Drama House - Avengers Highsc...

By m4jq3lle

4.7K 338 577

W czasach współczesnych, kiedy Avengersi są zwykłymi nastolatkami i mieszkają w jednym, wielkim domu akademic... More

Wstęp i bohaterowie
I. Nowy koszmar
III. Butelkowe sekrety
IV. Tragedia i śledztwo
V. Tajna misja
VI. Na przypale albo wcale
VII. Sprawy innych, ale ważne
VIII. Wieczór prawdy
IX. Kontrola
X. Przypadek lub próba
XI. Szyba szaleństwa
XII. Koleżanka od choinki
XIII. Jeszcze jedna noc

II. Nieporozumienia

434 28 45
By m4jq3lle

~Z punktu widzenia Steve'a Rogersa~

Następnego dnia

Był wczesny ranek. Poniedziałek. Wpół do siódmej. Kiedy wstałem, reszta pokoju jeszcze spała. Spojrzałem kątem zaspanego oka na chłopaków - Scott leżał w śmiesznej i oryginalnej pozycji jak zawsze, śpiący Barnes wyglądał po prostu uroczo, a co do Tony'ego - no dobra, przyznam, że też był w miarę słodki, ale nie warto kierować się pozorami. Kiedy mój rozsądek uświadomił mi iż wpatrywanie się w nich było trochę nie na miejscu, ogarnęłem się, ubrałem i zszedłem na dół do kuchni.

Peter i Wanda już nie spali - dziewczyna smażyła naleśniki, a Parker po prostu na nie czekał. Pomogłem jej trochę, bo kucharz ze mnie nienajgorszy, a potem tylko czekaliśmy na resztę.
Byłem pewien, że opiekunka internatu już wyszła i przyjdzie dopiero wieczorem na minutę, żeby sprawdzić, czy się nie pozabijaliśmy. Właściwie to ona powinna z nami mieszkać i nas pilnować, ale ma nas gdzieś, więc robimy co chcemy. Dla niektórych może i lepiej... nadzór osoby dorosłej zepsułby cały świetny klimat internatu.

Po siódmej w kuchni zrobił się tłok, więc się ze sobą przywitaliśmy i już każdy zabierał się za obkładanie naleśników różnymi nutellami, dżemami, bitą śmietaną i takimi cudami, a potem dziewczyny poszły jeść do siebie. My zaś siedliśmy przy "stole przypałów", przy którym po prostu się najczęściej jadło, ale po niektórych rzeczach, które tam miały miejsce, nie dziwiłem się Wandzi i Nat.

Odgłosy sztućców podczas jedzenia posiłku były chwilowo jedynym słyszalnym dźwiękiem, ale w tym momencie odezwał się Bruce, wyraźnie zapatrzony w wchodzącą na schody w holu Nat.

- Spojrzała na mnie - odezwał się jakby do siebie, nie wiadomo czemu, ale na tyle, że ja, mało zainteresowany czymkolwiek innym niż naleśnikiem Buck, Clint i Scott usłyszeliśmy, siedząc koło niego. Kiedy poczuł nasze spojrzenia, zaczął spontanicznie tłumaczyć się już trochę głośniej - Ma ładne spojrzenie, uśmiech, jest dobrą koleżanką.

- Że Natasha? - spytał Steph z drugiego końca stołu, nakładając dżem wiśniony na swojego naleśnika.

Clint parsknął drwiącym śmiechem.

- A całowałeś się z nią chociażby? Miałeś swój udział w butelkach i naszych integracjach?

Banner tylko się uśmiechnął słabo, co Clint przyjął zapewne jako "może raz poza głupimi grami i co wam do tego?" lub "chciałbym" i poczułem, że robi się ciekawie. Z przyzwyczajenia do tego, do czego jest zdolny nasz kolega, w tym samym czasie odsuneliśmy się z Bucky'm krzesłami pod ścianę, a Thor odszedł od stołu żeby podziwiać sytuację z bezpiecznej odległości, z salonu.
Barton wstał i włożył całą rękę do miski z bitą śmietaną, po czym... rzucił nią jak sypkim śniegiem w stronę Bruce'a. I niedość, że trafił go prosto w łeb, reszta śmietany rozleciała się po całej kuchni. Zakryłem usta dłonią, w odróżnieniu od mojego przyjaciela, który nawet się nie starał zachować dyskrecji i po prostu się śmiał głupio.
Zaatakowany chłop sięgnął po chusteczkę, żeby wytrzeć nią twarz, po czym próbował wydostać resztki śmietany ze swoich loczków. Clint nadal torturował go wzrokiem, a reszta gapiła się na nich, czekając na rozwój akcji.

