Część 7

640 51 23
                                    

*Diana*
Byłam w drodze powrotnej do domu. Już tęskniłam za tą uroczą istotą, jaką jest Louis. Jednak cieszyłam się na spotkanie z Harrym.
Harry wciąż zastanawiał sie nad zobaczeniem się z Lou. Wciąż przekładał daty.

*Harry *
Nie byłem pewny czy to strach czy presja.
Marzyłam o spotkaniu z nim. Złapaniu jego drobnej dłoni...
Ale co jeśli nas zobaczą..
Co jeśli znów wrócimy, tam gdzie juz byliśmy.
Co jeśli znów zostanę sam..
Czekałem aż Diana wróci, musiałem z kimś porozmawiać. A przy niej zawsze byłem otwarty.
Minęły dwie godziny. Diana była już pod moimi drzwiami.
Jestem cholernie wdzięczny ze mam takie osoby w życiu.
-Hej luv!
-Hej princess.
Zaprosiłem ją do środka i usiadlismy z kieliszkiem wina.
Nie wiedziałem jak zacząć temat. Na szczęście ona wyrwała mnie z opresji.
-Nawet mi nie mów, że zamierzasz zrezygnować...
-Nie wiem.
-Styles, lecę pół kraju żeby ustawić was na spotkanie a ty..
-A ja boje się.
Otoczyła mnie swoim delikatnym ramieniem.
-Odłóż strach na bok. Niech on nie ogranicza cię w drodze do szczęścia.
-Wszystko jest w porządku.
Na jej twarzy pojawił się smutek
-Ciągle mi to powtarzasz a później słucham twojej płyty i okazuje sie ze mnie kłamałeś. Hazz, dobrze wiem jak niewyjaśnione sprawy, nie dają Ci spokoju.
-To jak jazda bez GPS. Nie wiesz w którą stronę ruszyć dalej.
W moim kieliszku skończyło się wino. Nie byłem pewny czy je wypiłem
Dian, uśmiechnęła sie do mnie delikatnie. Dając mi znać że wciąż tu jest by mnie wspierać.
-Harry, ciągnę powtarzasz żebym wybierała miłość. Po prostu, wybierz miłość.
Nie mogłem powstrzymać uśmiechu
-A więc?
-Więc rusz ten swój piękny tyłek i dzwoń do Tomlinsona.

*Louis*
Tym razem to on dzwonił. Zanim odebrałem, ręka zatrzęsła mi się niemiłosiernie.
-Louis
Uwielbiam słyszeć swoje imię w jego ustach.
-Tak?
Nie byłem pewny czego mogę sie spodziewać.
-Masz na jutro jakieś plany?
-Zależy kto pyta
Oboje zaśmialiśmy się delikatnie. Oj, mój Hazza.
-Harry Edward Styles.
-Dla niego odkładam wszystkie plany na bok.
-Będę na lotnisku o 16.

IT WAS ALWAYS YOU. Where stories live. Discover now