𝐓𝐇𝐄 𝐅𝐈𝐑𝐒𝐓

90 6 9
                                    

		przewróciłam się na drugi bok, zdając sobie sprawę z tego, że nie mam szans na zaśnięcie w tym miejscu

Oops! Bu görüntü içerik kurallarımıza uymuyor. Yayımlamaya devam etmek için görüntüyü kaldırmayı ya da başka bir görüntü yüklemeyi deneyin.

przewróciłam się na drugi bok, zdając sobie sprawę z tego, że nie mam szans na zaśnięcie w tym miejscu. cóż, nie każdego dnia zostaje się uprowadzonym, czyż nie? ale tak, powinnam chyba wyjaśnić. gdy tylko wymówiłam imię owego mężczyzny, nie mogłam oddychać, urwał mi się film i później przebudziłam się w dość ciemnym pomieszczeniu. tyle, w zasadzie.

drzwi pokoju otworzyły się, a mój wzrok powędrował powolnie w ich kierunku. wiedziałam, że nie wejdzie tutaj nikt inny, jak mój "idol", którego sylwetkę oświetloną od światła tuż za nim, najpewniej z jakiegoś korytarza, czy czegokolwiek innego, rozpoznałam praktycznie odrazu. przez moje ciało przebiegły zimne, nieprzyjemne dreszcze, podkuliłam nogi i ostrożnie, bardzo powolnym ruchem poprawiłam grzywkę, która mi opadała na oczy. byłam zmęczona tym wszystkim, a mój mózg nie chciał przyjąć do wiadomości tego, co się stało, dzieje i może wydarzyć. słyszałam jego kroki, pomimo mroku nie chciałam na niego patrzeć. sparaliżowało mnie, nie mogłam się ruszyć, bałam oddychać głośniej, wstrzymałam powietrze na moment, by chwilę później je z siebie wyrzucić, ale bardzo cicho. stanął przed łóżkiem, przymknęłam oko, które było widoczne poza grzywką, gdyż drugie było nią zasłonięte. to takie dziwne, by czuć jego wzrok na swojej twarzy, jego oddech tak blisko siebie. niby o tym bardzo marzyłam, ale jednocześnie przypominając sobie jego zakrwawione dłonie na mojej twarzy, miałam ochotę zacząć krzyczeć. krew mnie nie brzydziła, ale po prostu nie umiałam zrozumieć, jakim cudem akurat on, Min cholerny Yoongi, w moim mniemaniu "najcudowniejszy" człowiek na świecie okazał się być mordercą.
przysunął się bliżej, oddychał głośniej, bardziej słyszalnie, a ja czułam, jak serce stanęło mi w gardle.
nagle poczułam jego lodowatą dłoń na swojej grzywce, którą powolnie zsunął z mojego oka. odrazu zacisnęłam powieki ze strachu. jego dłoń powędrowała na moją głowę, zaczął przeczesywać moje włosy swoimi dość chudymi, długimi palcami.

— no i czego się boisz? — zapytał tonem, przez który myślałam, że zesyła mnie już w zaświaty, był taki chłodny, niski, mężczyzna na dodatek miał bardzo dobrze slyszalną chrypę. — otwórz oczy ponownie. — dodał powoli.

bałam się, czułam, jak jego wzrok wypala dziury na mojej twarzy. mimo wszystko, niezbyt szybko uchyliłam powieki i spojrzałam wprost w ciemne oczy dorosłego, które wyglądały wręcz przerażająco.

— no spójrz, jak ładnie ci idzie. dobry początek. — powiedział ponownie, nadal nie odciągając wzroku od mojej twarzy.

nie chciałam nic odpowiadać, wgryzłam się w wewnętrzną stronę moich policzków, lekko uchylając wargi, by złapać w jakikolwiek sposób powietrze.

— skomplikowane z ciebie stworzenie zewnętrznie, nie ułatwiasz mi sprawy. twoje wnętrze też nie jest zbyt proste, więc lepiej współpracuj. nie chciałbym musieć ci pokazywać, jak okropnie jesteś złożona. — wymamrotał na tyle niezrozumiale, że dziwiłam się, jakim cudem cokolwiek z tego zrozumiałam.

𝐒𝐇𝐔𝐓 𝐔𝐏 | 𝐌𝐘𝐆Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin