19

1.2K 103 36
                                    


Minął już prawie miesiąc, aż w końcu nadszedł dzień mojej najważniejszej - do tej pory - rozprawy sądowej. Razem z Chanyeolem byliśmy już w naszych togach, gotowi do rozpoczęcia. Oczywiście stresowałem się bardziej niż to konieczne, a dłonie pociły mi się, jakbym przebiegł dwa kilometry bez przerwy.

– Baekkie, nie denerwuj się dobrze? Jesteś świetnym prokuratorem, dasz radę – ułożył dłonie na moich ramionach i potarł je pocieszająco.

Wymusiłem uśmiech i przytaknąłem.

– Powinniśmy już iść?

– Chodźmy.

Usiedliśmy na przygotowanych dla nas miejscach. Na przeciwko nas siedział oskarżony o zabójstwo i jego prawnik, a obserwujących było chyba więcej niż zwykle. Kątem oka zauważyłem Jongdae i Aejin siedzący obok siebie. Była również ta jędza Hong i kilka innych osób, które tylko kojarzyłem. Wiem, że na pierwszej ławce siedział też ojciec zamordowanego, który był podobno bardzo wpływowym człowiekiem.

– Proszę wstać, idzie sąd. Rozprawę poprowadzi sędzia Ahn Gongmyung.

Mężczyzna nakazał każdemu usiąść i przedstawił, o czym będzie dzisiejsza rozprawa. Złączyłem swoje dłonie i mocno je zacisnąłem, co miało mnie odstresować.

– Sąd rozpozna sprawę Yoon Jiwooka, któremu zarzuca się morderstwo Han Deokyeona przez pobicie i pchnięcie nożem. Do zbrodni miało dość dnia piętnastego października, w mieszkaniu zamordowanego w Seulu. Dotychczas wobec oskarżonego nie były stosowane środki karne.

Rozprawa zaczęła się, a Chanyeol wstał jako pierwszy i podał sędziemu zabezpieczony nóż, który znaleźliśmy w mieszkaniu Hana.

– Wysoki sądzie, oto dowód zbrodni znaleziony w mieszkaniu zamordowanego. Podczas jednego z naszych przeszukań, prokurator Byun znalazł go, ukrytego pod wanną – spojrzał na mnie kątem oka.

– Dziękuję. Co wiemy o odciskach?

Podniosłem się z miejsca i po sprawnym wyminięciu Parka włączyłem ekran, który był w rogu stali.

– Po oddaniu dowodu do kontroli, technik kryminologii Jung odnalazł na nim odciski palców. Jak widać – wskazałem na ekran – Należą one do Yoon Jiwooka, aresztowanego tydzień wcześniej pod zarzutem morderstwa. Na przesłuchaniu z prokuratorem Parkiem nie przyznał się do winy, więc proszę o ponowne przesłuchanie podejrzanego.

Gdy sędzia wyraził zgodę, a policjant przyprowadził skutego mężczyznę na miejsce świadka. Po tym jak usiadł obrzucił mnie groźnym spojrzeniem i zacisnął szczękę.

– Czy oskarżony nadal nie przyznaje się do zarzutów? – zapytałem.

– Nie.

– Czy to prawda, że zamordowany chodził z oskarżonym do tego samego liceum?

– Tak.

– Han Deokyeon został zawieszony w prawach ucznia na dwa tygodnie za pobicie Yoon Jiwooka z trzeciej klasie. Czy to prawda?

– Nie – warknął.

– Wysoki sądzie, na świadka zgłosiła się pani Seo Chajeong, absolwentka tego samego liceum, do którego uczęszczali zamordowany i oskarżony. Chciałbym prosić o przesłuchanie.

Sprawa toczyła się szybko, zadawałem pytania i nie spoglądałem za siebie. Prowadziłem je twardą ręką, nie dając wejść sobie na głowę i okazywać jakichkolwiek poruszeń - tak jak uczył mnie Chanyeol.

– Han Deokyeon niedługo przed śmiercią spotykał się z niejaką Kang Eunsoo. Według pani Seo, była ona wieloletnią dziewczyną oskarżonego. Miała ona odejść od niego do zamordowanego, a oska-

– Nie było tak! – wrzasnął, uderzając pięścią w stół. Zacisnął dłoń na swoich włosach i zaśmiał się do siebie.

Uniosłem brwi zainteresowany. Przeczesałem włosy i przewróciłem kartkę długo tworzonych dokumentacji.

– Więc jak było?

– Eunsoo nie odeszła do niego z własnej woli. Szantażował ją, miał jej zdjęcia i filmiki. Krzywdził ją cały czas, więc został ukarany – wysyczał.

– Zamordowany został pobity, następnie pchnięty nożem, na koniec pocięto my ga-

– Najpierw podciąłem mu gardło, żeby zobaczyć jak się wykrwawia i błaga o litość, a potem gdy miałem dość, skończyłem.

Uśmiechnąłem się niezauważalnie.

– Wysoki sądzie, oskarżony właśnie przyznał się do winy – powiedziałem, patrząc na mężczyznę.

Jego usta drgały, a on zacisnął pieści. Widziałem jak jego palce zaczęły robić się coraz bielsze. Wyglądał, jakby nie mógł uwierzyć, że wydał się w tak prosty sposób.

– Proszę oskarżonego o zajęcie miejsca – odezwał się mężczyzna.

On jednak stał i wpatrywał się we mnie z rozchylonymi ustami. Ostatecznie dwóch policjantów złapało go za ramiona.

Spokojnym krokiem wróciłem na miejsce obok Chanyeola. Niezauważalnie wypuściłem powietrze i wreszcie poczułem się mniej zestresowany. Park nadal z kamienną twarzą, wpatrującą się w sędziego złapał powili moją dłoń i ścisnął, dodając otuchy.

– O co prosi prokuratura?

Chanyeol wstał i odchrząknął głośno.

– Zgodnie z artykułem pięćdziesiątym trzecim, paragrafem drugim kodeksu karnego, sąd uwzględnia motywację u sposób zachowania sprawcy. Za umyślne morderstwo ze szczególnym okrucieństwem oraz za utrudnianie śledztwa przez nieprzyznawanie się, prokuratura prosi o okres nie krótszy niż dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności.

– Mecenasie? – zwrócił się do adwokata.

– Nie posiadam nic na obronę oskarżonego.

– Dziękuję, zamykam rozprawę. Ogłoszenie wyroku nastąpi po naradzie.

Wszyscy wstali, a po tym jak sędzia opuścił salę, znów opadli na miejsca. Z satysfakcją spojrzałem na obserwujących. Aejin pokazała mi kciuka w górę, a Jongdae powtórzył to zaraz za nią.

– Sąd po rozpoznaniu sprawy przeciwko Yoon Jiwookowi, uznaje oskarżonego za winnego umyślnego morderstwa ze szczególnym okrucieństwem Han Deokyeona. Orzeka w stosunku do oskarżonego dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności, zgodnie z artykułem sto czterdziestym ósmym kodeksu karnego.

Odetchnąłem głośno. Chociaż w środku skakałem z ekscytacji, starałem się tego nie pokazywać. Kiedy policja wyprowadziła więźnia, każdy zaczął się podnosić, gotowy żeby wyjść z sali. Ja wyszedłem pierwszy, a zaraz za mną Chanyeol.

Stanąłem na korytarzu, na którym gromadzili się ludzie, gdy nagle poczułem pociągnięcie za ramię i po chwili zatopiłem się w ramionach Parka.

– Udało nam się – potrząsnął mną, przez co cicho parsknąłem.

– I kto tu jest najlepszy? – odezwał się Kim, który nagle stanął obok nas.

– Baekhyun i Chanyeol – odpowiedzieliśmy wspólnie, po czym zbiliśmy żółwika.

Kilka osób patrzyło na nas z niedowierzaniem, usłyszałem nawet, jak ktoś powiedział "pracuję tu trzy lata i nigdy nie widziałem takiego Parka". Uśmiechnąłem się z satysfakcją. Do naszego grona dołączyła Choi. Ucieszyłem się, że znalazła wspólny język z Jongdae.

Gdy mieliśmy już odchodzić, poczułem mocny ścisk w okolicy serca. Złapałem się odruchowo w tym miejscu i pochyliłem lekko. Ból był nie do zniesienia.

– Baekhyun? Coś się stało? – usłyszałem Chanyeola.

Zaczęło robić mi się duszno, a po skroni spłynęła mi strużka potu. Mrugnąłem kilka razy, bo widziałem, jakbym zapomniał założyć okularów.

– Baek? Baekhyun co się dzieje?

– B-boli Chan, boli...

Poczułem jak upadam w nieznaną głębie i ciemność, a w uszach pozostał tylko głuchy pisk.

‡‡‡‡‡

heartbeat| chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz