Bee
Obudziła się, gdy pierwsze promienie słoneczne wpadły do jej sypialni. Czyżby nie zasłoniła wczoraj wieczorem żaluzji? Przez chwilę spoglądała w stronę okna, nic nie rozumiejąc. Kiedy jednak przypomniała sobie wczorajszy wieczór zamarła. Philip. Czekał na nią w lobby, a później odprowadził do apartamentu i zajął się nią, jak gdyby mu na niej zależało. Gdyby go nie znała, to pomyślałaby, że tak właśnie było. Jak przez mgłę przypomniała sobie kąpiel i jego gorące spojrzenie, które zauważyła wtedy, gdy myślał, że na niego nie patrzy. Potem przyniósł jej grzanki. Były nieco spalone i zbyt obficie polane ketchupem, ale była tak głodna, że była mu za nie wdzięczna. Pamiętała, że miała na niego czekać w pokoju i kieliszek wina, który jej przygotował, ale później już nic... Być może pożegnał się i wyszedł? Na pewno tak zrobił, pomyślała wstając i sięgając po szlafrok. Nie zawracając sobie głowy rozczesywaniem włosów, poszła do kuchni. Krzyknęła widząc go leżącego na kanapie w salonie.
-Jezu, Bee! Zlituj się... - usłyszała jego głos.
-Co, co ty tu robisz?- spytała przygładzając niesforne włosy ręką. Cholera, powinna była się wcześniej uczesać. Dlaczego, założyła, że wyszedł?
-Śpię? - jego powieki uniosły się w górę, a na twarz wypłynął leniwy uśmiech.
-Co?- zapytała nerwowo.
-Twoje włosy- odparł - Nigdy chyba nie widziałem ich potarganymi.
-I nie zobaczysz! - zdenerwowała się i już miała wrócić do sypialni i zrobić z nimi porządek, gdy złapał ją za rękę i przytrzymał w miejscu. - Daj spokój, księżniczko. Podobają mi się takie.
-Ja... - nie wiedziała co zrobić, ani jak się zachować więc została.
-Wczoraj zrobiłem kolacje, może odwdzięczysz się śniadaniem, skoro już obudziłaś mnie o tak nieludzkiej porze?
-Jest siódma Phil! - warknęła idąc do kuchni - Zawsze tak wstaje...
-Nie wiem, czy uda mi się do tego przyzwyczaić - wymruczał obserwując ją spod przymkniętych powiek.
-Do niczego nie będziesz się przyzwyczajał - warknęła czując jak gorąco wstępuje jej na policzki - Mogę zrobić jajecznicę - dodała po chwili otwierając drzwiczki od lodówki.
-Poproszę - powiedział i ku jej zdziwieniu przewrócił się na drugi bok.
-Masz zamiar spać?- zapytała
-Jeszcze dziesięć minut - wyjęczał nakrywając głowę poduszką - Zlituj się, księżniczko!
-Nie mów do mnie księżniczko!- warknęła wbijając jajka na patelnię, ale nic nie odpowiedział. -Jak zaśpisz będziesz jadł zimne! - dodała po chwili, sięgając po kawałek szynki. Gdy zamknęła drzwi lodówki w oczy wpadła jej przymocowana do niej magnesami, lista rzeczy do zrobienia w związku ze zbliżającym się ślubem. Zdjęła ją i zwinęła w kulkę, a później rzuciła na podłogę. Wiedziała, że to było dziecinne, bo prędzej czy później będzie musiała ją podnieść i rozprostować by odwołać te wszystkie rzeczy, które miała na niej spisane. Nie będzie wybierania tortu, ani wizyty florystki, pomyślała smutno i poczuła jak samotna łza spływa jej po policzku. W pewnym momencie znajomy głos wyrwał ją z zamyślenia.
-Gotowe?- spytał Phil siadając przy wyspie.
Kiedy otarła dłonią policzek, spojrzał na nią, a następnie na zmiętą kulkę papieru. Na szczęście nic nie powiedział.
-Widać, że nie jesteś przyzwyczajona do męskiego towarzystwa - stwierdził sięgając po swoją porcję.
-Co takiego?- miał szczęście, że odstawiła do zlewu patelnie, inaczej chyba by nią dostał po głowie.
CZYTASZ
Odnaleziona
RomanceEmily jest baletnicą. Przerażoną baletnicą. Ktoś ją prześladuje, wysyła niepokojące prezenty i zdjęcia. Dziewczyna się boi, tym bardziej, że policja nie traktuje jej sprawy poważnie. Podczas wizyty swoich przyjaciół ( Victorii i Robina, których po...