16

1.2K 105 20
                                    


Wszedłem do biura jak zwykle dwadzieścia minut wcześniej. Oczekiwałem chwili ciszy, zanim znów zobaczę się z Baekhyunem. Jakie było moje zdziwnie, kiedy klamka wolno puściła, a chłopak już siedział za biurkiem.

– Dzień dobry – odchrząknąłem.

– Dzień dobry – odparł cicho, nawet na mnie nie patrząc.

– Wyzdrowiałeś już?

Wbrew pozorom wcale nie zadałem tego pytania z przekąsem. Podejrzewałem, że Byun wcale nie poczuł się gorzej, a nie przyszedł ze względu na ostatni incydent. Mimo to martwiłem się o jego samopoczucie. Do tego po tym, co powiedział mi ojciec, martwiłem się trzy razy bardziej.

Baekhyun nie odezwał się, tylko jeszcze bardziej wtopił głowę w dokumenty. Westchnąłem cicho, rzuciłem teczkę na fotel i odwiesiłem płaszcz na wieszak.

– Witajcie w ten piękny- Och, chyba nie trafiłem w humor – w drzwiach stanął nagle Jongdae.

– Cześć Dae – mruknąłem.

– Nigdy tak do mnie nie mówisz – skrzywił się.

– No patrz, to zacznę – westchnąłem – Stało się coś?

– Wpadłem tak po prostu. Później nie będę miał czasu, gdy dopadnie mnie szurnięta Choi.

– Ona wcale nie jest szurnięta – odezwał się Baekhyun.

Znów nie uraczył nas spojrzeniem, ale miło było usłyszeć go od rana.

– Jest miła i dobra. Oceniacie ją, bo jej nie znacie. Dokładnie tak samo jak inni zrobili ze mną.

Odwróciłem wzrok na Jongdae, który wydawał się być równie zmieszany co ja.

– A ty ją znasz? – zapytał blondyn.

– Tak, rozmawiałem z nią kilka razy. Nikt jej nie rozumie, ale wystarczy trochę posłuchać. Jest naprawdę mądra.

– Niech Ci będzie Baek – westchnął – Co tu tak sztywno? Nie odzywacie się do siebie.

– Nie – powiedzieliśmy w tym samym czasie.

– Mhm – wywrócił oczami –Może wpadnę jak skończę. Miłego dnia moi ulubieni prokuratorzy – uśmiechnął się ostatni raz i zniknął za drzwiami.

– Baekhyun – odezwałem się.

Młodszy w ogóle nie zareagował. Patrzyłem się na niego, ale to nic nie dało.

Nie to nie

Westchnąłem głośno i podniosłem się. Złapałem za kubek i opuściłem biuro, kierując się do kuchni. Gdy wszedłem, wszystkie rozmowy ucichły, na co parsknąłem pod nosem.

– Co? Możecie rozmawiać – burknąłem, a oni wrócili do rozmów, ale zdecydowanie ciszej.

– Słyszeliście o tym nowym? Hong mówiła, że Park też nie chce z nim pracować – powiedział jakiś facet, chyba chcąc abym nie usłyszał.

– Cicho, przecież on tu jest – syknęła kobieta stojąca obok.

– Przecież można zapytać. Hej, Park.

Odwróciłem się do nich i upiłem łyka kawy. Spojrzałem na niego i czekałem, aż w końcu coś z siebie wydusi.

– To co mówiła Hong to prawda? Jest aż taki beznadziejny? – parsknął pod nosem, a we mnie coś się zagotowało.

– Nie – odparłem obojętnie – Nigdy tak nie powiedziałem. Hong szuka atencji i próbuje podnieść sobie samoocenę kosztem innych – wzruszyłem ramieniem.

– Czyli... kłamała? – odezwała się inna kobieta, której w ogóle nie kojarzyłem.

– Muszę zasmucić wasze plotkarskie dusze, ale tak. Prokurator Byun jest lepszy niż połowa z was – parsknąłem cicho i wyszedłem z pomieszczenia.

Usłyszałem tylko "co za tupet" na co znów się uśmiechnąłem. Moi współpracownicy byli naprawdę zabawni, a większość szczególnie mnie denerwowała.

Po wejściu do biura zauważyłem, że Baekhyun nie ma. Zmarszczyłem brwi i podszedłem do jego biurka. Na jego kalendarzu wtorek, który był za  kilka dni zaznaczony był czerwonym kołem. Wróciłem do siebie i zacząłem się nad tym zastanawiać.

Czy może wtedy miał operacje o której mówił tata? Martwiłem się o jego zdrowie, ale nie chciałem pokazywać, że coś wiem. Czekałem aż sam mi powie, choć mogło do tego nawet nie dojść.

– To prawda co mówiłeś w kuchni? – Baekhyun nagle stał w środku, też z kubkiem w dłoni.

– Co?

– Drugie piętro ma teraz coś z kuchnią i Aejin była tutaj.

– A kto to Aejin? – mruknąłem.

– Uh, Choi. Wiesz która. Czy to prawda, że powiedziałeś, że Hong kłamała i że jestem dobrym prokuratorem? – założył ręce na piersi.

Przeklinałem pod nosem. Że też nie zauważyłem Choi w tej cholernej kuchni.

– To prawda. Przecież mówiłem Ci, że jesteś dobry w pracy – przytaknąłem.

– Dziękuję.

Nie wiedziałem, że będzie to ostatnie słowo jakie do mnie powie, a kolejne dni w pracy będą milczeniem.

‡‡‡‡‡

heartbeat| chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz