Część 20.

635 48 130
                                    

*Harry*

Zostaliśmy tylko my.
Nie miałem odwagi aby zrobić jakikolwiek krok, wypowiedzieć jakiekolwiek słowo.
Louis przyglądał mi się uważnie.
Gdy już zebrałem sie na odwagę, otworzyłem usta aby prawdopodobnie przeprosić to on przejął pałeczkę.
-Nie jestem zły.
Uśmiechnąłem się niepewnie, robiąc krok w jego stronę.
-Powinieneś być. Mieliśmy być szczerzy.
-Zraniłem Cię tyle razy. Więc teraz twoja kolej.

Nie wiedząc kiedy, znalazłem się tuż obok niego. Trzymając jego dłonie.
-Nie chce Cię ranić.

Złapał moje biodra, stykając je ze swoimi. Jego dłonie powędrowały na moje pośladki.
-Ja Ciebie też nie.

Schyliłem się aby, obdarować jego drobne usta namiętnym pocałunkiem.
-Cieszę się że tu jesteś. - wyszeptałem mu do ucha, delikatnie je przegryzając.
-Spodziewałem się niespodzianki....No może nie o blond włosach.

*Louis*
Moje ręce wciąż spoczywały na jego pośladkach. Loczek niepewnie się uśmiechał.
-Przepraszam.
-Csii- przytknąłem palec do jego ust. - Nic więcej nie mów.

Harry złapał mój palec w swoje usta, kręcąc na jego czubku malutkie kółka.
-co robisz Styles? - ścisnąłem jego pośladki.
-Liczyłeś na niespodziankę...
Nerwowo przełknąłem ślinę. Chłopak wymienił palca na swoje usta.
Mocno wbił się w moje. Jego dłonie wędrowały po moim torsie.
-Louis...
-Hmm - wyjąkałem nie przestając badać palcami jego pleców.
-Czy chcesz.. - wlepił we mnie swoje zielone tęczówki.
-Czy chcę się z Tobą pieprzyć?

Brunet przytaknął, kładąc swoje czoło na moje.
Złączyłam nasze usta w mocnym pocałunku.
-Nie każ mi dłużej czekać.

Na jego zaczerwienionych policzkach pojawiły się dołeczki. Uwielbiałem je. Uwielbiałem go. Był piękny. Był tak blisko mnie a ja pragnąłem więcej.

*Harry*
Uznałem to za zaproszenie.
Zająłem się jego bluza, zrzucając ją z niego jednym ruchem. Ponownie złączyłem nasze usta w dzikim pocałunku.
Louis zajął się paskiem od spodni.
-Pozwól mi.
Pociągnąłem jeans w dół. Oboje patrzeliśmy na jego bieliznę. A raczej na jej zawartość.
-Harry... Spójrz jak na mnie działasz.
Złapałem jego dłoń, przykładając ją do swojego krocza.
-Poczuj, jak ty na mnie...

Lou, przejeżdżał swoimi drobnymi palcami, po czubku mojego twardego kutasa. Sprawiając że moje ciało stawało w płomieniach.
-Mogę? - zapytałem ciągnąc jego majtki w dół.
-Nie chce być sam nagi.
Zajął się moja koszulą. Zaczął całować tatuaże ptaków na mojej klatce. Wodził po nich językiem, schodząc w dół. Zasysałem powietrze. Tęskniłem za tym uczuciem. Tęskniłem za nim.
Zatrzymał się na brzuchu, spoglądając na mnie. Od dołu wyglądał równie pięknie.
-Mogę? - zapytał łapiąc za rozporek moich spodni.
Przegryzłem wargę, przybliżając jego twarz bliżej.
-Uznam to za pozwolenie.
Wyszczerzył zęby, zaraz po tym jednym ruchem pozbywając mnie spodni.
Wciąż spoglądał na mnie, ciągnąłem jego włosy, tworząc na nich nieład.

-Uznaj to za zaproszenie.

Wodził językiem po moim członku przez bieliznę. Moje serce przyspieszyło rytm..
-Lou, chcesz to robić w korytarzu?
Wstał, tylko po to aby wbić się w moją szyję, zostawiając na niej czerwony ślad.
-Z Tobą chcę to robić wszędzie.

Wziąłem go na ręce i zaniosłem do salonu.
Posadziłem na sofie, klękając przed nim.
Zacząłem składać pocałunki na wewnętrznej stronie ud.
Louis zaciskał palce w moich włosach.
Zacząłem pieścić jego krocze.
Nie przeszkadzało mi, że ciągnął mnie za włosy, nie sprawiało mi to bólu gdy  słyszałem jego przyspieszony oddech.
-Weź go całego, proszę.-wysapał.
Gdy uderzałem nim o ścianki gardła, Louis wydobywał z siebie jęk, który sprawiał mi niezwykłą satysfakcję.
-O kurwa..
Przycisnął moją głowę. Pociągając ją w górę aby znalazła się naprzeciwko jego.
-Co ty ze mną robisz - przyssał się do moich ust. Łapiąc za mojego członka. Który był na niego gotowy.

*Louis*
Jak mogłem zapomnieć o tym jak imponowała mi jego wielkość.
Polizałem jego czubek aby go nawilżyć. Pieściłem go ręka. Zagryzałem jego skutki i obdarowywałem jego piękne ciało pocałunkami.
Dyszał, wypowiadając moje imię. Zszedłem niżej aby zająć sie jego sprzętem.
-Lou...
Przytknąłem mu usta. Ładując jego członka głęboko w gardło.
Poruszałem się szybko.
-Kurwa... - Harry zaczął się wić na łóżku. - kurwa tak.

Nagle odepchnął mnie.
-Co do chuja?!
Muszę przyznać że się przestraszyłem.
-Przepraszam skarbie.
Harry zaczął się śmiać.
-czemu mnie odpychasz?
-Kurwa Louis, chciałem w ciebie wejść, zanim dojdę w twoje usta.

Ponownie zaczęliśmy pieścić swoje ciało. Harry nawilżył moje wejście.
-Louis... Powiedz to.
-Pieprz mnie Styles.
-Nie to...
Byłem tak podniecony, że wolniej łapałem fakty.
Odwróciłem się aby spojrzeć w jego piękne, zielone oczy. Skradłem delikatny pocałunek.
-Harry Edwardzie Styles, Kocham Cię.
Uśmiechnął się, przyciągając mnie do siebie
- Louis'ie Williamie Tomlinson, Kocham Cię.
-Koniec tych ckliwych słów, możesz zacząć się ze mną pieprzyć?

Harry gwałtownie mnie odwrócił, uginając moje plecy w łuk. Wodził palcami wokół mojego wejścia, doprowadzając mnie do szału.
-Nie baw się, chcę cię poczuć!
-Powiedz mi ze jestem jedyny..

Wcisnął swojego długiego palca, zasapałem w pościel.
-powiedz! - wetkał kolejny. Zajeczałem z podniecenia.
-JESTEŚ JEDYNY.

Jego długie palce robiły dobrą robotę.
-Proszę Cię Harold, chcę Cie poczuć.

Przyciągnął moją głowę do siebie. Przyciskając swojego członka do moich pośladków.
-Powiedz, że za mnie wyjdziesz.
Krążył wokół wejścia.
-Harry, kurwa mać. Dłużej nie wytrzymam. Włóż go!
-Powiedz.
Zanurzył jego czubek.
-WYJDĘ ZA CIEBIE! KOCHAM CIĘ, WEJDŹ JUZ WE MNIE!

Nie musiałem dwa razy powtarzać. Poczułem jego imponującą wielkość, wyginając się w jeszcze większy łuk.

***
Od Autorki.
To mój pierwszy FF. Więc wybaczcie że jakość nie powala
DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚ. I ZA WSPARCIE.

IT WAS ALWAYS YOU. Where stories live. Discover now