Rozdział 19

951 60 30
                                    

Uśmiech nie schodził z ust Grogu, odkąd tylko znalazł się w Twoich ramionach. Te kilka dni, które spędził samotnie, nie odbiły się dobrze na jego samopoczuciu, ale moment, kiedy zobaczył ponownie swoich przyszywanych rodziców, wynagrodziły mu cały ten czas. Upokorzenie, jakie spotkało Gideona, również miało w tym swoje trzy grosze. 

Byłaś w trakcie głaskania malca po uszach, kiedy poczułaś na sobie palące spojrzenie. Szybka obserwacja doprowadziła Cię do konkluzji, że osobą, której oczy rozszerzyły się do rozmiarów pięciozłotówek, był sam Moff. Uniosłaś jedną brew. 

-Czego? - Spytałaś ostro. 

-Nic, nic. Zastanawiam się tylko, dlaczego nikt nie powiedział mi, że z Mandalorianem podróżuje czysta rasowo Z'taa! - Warknął. 

-A co, masz słabość do zagrożonych gatunków? - Zbliżyłaś się do niego parę kroków, dopóki Din nie wyciągnął ręki, nie pozwalając Ci podejść bliżej. W ciągu kilku godzin przeżyliście tyle, iż nie dziwił się, że coraz trudniej było Ci zapanować nad emocjami. Mimo że to rozumiał, nie miał zamiaru pozwolić Ci robić coś, czego później mogłabyś żałować. Gideon był Wam potrzebny żywy, a nie miał pewności, czy w przypływie złości nie złamałabyś mu karku. 

-Nie. Tylko do tych przewidujących przyszłość - Odszczeknął się. 

-Przykro mi, ale nie zostałam tak hojnie obdarzona. 

-To akurat nie byłby problem - Dodał ciszej. Poczułaś małą rączkę Grogu na swoim policzku. Mały podświadomie próbował Cię uspokoić, co praktycznie od razu podziałało. Działał na Ciebie jak najlepsza melisa. 

-Co masz na myśli? - Dopytał Din. Odpowiedziała mu cisza - Na twoim miejscu zacząłbym mówić. 

Skupiłaś wzrok na podłodze. Skoro od razu Cię rozpoznał, musiał mieć o Twojej rasie sporo informacji. Gdyby założyć, że bardzo się nią interesował, może nawet badania. Dodatkowo wspomniał o przewidywaniu przyszłości. Nie posiadałaś tego daru, już dawno by się ujawnił, ale odczytywanie intencji innych to inna sprawa. Do niego czułaś czystą niechęć, nawet bez powoływania się na szósty zmysł. Czy w ciągu Waszej podróży był moment, kiedy zdarzyło się coś dziwnego? To znaczy, dziwniejszego niż zazwyczaj. Był jeden taki moment, ale... 

Oświeciło Cię.

-Nie robiliście eksperymentów tylko na małym i tych czarnych szturmowcach, prawda? - Przygryzłaś wargę od wewnątrz - Ktoś, kto przewiduje przyszłość, byłby bardzo przydatny dla Imperium, a ponieważ nie ma nas dużo, to jedyną opcją było... Klonowanie? Sztuczna hodowla?

Wiedziałaś, że trafiłaś w sedno po wyrazie twarzy Gideona. Sztuczna pewność siebie i spryt, którymi wcześniej epatował, zostały zastąpione powagą. 

-O czym dokładnie mówisz? - Szepnął Din, nachylając się nad Tobą. 

-Nevarro. Wtedy, jak mnie postrzelili. W jednym ze zbiorników był ktoś mi podobny, tak mi się wydaje - Odpowiedziałaś szybko. Dźwięk pikania przerwał Waszą rozmowę. Fennec szybko podbiegła do komputera. Samo schwytanie Moffa było za proste, coś musiało stać Wam jeszcze na drodze. Szybko położyłaś Grogu za metalowym biurkiem i sama stanęłaś obok, chcąc wciąż być jednak blisko niego. 

-Przedarli się przez tarczę. Wchodzą na pokład. 

-Ile form życia?

-Zero - Prychnęłaś pod nosem i chwyciłaś za karabin. Przeładowałaś go, dopóki miałaś jeszcze okazje. 

-Czeka was walka z mrocznymi szturmowcami - Moff wstał z podłogi - A mieliście kłopot z jednym. Ciekawe, jak poradzicie sobie z całym plutonem. 

Mandalorian x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz