W poprzednim rozdziale:
- Icy-hot.
- B-bakugou. - Todoroki się trochę przestraszył.
- ... - zaskoczyło to starszego, ale po chwili się ogarnął. - Co się stało temu nerdowi?
- n- - przerwano mu.
- Mieszańcu, bez kłamania mi tu. - przyszpilił go do ściany i złapał za szyję. - CO. SIĘ. STAŁO.
Ciąg dalszy
Pov. Narrator
- CO. SIĘ STAŁO. - powtórzył Bakugou.
- Nie twój pieprzony interes. - odpowiedział patrząc z góry na blondyna.
- właśnie że jest. - mocniej przycisnął mu rękę na szyji.
- ... nie. -powiedział już ciszej.
- Tak. co się stało Deku? - nie poddawał się.
Todoroki uruchomił swój lód i odepchnął swojego napastnika.
- Żegnaj. - dwukolorowy zaczął kierować się do swojego pokoju.
- Nigdzie nie idziesz. - złapał go za nadgarstek.
- A czemu by nie? - wyrwał się.
- Po prostu mi powiedz mieszańcu.
- Czemu się w ogóle martwisz? - uśmiechnął się szyderczo. - To nie twoja sprawa.
- Martwię? JA? W twoich snach!
- To czemu tak bardzo chcesz się o tym dowiedzieć?
- A nie mogę? - przekręcił głowę na prawy bok i się uśmiechnął morderczo. - Co się stało Deku?
- To nie moje miejsce by ci to powiedzieć. - zaczął odchodzić do siebie.
- Jakbym się przejmował.
- Też mnie to nie obchodzi - uśmiechnął się do starszego i się odwrócił w swoją stronę. - Żegnaj, odchodzę.
Todoroki zostawił tam Bakugou. Szczerze mówiąc, nie mógł nic powiedzieć. Midoriya mu nic nie powiedział. Wiedział tylko, że jego przyjaciel był chory, oraz w złym stanie, a jednak trzymał to w ukryciu.
- Kurwa - powiedział sam do siebie.
Katsuki milczał przez chwilę. Po kilku minutach postanowił wejść do pokoju Deku.
- Deku co się z tobą... - nie dokończył zdania.
Gdy blondyn wszedł do pokoju zobaczył Siedzącego Izuku, którego uspokajał Aizawa i ocierał mu łzy.
- K-kacchan?!
- Bakugou, dlaczego tu przyszedłeś. - zapytał dość nerwowo wychowawca.
- ... Deku? wyjaśnij. - powiedział do swojego przyjaciela z dzieciństwa.
- ... - nie odpowiedział.
- Dobra inaczej. Czemu płaczesz?
- Nie płacze - wytarł łzy, które zaraz się pojawiły.
- Tak płaczesz. - stwierdził blondyn. - Co się stało wcześniej? słyszałem huk. Oraz czemu jest tu on - pokazał palcem na nauczyciela.
- Nic się nie stało. - przekonywał wybuchowego kolegę.
- Deku powiedz.
- Powiedz co?
- Powiedz mi. Wiem że co jest nie tak.
- Co jest nie tak? - wciąż pytał.
- Nie żartuj sobie ze mnie, nerdzie! - krzyknął - CO JEST?
- Nic się nie stało - stwierdził to tak jakby to było pytanie.
- Coś się stało. Inaczej nie było by tu Aizawy. - " ma rację" pomyślał zielonooki.
Aizawa po prostu się patrzył na nich bez słowa. Wiedział, że Midoriya potrzebował przynajmniej jednego przyjaciela, aby go wesprzeć. Ale mimo to zostawił ostatnią decyzję Izuku.
- Sensei nie może tu być? - zapytał najmłodszy z nich.
- Nie przyszedł by tutaj bez żadnej przyczyny. - odpowiedział bez zastanowienia się blondyn.
- ... Wiesz co, Kacchan ...?
- Co? po prostu mi powiedz! Nie owijaj w bawełnę! Co ci jest?
- Jest.. dobrze, Kacchan... - mówił powoli.
- Nie, nie jest. - stwierdził.
- To będzie nie fair dla Todorokiego-kun, jeśli ci powiem pierwszy
- Nie obchodzi mnie to.
- nie. Kacchan powiem ci kiedy będę gotowy.
- Tch. powiedz mi. Nie obchodzi mnie to czy jesteś gotowy, czy nie.
- ... Jest dobrze. Nie czuje się za dobrze. - powiedział prawdę w inny sposób.
- innymi słowy, jesteś chory? - trafił w sedno.
- Jest dobrze Kacchan. Nie musisz się martwić.
- HA?! Dlaczego miałbym się martwić takim kimś jak ty?!
Izuku się tylko uśmiechnął, a Bakugou prychnął jeszcze raz i wyszedł z pokoju. Przez chwile była cisza w pokoju. Po czym Aizawa się odezwał.
- Midoriya...