- Codziennie w tym cyrku obrzucacie się jedzeniem? - Tony założył nogi na pustym krześle Thora.

- Bardzo często nam się to zdarza - Odpowiedział Barton. - Ale Banner nie ma psychy i nie lubi się bawić, tylko się focha jak dwulatek.

Jednak po tych słowach Bruce nie wytrzymał. Również włożył łapę w bitą śmietanę, ale zamiast upieprzyć nią całą kuchnię... podniósł się z miejsca siedzącego i wsmarował ją siedzącemu na przeciwko Clintonowi prosto w twarz. Następnie wyszedł z kuchni - gdyby nie to że nie było do niej drzwi, pewnie by nimi trzasnął - i poszedł na górę, dodając tylko:

- Nie robiłem tego! Wiem, że ona woli takich matołów jak Ty!

Chłopak z twarzą w śmietanie siedział w bezruchu, co było niepokojące, bo wiedzieliśmy, że zaraz wybuchnie i zacznie stanowić zagrożenie militarne. Więc jak najszybciej opuściliśmy kuchnię i udaliśmy się do szkoły, żeby nam się nie oberwało.

────

Co do Nat - ona była dla wszystkich świetna, ładna, bezwzględna, i Clint z Bruce'm mogliby się o nią pozabijać, ale dla mnie zawsze była dobrą przyjaciółką i nigdy nie patrzyłem na nią w inny sposób. Nie martwiłem się żadnym friendzonem w ani jedną, ani drugą stronę, bo lata znajomości i wspólnych przeżyć pozwoliły mi traktować ją jak siostrę. Chociaż ostatnio mało rozmawialiśmy i kontakt nam się urwał. Złapałem ją dzisiaj na jednej dłuższych z przerw, tak po prostu, żeby porozmawiać.

- Doszło do mnie, że dzisiaj ktoś się bił na śmietanę - odparła, przerzucając kartkę w zeszycie z notatkami. - Zastanawia mnie, kto to wszystko potem sprzątnął.

Zaśmiałem się, modląc się w duchu żeby Clint to ogarnął i wojna nie wybuchła po powrocie o to kto sprząta pół pokoju, po czym - z ciekawości i chęci zawiązania tematu - spytałem ją:

- Podoba Ci się któryś z nich?

- Nich? - wyglądała, jakby nie wiedziała, kto na nią leci.

- Podoba Ci się Bruce albo Clint? - sprecyzowałem, starając się nie przybierać bardzo poważnego wyrazu twarzy.

Dziewczyna uśmiechnęła się i zachichotała pod nosem.

- Lubię ich, ale nie są w moim typie.

- A ktoś jest w Twoim typie?

Romanoff zamknęła zeszyt, położyła go na kolanach i spojrzała mi w oczy, mrużąc swoje powoli. Trochę mnie to przeraziło, bo przez chwilę naszła mnie myśl niesłychana, że coś zrobiłem źle w próbie zachowania takiej dobrej przyjaźni, a gdyby tak było, nie wiedziałbym, co powiedzieć i co o tym myśleć.

- Czy ja naprawdę Ci tego nie mówiłam? Szczerze, Twój najlepszy przyjaciel, Bucky Barnes, jest niczego sobie... - dopowiedziała po chwili na spokojnie.

Ale... tej odpowiedzi nie spodziewałem się tym bardziej i też nie miałem pojęcia, co odpowiedzieć w tej sytuacji. Nie chciałem jej rozczarować, ale nie byłem pewien, czy przypadkiem Bucky... czy Bucky interesował się płcią przeciwną tak jak ona nim w nie pierwszym to przypadku.

~ Steve's story time ~

Myśl, że Buck mógłby być gejem, przyszła mi do głowy w dniu ostatniego balu, który miał miejsce w listopadzie. Dyrektorka była wielkim homofobem, więc chłopacy mogli zapraszać tylko dziewczyny. No więc zaprosiłem swoją ex Peggy, a Barnes zaprosił Nat, bo mu strasznie życzliwie kazałem (żeby Clint i Bruce sie nie pozabijali bo lecą na nią od podstawówki).

