ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Start from the beginning
                                    

Jego słowa wcale nie sprawiły że poczułam się bezpiecznej . Przyspieszyłam troche i w myślach zaczęłam odliczać . 1..2..3...4..
Doszłam już chyba do 150 kiedy z naprzeciwka z pieskiem opon podjechało tak dobrze mi znane , ciemne BMW .
- Wsiadaj - usłyszałam jego głos . Szybko otworzyłam drzwi od strony pasażera i niemal wskoczyłam do środka . Odetchnęłam głośno z ulgą . Spojrzałam przed siebie . Furgonetka stała jakies 30 metrów przed nami . Miała przyciemniane szyby dlatego też nie mogłam dostrzec kto siedzi z przodu .
Chłopak dodał mocno gazu i wystrzeliliśmy do przodu . Szybko zapiełam pasy . Mijając mojego prześladowce odwrociłam wzrok w drugą stronę . Nie mogłam spojrzeć mu w oczy . To by mnie zabiło , dobiło psychicznie . Wyjechaliśmy na autostradę .
William przyspieszył , a mnie aż wbiło w fotel .
Spojrzałam na licznik , rozpedzlismy się już do ponad 100 km na godzinę . Czarna furgonetka została daleko w tyle .
Odwrociłam głowę w stronę chłopaka . Szczęki miał zaciśnięte a z jego twarzy dało się wyczytać czysty gniew . Ręce kurczowo zacisnął na kierownicy . Nie panował nad sobą . Był jak w transie . Prędkość z jaką suneliśmy po drodze wachała się już w okolicach 180 km/h .
- Zwolnij , proszę - usłyszałam swój piskliwy głos . On jednak nie zareagował . Przeciwnie , wydawało się ze jeszcze mocniej docisnął pedał gazu .
- Will , błagam - wyszeptałam .
W końcu zareagował . Odwrócił się natychmiast w moją stronę , jakbym wyrwała go z głębokiego snu . Popatrzał na mnie swoimi wielkimi niebieski oczyma , jakby w ogóle nie wiedział o co mi chodzi .
- Zwolnij - powiedziałam troche bardziej stanowczym tonem , patrząc prosto w jego oczy . W końcu poskutkowało .
Chłopak podniósł nogę z gazu i zmienił bieg dzięki czemu wyrównaliśmy granice 100 km na godzinę, stopniowo dostosowując sie do rytmu innych pojazdów .
- Zatrzymaj się - powiedziałam łamiącym się głosem , powstrzymując niechciane łzy .
William jak gdyby nigdy nie usłyszał mojej prośby , jechał dalej spokojniejszym tępem w kierunku zachodnim .
- Zatrzymaj ten cholerny samochód - teraz to juz naprawde wydarłam sie na cały głos . Czułam ze moje ciało zaczyna dygotac a ciężki płacz daje upust moim emocją .
Will chyba posłuchał , bo po paru minutach wjechał na jakis opuszczony parking , otoczony z dwóch stron lasem i ciężkimi krzewami .

Wyskoczylam z auta jak oparzona , mocno trzaskając drzwiami . Oparłam sie o maske i głęboko zaciągnąłam się świerzym powietrzem .
Pochylilam się do przodu , chowajac głowę w dłonie . Musiałam się uspokoić . Uparcie zacisnęłam powieki ale mimo tego łzy bez ustanku spływały mi policzkach .
W głowie miałam mętlik . On mógł nas zabić . W tamtej chwili był nieobliczalny , jakby mój strach go jeszcze bardziej napędzał . Czułam się bezradna . Jakaś część mnie straciła do niego zaufanie , które tak skrupulatnie budował przez ostatnie dni .
Siedziałam na ziemi jeszcze przez jakies pare minut . Było mi zimno i mokro . Podniosłam się , po czym wyjęłam z torebki chusteczki i otarłam łzy . Wzięłam jeszcze jeden głęboki oddech i wsiadłam z powrotem do czarnego BMW .

William kończył własnie palić cholernie mocnego papierosa . Kiedy weszłam nie odezwał sie do mnie ani słowem ba , nawet na mnie nie spojrzał .
- Odwieź mnie do domu - wyszeptałam cicho . Mój głos nadal był zniekształcony przez płacz . Powoli odwrócił twarz w moją stronę , po czym uśmiechnął się ironicznie . Słucham ? Co to miało do cholery znaczyć ?
- Co cie tak bawi ? - spytałam z wyrzutem , piorunując go wzrokiem.
Spojrzał przed siebie i wypuścił głośno powietrze . Zaciągnął sie ostatni raz , po czym wyrzucił papierosa przez okno .

- Bawi - prychnął - Dlaczego ty kurwa nigdy mnie nie słuchasz co ?
O cholera . Ja sie go nie słucham ?! Przepraszam bardzo ale on nie jest moim ojcem ! Nie podpisywałam żadnej umowy o cholerne posłuszeństwo . Otworzyłam ze zdziwienia usta . Chyba czekał na moją odpowiedź .
- Wiesz że mogli cie porwać , zgwałcić a potem zakopać gdzies w lesie , albo przetrzymywać w starym magazynie i torturować , po czym nagrać interesujący film dla twoich rodziców . - powiedział tonem , jakby własnie robił zakupy w supermarkecie .
Przełknełam głośno ślinę . Zaczęło mi sie kręcić w głowie .
- Gdybym nie przyjechał i cie nie zgarnął , Bóg dobry wie gdzie byś teraz leżała - kontynułował tym swoim niewzruszonym głosem .
- Ale przyjechałeś ..
- Kurwa Megan ! - wydarł się , a ja aż podskoczyłam - Przyjechałem kurwa dobra niech ci bedzie . Ale co gdyby nie było mnie w mieście ha ? Albo po prostu bym nie zdążył ? Do cholery .. - przeczesał dłońmi włosy i zacisnął zęby . Nigdy nie widziałam go w takim stanie . Był cholernie wściekły i chyba sfrustrowany .
- Nie mówiłas że wychodzisz - powiedział nieco spokojniej .
Pokręciłam głową .
- Byłam w pracy - opowiedziałam cicho . Nie wiedziałam czy to mu wystarczy ale nie mogłam ułożyć bardziej skladnego zdania .
- W pracy - powtórzył za mną lekko pochylając sie w moją stronę . Mimowolnie odsunelam się w tył - Ktoś chce cie dorwać , a ty tak po prostu wyszłas sobie do pracy - warknął , nie spuszczając ze mnie wzroku .
Westchnełam głośno . Ta rozmowa nie miała sensu a ja nie miałam ochoty sie z nim kłócić .
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam moją przemowę .

- Posłuchaj mnie uważnie . Nie wiem skad sie wziąłeś i jak mnie znalazłeś , ale odkąd sie pojawiłeś moje życie nie jest juz takie samo . Nie mam teraz na myśli tego , że ścigają mnie jacyś napeleńcy którzy mszczą się za Dave - urwałam , szukając w głowie odpowiednich słów - Jesteś dla mnie bardzo ważny . Ja nie wyobrażam sobie żeby ciebie zabrakło , to sie staje silniejsze ode mnie ... - spuściłam głowę w dół , bojąc sie spojrzeć mu teraz w oczy . Słyszałam tylko mój miarowy oddech i odgłos kropli deszczu delikatnie uderzających o szybę samochodu . No cóż stało sie powiedziałam to . Chciałam to zrobić ale teraz naszly mnie wątpliwości . Brak jakiejkolwiek reakcji z jego strony zaczął mnie irytować . No bo co kurde ja mu takie rzeczy wyznaje a on nie jest w stanie wydusic z siebie słowa . W końcu zdobyłam sie na odwagę i ostrożnie podniosłam głowe w jego stronę . Nadal tam był . No raczej przecież nie uciekł idiotko. Patrzał na mnie wielkimi oczami a na jego twarzy malowało sie przerażenie i strach . Serio ? Jestem aż tak odrażająca ? Odchrzaknełam z zażenowaniem i sięgnęłam do torebki po telefon .
- Co ty robisz ? - spytał Will , który jak sie okazuje potrafi mowić .
- Dzwonię po kogoś , zeby mnie odebrał - wzruszylam ramionami , kontynuując przeszukowanie listy moich kontaktów .
- Nie możesz - rzucił Blake i jednym zwinnym ruchem zabrał mi mój telefon , po czym rzucił go na tylne siedzenie .
- Ejj ! Co ty robisz ? - krzyknełam zaszokowana jego zachowaniem .
- Nie możesz wrócić do domu a żaden padalec nie bedzie cie nigdzie podwoził - wytłumaczył spokojnie jakgdyby nigdy nic .
- Chciałam zadzwonić do koleżanki - burknełam  z miną obrażonej nastolatki .

