Rozmowy (+18)

2.5K 156 18
                                    

Kto czekał na rozdział? Niech jego długość, będzie Waszym świątecznym prezentem!  Pamiętajcie jednak proszę, że to nie jest jedyny prezent jaki dla Was przygotowałam! Drugi  to Świąteczne opowiadanie romantyczne, które wyląduje 24.12.2020 -tytuł "Tamta Dziewczyna". 

Zapraszam do lektury! Będzie się działo! 

***

Bee 

Spojrzała na kubełek na wpół niedojedzonych lodów i westchnęła głęboko. Cukier z pewnością nie pomógł na jej zmartwienia, a sprawił tylko, że będzie musiała dodać do kalendarza nadprogramowe wyjście na siłownię, żeby spalić "zjedzone" kalorie. No i jeszcze ta cholerna lista spraw związanych ze ślubem... . Miała wrażenie, że przeszukała całe mieszkanie, żeby ją znaleźć, ale jak na złość nigdzie jej nie było. Następnym razem, nie dasz się ponieść emocjom, przykazała sobie, zaglądając pod kanapę, w poszukiwaniu zmiętej kartki papieru, na której wyładowała swoją złość. Kiedy i tam jej nie znalazła, zrobiła sobie kawę i usiadła do komputera. Wiedziała, że część rzeczy ustalała mailowo, toteż tam powinna znaleźć telefony choćby do florystyki czy cukiernika. Bingo. Otworzyła maila zatytułowanego Tort i sięgnęła po komórkę. Po dwóch sygnałach odebrała jakaś kobieta.

-Beatrice Wannor - przedstawiła się. 

-Dzień dobry, dobrze, że pani dzwoni. Rozumiem, że zdecydowała pani jakim nadzieniem przełożyć biszkopt? 

-Nie... ja... - Beatrice potarła ręką skroń i zmusiła się, by jej głos brzmiał pewnie. - Chciałabym odwołać zamówienie. 

-Co takiego?- W głosie jej rozmówczyni usłyszała szok. - Nie rozumiem... 

Bee prawie parsknęła, usłyszawszy tak wiele mówiącą ciszę. 

-Czy na pewno dobrze zrozumiałam? Chce pani odwołać zamówienie? Czyżby znalazła pani innego cukiernika niż monsieur  Armado? 

-Nie... 

-Czy to nie przypadkiem ktoś z Paryża? Ostatnio mówi się, że cukiernicy z Villey de Nuit chcą przejąć nasz rynek. Doprawdy, ja...

-Ślub odwołany!- warknęła Bee nie mogąc znieść dłużej paplaniny swojej rozmówczyni. 

-Jak to odwołany?

-Proszę pani... odwołaliśmy ślub. Takie rzeczy się zdarzają, prawda?-  Bee miała nadzieję, że kobieta przytaknie, dzięki czemu ona poczuje się choć trochę lepiej, ale to nie był jej szczęśliwy dzień. 

-No, nieczęsto... - odparła tamta. - Czy prasa już wie? - zapytała po chwili jej rozmówczyni węsząc sensację. 

-Dowie się w swoim czasie... - Tylko tyle była w stanie z siebie wydukać. 

-Lee słyszałeś, Beatrice Wannor odwołuje ślub z Edwardem, tym złotym medalistą z igrzysk! To Ci nowina! 

Bee przymknęła oczy.  Dziewczyna, która z nią rozmawiała była zbyt podekscytowana, żeby ściszyć mikrofon. 

- Co takiego?- odezwała się znowu kobieta, ale również nie do Bee- Mówisz, że już ktoś dzwonił w tej sprawie? Eeee. Dobrze, powiem. Jeszcze nie ogarniam do końca tego systemu... 

Jak i telefonów, dopowiedziała sobie Bee zdziwiona, tym czego  się właśnie dowiedziała. 

-Przepraszam pani Wannor, ale rezerwacja na tort została już odwołana... Wszystko załatwione. Przepraszam, że nie powiedziałam wcześniej... Mamy nowy system, którego nie ogarniam... 

Ponieważ Bee nie miała ochoty słuchać dłużej tej paplaniny, rozłączyła się, mówiąc, że ma drugi, pilny telefon. Kiedy w słuchawce zapadła cisza upiła łyk kawy i stwierdziła, że nie da rady zrobić tego o samej kawie. Nie często piła alkohol w ciągu dnia, ale stwierdziła, że okoliczności są łagodzące. Sięgnęła do lodówki i wyciągnęła z niej białe półsłodkie wino z francuskiej dzielnicy.  Pierwszy kieliszek wypiła jednym haustem. Nie poczuła się lepiej, więc od razu nalała drugi, myśląc, że to miło ze strony Edwarda, że zajął się również odwoływaniem spraw związanych ze ślubem. Oparła się o kuchenny blat i upiła kolejny łyk. Z zamyślenia wyrwało ją nagłe pukanie do drzwi. Podeszła, otworzyła je i już wiedziała, że popełniła błąd. Ogromny błąd. Do jej mieszkania wparowała bowiem matka, a to nie wróżyło nic dobrego... 

OdnalezionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz