Część 10.

603 45 41
                                    

*Louis*
Czułem że ta rozmowa może zmierzać w złym kierunku.
Postanowiłem odciągnąć uwagę Harry'ego od tych smętnych wspomnień.

-Właściwie powiedz mi, skąd pomysł na Jamaice. Nigdy nie wspominałeś o chęci wyjechania tam.
-Zacząłem na tyle mocno gubić się we własnych myślach. Że postanowiłem że czas się dokądś wyrwać.
Jamaica była pierwsza opcją i okazała się jednym z najszczęśliwszych momentów w moim życiu.

Mówiąc o tym miał uśmiech na ustach, który uwielbiałem.

-Kocham to uczucie że swiat nie wie gdzie jestes... I możesz oddychać bez presji.

Uwielbiam sposób w jaki mówi. Sprawia że poprostu chcesz siedzieć i słuchać, napajać się jego brzmieniem.

-Lou, nigdy nie zapomniałem gdzie to się zaczęło. Dwa serca w jednym domu.

Mam wrażenie że Harry mógł usłyszeć jak moje serce zaczęło szybciej bić. Zaśmiał sie uroczo.
Nie trwało to długo, przeniósł wzrok na swoje dłonie i zmarszczył brwi.

-Ciągle o Tobie myślałem i o tym jak nie rozmawiamy wystarczająco.
-Harry... - złapałem jego drżącą dłoń. - Tak, jak zajebiscie się dogadujemy. Tak, nikt nie potrafi się tak kurewsko ranić.

Przytaknął, dając mi do zrozumienia że się z tym zgadza. Pozwoliłem mówić mu dalej, puszczając jego dłoń. Żałowałem, mógłbym ją trzymać w nieskończoność.

-Na Jamaice postanowiłem myśleć o sobie. Zrozumiałem wiele spraw... Zacząłem doceniać male rzeczy.
-Co masz na myśli mówiąc "zrozumiałem wiele spraw"
Styles wbił we mnie swoje zielone oczy.
-Nie potrzebujemy związku. Potrzebujemy siebie.
-A więc chcesz mi powiedzieć "zostańmy przyjaciółmi"
-Tak

Chwilę milczeliśmy, poprostu przyglądając się sobie.

-A może przyjaźń z bonusami?
-Nie tym razem Tomlinson.
Na jego twarzy ponownie namalował się ten idealny uśmiech.
-Wstawaj loczku, zabieram cię... JAKO PRZYJACIEL.. na małą przejażdżkę.

Styles nie stawiał oporu i szedł za mną. Chciałem aby szedł obok, trzymając mnie za rękę. Louis wróć na ziemię! P rz y j a c i e l e.

Po kilkunastu minutach jazdy, dwóch przespiewanych piosenkach, wróciliśmy do rozmowy.
-Jak myślisz, dokąd jedziemy?
-Lou, doskonale znam tą dzielnice.
-Skoro teraz jesteśmy przyjaciółmi, zabieram Cię tam gdzie to wszystko się zaczęło.
-Princess Park.
Dokończył za mnie.

IT WAS ALWAYS YOU. Where stories live. Discover now