczając łopatkę. Cas jej nie słuchała.

Coś w niej pęknie, prędzej czy później. Wytrzymywała wiele, ale po tylu latach wreszcie nie da rady.

Jak bardzo można kogoś chcieć? Im bardziej starała się tego nie robić, tym mocniej to bolało. Pragnęła jej dotyku każdego dnia, przedłużała ten „przypadkowy", zerkała na nią ukradkiem, ale to nie pomagało, tylko pogarszało sprawę. A Deanna była coraz piękniejsza.

Jej skóra lśniła, gdy wypijała poranną kawę. Jej włosy, skrócone do ramion po porodzie przez Castielle, na podłodze ich lazienki, otulały jej twarz, bujały się w kucyku, rozsypywały na poduszce, gdy się położyła. Miała już delikatne zmarszczki w kącikach oczu, od śmiechu. Od szczęścia.

Podążyła wzrokiem wzdłuż jej ciała, solidnego, zarumienionego od słońca-wzdłuż bioder i ud, krągłości, których nabrała, nosząc Holly. Kształtów, których nie mieli mężczyźni. Te, w przeciwieństwie do męskich, pasowałyby do jej dłoni. Do jej ust.

Czym, do cholery, bym była bez ciebie?
Dzielna twarz mówi tak lekko
Ukrywa prawdę

-Mama!

Zamrugała, patrząc na Holly-dziewczynka wydawała się być smutna.

-Co się stało?-uniosła brwi. Holly pokazała na dziurę, którą wykopała.-Super, brawo. Przepraszam, że cię nie słuchałam.

Dziecko w sekundę zapomniało o wszystkich krzywdach i kopało dalej, teraz napędzane uznaniem rodzica.

Cas odwróciła wzrok do oceanu.

Continue Reading

You'll Also Like

236K 8.5K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
76.9K 7K 63
Jeśli zawód serca cię nie zabije, to będziesz odkrztuszać kwiaty. Kiedy próbujesz poradzić sobie z jednostronną miłością, ostatnią rzeczą, jakiej ch...
2.2K 133 8
*** opowiadanie zakończone *** Jeden poranek może zmienić całe życie, dlatego się pośpiesz - nie przegap wschodu słońca. Dwie dziewczyny, dwa różne ś...
6.4K 8 1
Historia oparta na faktach, mająca charakter pamiętnikarski. Opowiada o życiu dziewczyny, w którym to nauczycielki odgrywały istotną rolę na wielu pł...