- Wiem, Sensei. - Młodszy cały czas patrzył się na drzwi.- Powiem im, w końcu kiedyś i tak by się dowiedzieli. to tylko kwestia czasu. I wiem, że nie mogę tego chować wiecznie.
- To dobrze. To twoi przyjaciele. Zasługują na na to by wiedzieć, prawda?
- Tak - powiedział ziewając.
- Dobrze, dziecko ty idź spać a ja już znikam.
- Dobranoc sensei.
Po tym jak Aizawa wyszedł z pokoju Izuku przeszedł jeszcze po całym dormitorium sprawdzić czy wszyscy śpią, po czym wrócił do siebie i również poszedł spać.
Trzy dni później, w klasie.
- Dobrze zaczy-
- Sensei! - wstał z miejsca Iida.
- Słucham Iida, co się stało? - zapytał swojego ucznia.
- Midoriya jeszcze nie przyszedł! - odpowiedział.
- ... widzę. Cóż może się spóźni. Teraz wy..
"Midoriya dziś nie przyszedł?" pomyślał dwukolorowy i skupił się na lekcji.
"Deku nie jest typem osoby, która jakkolwiek miała się spóźnić, nie ważne co zawsze był na czas." pomyślał Bakugou.
- Dobrze, problematyczne dzieci. Zróbcie zadania od 1 do 22 z podręcznika. Jak już je zrobicie macie wolne do końca lekcji. - Upił łyk kawy i zaczął papierkową robotę, by nic nie robić później.
"Jak skończę lekcję sprawdzę co u tego dzieciaka." stwierdził sam do siebie wychowawca, po czym pochłoną się w robotę.
...
- Midoriya? wchodzę.
- S-sensei...
- Ta. Co się stało? Znowu? - popatrzył na swojego ucznia.
- t-tak... przepraszam.
- Nie musisz przepraszać...- uśmiechnął się przyjaźnie. - Wziąłeś je?
- t-tak...
- Nie pomogły co? - usiadł na krześle obok łózka. - będziemy musieli iść jutro do lekarza.
- N-nie! - krzyknął - jest dobrze...
- Nie możesz przestać mówić, że wszystko jest dobrze?
- p-przepraszam.
- nie przepraszaj.
- przep- przestał w połowie słowa.
- Racja, nie możesz przestać. Jutro jedziemy do szpitala
- Nie!
- czemu?
- jest d-dobrze...
- Przestań tak mówić! - wykurzył się trochę,
- N-nie c-chce
- Ale musisz. Okej?
- ... Okej ...
Nagle w drzwi uderzył mocny wybuch i je rozwalił.
- Deku!
- Midoriya!
Do pokoju wbili Bakugou i Todoroki. Aizawa w tym czasie ustawił się w pozycji do walki, ale gdy zobaczył swoich uczniów puścił gardę.
- ... - Midoriya nie wiedział jak zareagować.
- Płaczesz... znowu? I Sensei też tu jest.
- Tch Half'n'half.
- Dlaczego tu jesteście? Macie jeszcze lekcje. - zapytał wkurzony Aizawa.
- A dlaczego nie mogę? - stwierdził Bakugou.
- Midoriya, nie mogę czekać dłużej. Proszę powiedz mi co się stało. - powiedział dwukolorowy.
- To samo co ten mieszaniec.
- Powoli wasza dwójka. NA razie nie może powstrzymać łez. - stwierdził stanowczo Aizawa.
- P-przepraszam. uhhhh... jestem beznadziejny...
- Hej, jest dobrze...
- Teraz chce wyjaśnienia, chce wiedzieć więcej.
- Jak długo tak płaczesz? - zapytał zmartwiony Shoto.
- Chcesz bym zadzwonił po Recovery Girl? - zapytał najstarszy w pomieszczeniu.
- Nie, nie trzeba, mogę to wytrzymać.
Minęło kilka minut w których nikt się nie odzywał.
- Już przeszło - powiedział Midoriya.
- Nie sądzę że by to talk szybk-
- Ale dobrze że jest dobrze. - przerwał swojemu uczniowi.
- Więc, Jesteś gotowy do powiedzenia mi? - zapytał blondyn. - Nie ważne co mi teraz Sensei zrobi, nie wyjdę do puki nie dostane odpowiedzi.
- Też. - dodał Todoroki.
- Midoriya, myślę że już na to czas. Sam mi mówiłeś że to zrobisz.
-...dobrze. Przepraszam za martwienie was... więc...
- Co? pospiesz się, nie mam całego dnia. - powiedział wybuchowy.
- ... Mam CRPS.
- Co?
- CRPS ... Kompleksowy zespół bólu regionalnego, zwanym inaczej jako zespół Sudecka.
- W końcu - westchnął Aizawa.
- Midoriya chyba nie rozumiem? - powiedział Todoroki
- Przepraszam, nie mam ochoty o tym rozmawiać...
- Sensei! - krzyknął Bakugou.