Will z namysłem drapie się po brodzie , na ktorej widać juz ślad zarostu . Przyglądam sie uważaniej jego twarzy . Oczy ma lekko podkrążone a na czole pojawiło mu się kilka , pojedynczych zmarszczek . Wyglada na zmęczonego .
- Słuchaj mnie uważnie Megan . Pojedziemy teraz w pewne miejsce za miastem , to niedaleko . Pobędziemy tam pare dni , to zależy od tego jak dalej bedzie sie rozwijać sytuacja . Wrócimy i bedzie tak jak dawniej , a przynajmniej powinno - wyjaśnił szybko tonem nie znoszącym sprzeciwu .
- Ja nigdzie nie jade ! Wypuśc mnie w tej chwili ! - desperacko pociągnełam za klamkę ale dzwi były zablokowane - Co ty sobie wyobrażasz ? Zadzwonie na policje !
Kąciki jego ust delikatnie uniosły sie do góry , po czym pochylił sie w moją stronę tak blisko , że nasze nosy  niemal się stykały . Przełknełam głośno ślinę .
- Mała możesz uznać to za porwanie - jego oddech pieścił moją twarz . Czułam jego miętowy zapach delikatnych perfum - Ale uwież mi na słowo , że jedziesz tam tylko i wyłącznie z własnej woli - powiedział powoli , skupiając twarz na moich ustach . Zrobiło mi sie za ciepło a mój puls przyspieszył . Przygryzłam dolną wargę ,wyczekując na moment w ktorym mnie pocałuje .
- A więc skarbie - uniósł lekko głowę , patrząc mi  prosto w oczy . Był zbyt blisko żebym mogła trzeźwo myślec - Pojedziesz ze mną czy mam cię na serio porwać ?
Otworzyłam usta ze zdziwienia a on przysunął się jeszcze bliżej, po czym złożył delikatny pocałunek w kąciku moich ust . Jęknelam cichutko a on uśmiechnął się lobuzersko . Przechylił głowę i delikatnie przygryzł opuszek mojego ucha po czym chwycił moją dłoń i przesunął ją do swojego boku . Zaczął powoli ssać a jego ręka gladziła moje kolano . Wiedziałam że przepadłam . Siedziałam nieruchomo , nie będąc w stanie nawet oddychać. Zaskakujące jak silnie moje ciało reagowało na jego dotyk . Każda komórka wychylała się by go dotknąć . Czułam przyjemne pulsowanie w podbrzuszu , podczas gdy on kontynuował swoje tortury .
- Tak czy nie Megan ? - spytał mnie ponownie najbardziej erotycznym głosem , jakim kiedykolwiek słyszałam .
Mój mózg nie współpracował z moim ciałem . Mimowolnie kiwnęłam twierdząco głową a on w tej samej chwili odsunął się ode mnie i przekręcił klucz w statyjce , uruchamiając silnik .
- Świetnie - rzucił i uśmiechnął sie do mnie lubieżnie , po czym wyjechał spokojnie z parkingu .
Co to w ogóle miało byc ? Siedziałam tam zażenowana , uzmysławiajac sobie że wykorzystał moją słabość do niego celowo . Nienawidzę drania !
- Dupek - rzuciłam , odwracając sie tyłem do niego . Chciałam coś powiedzieć ale byłam zbyt wściekła . Upokorzył mnie i to już nie pierwszy raz ! Obiecałam sobie że się zemszczę tylko jeszcze nie wiedziałam jak .

To skomplikowaneWhere stories live. Discover now