Poszliśmy z dziewczynami na ten bal i zgubiliśmy je po kilku tańcach gdzieś, kiedy one zapewne poszły do innych. Ja w takim razie również tańczyłem z pozotałymi, Bucky też coś próbował, ale jak tylko od niego odszedłem to gdzieś uciekał i wracał tylko czasami żeby się napić. Po kilku takich podejrzanych zniknięciach, gdzie szukanie go po całej sali i korytarzu zajmowało mi więcej czasu niż rozmowy i tańce z innymi, w końcu poszedłem za nim.

Cały ten czas przesiadywał w łazience, stojąc oparty o ścianę i robiąc coś w telefonie. Kiedy go w końcu tam złapałem, podszedłem bliżej pod tą ścianę i odezwałem się już bez nerwów.

- Myślałem, że lubisz imprezy, przecież kiedyś sam mnie na nie często zabierałeś.

- Lubię - spojrzał na mnie. - Ale tym razem czuję się na niej bardzo obco.

- Pewnie dlatego, że bal to bardziej oficjalna sprawa. Mimo, że i tak są dzikie tańce i uczniowie przemycają alkohol, słodycze, szlugi za szkołą... Chyba coś dla Ciebie, nie?

- ...ale te wolne tańce są zupełnie nie dla mnie. Nie potrafię tańczyć z dziewczynami.

Usiadłem na podłodze i zaczęliśmy rozmawiać. Doszło do rozmowy o dziewczynach, związkach i głupotach, ale po jakimś czasie przybrała ona dziwnego kształtu. Mieliście kiedyś tak, że wydawało wam się, że znacie kogoś na wylot, ale potrafi was tak zaskoczyć, że zastanawiasz się tylko czy to nie jest jakiś wybryk mózgu, który zaraz przerwie budzik?

Czułem się strasznie dziwnie i jednak nieswojo, lecz mimo to nie odsuwałem się i nie opuściłem swojego żołnieża. Skończyło się na tym, że sprzątaczka weszła do łazienki i przeraziła się widokiem dwóch dobrze jej znanych uczniów, jakby całkiem niewinnie... połączonych ustami ze sobą przez dłuższy czas pod ścianą. Kiedy się ogarnęliśmy, było trzeba szybko spieprzać. A ani Peggy, ani Natasha, ani nikt nigdy się o tym nie dowiedział.

~

Wracając do chwili obecnej - nie miałem pojęcia, co odpowiedzieć Nat. Ale cudem uratował mnie dzwonek na lekcje. Poszliśmy na fizykę, a potem byłem zajęty do wieczora, lekcje, trening... i wiem, że unikanie jej do końca dnia albo może i życia nie było dobrym pomysłem, ale naprawdę nie wiedziałem, co z tym robić. Może jednak powinienem pozwolić w tym listopadzie Clintowi zamknąć Bruce'a na cały bal w schłodziku na szczotki i wyrwać Nat, a potem patrzeć tylko, jak wkurza się na jednego z najlepszych przyjaciół? A jeśli to zaczęło się o wiele wcześniej...

Na szczęście, chyba po jakimś czasie zapomniała o naszej dzisiejszej rozmowie. Albo pamiętała cały czas, ale nie chciała o tym już wspominać.

cdn

Continue Reading

You'll Also Like

112K 8.7K 61
Gdzie Draco zostaje wilkołakiem. Wszystko przez to, że Lucjusz Malfoy nie wykonał rozkazu Czarnego Pana i nie przyniósł mu Przepowiedni z Departament...
5.9K 557 30
Erwin i Gregory byli kiedyś nierozłączni, łączyła ich prawdziwa miłość, która wydawała się niezniszczalna. Jednak z czasem ich relacja zaczęła się po...
41.3K 2.2K 62
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
11K 838 25
𝐎𝐊𝐎 𝐙𝐀 𝐎𝐊𝐎, 𝐊𝐑𝐄𝐖 𝐙𝐀 𝐊𝐑𝐄𝐖 "𝐃𝐑𝐄𝐀𝐌𝐒 𝐃𝐈𝐃𝐍'𝐓 𝐌𝐀𝐊𝐄 𝐔𝐒 𝐊𝐈𝐍𝐆𝐒, 𝐃𝐑𝐀𝐆𝐎𝐍𝐒 𝐃𝐈𝐃" ➡︎ 𝐎 𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐤𝐚𝐜𝐡 𝐩𝐨...