- ... Uhh - jęknął cicho ze znudzenia. - To w zasadzie choroba autoimmunologiczna i sprawia cierpiącym nieznośny ból. Możecie poszukać więcej szczegółów później.(dop.aut. Autoimmunizacja – organizmu, w przebiegu której powstają nieprawidłowe, skierowane przeciw własnym tkankom lub . Autoimmunizacja może prowadzić do powstania chorób autoimmunologiczne)
- Do dla tego... wtedy zabraliście deku do Recovery Girl ...? - Zapytał blondyn, a dwukolorowy się nie odezwał.
- Tak. - potwierdził wychowawca.
- Do dość dużo czasu... - dodał mieszaniec.
- To już jakoś dwa miesiące. -powiedział najstarszy i usiadł przy biurku chłopca.
Todorokiemu i Bakugou zaczęły lecieć łzy. Spojrzeli na Midoriye z wielkim rozczarowaniem.
- Jak mogłeś ... - chciał go walnąć ale się powstrzymał. - ... chować to przez tak długi czas...
- ja przep-
- Przestań! Czemu przepraszasz za coś takiego? - wściekł się Shoto. - Dlaczego wciąż przepraszasz za coś nad czym nie masz kontroli?!
- T-todoroki-kun - chciał coś powiedzieć.
- Przestań do cholery przepraszać! To nie twoja wina! - odpowiedział najmłodszy z pokoju.
- Deku. Wiesz że jesteś głupi, co nie? - zapytał blondyn. - Ukrywać coś tak ważnego przez pieprzone dwa miesiące!
- K-kacchan... j-ja.
- przepraszasz? nieprawdaż? Midoriya to nie twoja wina... Dlaczego wciąż przepraszasz?
Izuku nic nie odpowiedział.
- Znosiłeś ... całe to cierpienie sam? - zapytał heterochromik.
- Założę się, że gdybym ci nie kazał tego powiedzieć, nie zrobiłbyś tego. - zatrzymał się na chwile czerwonooki. - Do kiedy chciałeś to chować? Wiesz, że to jest okrutne z twojej strony?. Jak myślisz, jak by wszyscy zareagowali gdybyś nagle opuścił nas na zawsze? Co jeśli nagle umrzesz, a my nic byśmy nie wiedzieli? - głos mu się załamywał powoli.
Izuku zaczął znowu płakać.
- J-ja n-nie c-chciałem n-nikogo ...m-martwić.... - zająkał cicho zielonooki.
- I myślałeś że to będzie działać?- popatrzył to na Bakugou to na Midoriye. - Od teraz cię zostawię cię samego.
- Będę cię obserwować nerdzie
- Nie musisz tego trzymać tylko dla siebie... Zrozumiano? - powiedział najmłodszy.
- T-tak... D-dziękuję
- Dobrze Problematyczne dzieci. Izuku tak będzie lepiej jeśli będziesz mieć przyjaciół. - uśmiechnął się czule do swoich uczniów.
Izuku kiwną głową na tak, wycierając łzy. Katsukiego i Shoto to zdziwił widok nauczyciela, ponieważ Aizawa rzadko się tak uśmiecha. Wszyscy oprócz najstarszego zaczęli się śmiać gdy Katsuki coś powiedział o jego uśmiechu.
Tydzień później, treningi praktyczne (?)
- Dzisiaj będziemy mieć zajęcia wytrzymałościowo-fizyczne. - popatrzył na swoich uczniów - Zacznijmy od dziesięciu okrążeń truchtem.
Aizawa spojrzał w stronę Izuku, sygnalizując mu, że nie może zacząć od razu.
- Zaczynacie od... Teraz!
Wszyscy , oprócz Midoriyi (?) zaczęli biec. Wtedy Izuku podszedł do wojego Nauczyciela
- Dasz radę? - zapytał czarnowłosy.
- Tak. Nie martw mnie tak sensei.
- Nie zmuszaj się do niczego. Zatrzymaj się, gdy nie będziesz móc kontynuować. Dobrze?
Izuku zaczął biec powoli. Po jakimś czasie dołączył do niego Todoroki oraz Bakugou
- Midoriya tutaj jesteś. - powiedział takim tonem jakby się nie widzieli od lat.
- Patrz jak wolno biegniesz nerdzie. - powiedział po chwili blondyn.
- ...Wiem, wiem.
- AHH! MIDOBRO UWAŻAJ! - powiedział czerwono włosy.
- AAA! - wrzasnął Kaminari.
Sero próbował złapać Kaminariego swoją taśmą, ale było to za późno. I stała się niemiła sytuacja.
BOOM!
_________________POLSAT_________________
Bożeeee znowu w takiej scenieeeee aaaaaa >︿<
entschuldigen Sie mich !!!!!
słów bez tego segmentu: 1744
dzisiaj krótszy rozdział niestety, ale mam dużo spraw na głowię, więc zrozumcie
Pozdrawiam was Putinki u3u❤