rozdział 9

249 10 1
                                    

22.02.2019r.

- Więc jak było bzykanko?- zapytała się Zośka, biorąc nugetsa do buzi.

- Nie, co ty.- odpowiedziałam, biorąc frytkę.

- Nie, no nie wierzę kurwa. Całowałaś się z jebanym Taco Hemingwayem.- powiedziała, a ja zauważyłam że stolik za nami siedzi znowu ta sama strasza Pani co poprzednio.

- Czemu każdy tak się nad nim rozpływa? W sensie to normalny chłopak, człowiek, istota ludzka, to że ma talent nie powinno się to traktować jak jakiegoś człowieka o nadludzkich umiejętnościach.- powiedziałam, bo doskonale rozumiałam to jak ludzie, traktują osoby sławne. Jak manekiny, jak kogoś kto nie nie jest człowiekiem.

- Nie rozumiesz. Chodzi o to, że Iga próbuje wleźć mu do łóżka od miesięcy, a on po drugim spotkaniu wkłada ci język do buzi. - powiedziała Zośka, a strasza Pani za nami głośno westchnęła (znowu).

- Iga? To ona nie nazywa się Inga?- zapytałam, upijając łyka coli, a Zośka przewróciła oczami.

- Mniejsza z tym czy Iga czy Inga, dziewczyno wyrwałaś Filipka.- powiedziała Zośka, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.

- Wcale go nie wyrwałam, zaprosił mnie tylko na randkę.- powiedziałam, a jej źrenice się rozszerzyły.

- Że co kurwa? Pojebało cię?- zapytała mnie Zośka.

- No co? - spytałam, podbierając jej jednego nuggetsa.

- Zamierzałaś mi w ogóle powiedzieć? Przecież musimy ci kupić sukienkę, zrobić make up, fryzurę, załatwić tabletki antykoncepcyjne! - wykrzyknęła Zośka, a Pani za nami ponownie się obruszyła i opuściła stolik.

Resztę dnia spędziłam na szukaniu odpowiedniego outfitu. Kupiłam brązową, krótką sukienkę i do tego miałam swoje niezawodne białe conversy. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż zawsze, a włosy rozpuściłam.

Babcia widząc moje starania, zaczęła mnie wypytywać.

- Więc jak ma na imię ten szczęściarz?- spytała siadając na łóżku.

- Filip.- odpowiedziałam, tuszując rzęsy mascarą.

- Filip. Bardzo ładnie. A gdzie cię zabiera?

- Nie wiem, powiedział tylko że idziemy na kolację.- odpowiedziałam babci, konturując jednocześnie usta.

- Czym się zajmuje?- kontynuowała wywiad.

- Jest raperem.- odpowiedziałam, obserwując reakcję babci w lustrze. Była zdziwiona.

- Raperem?- dopytywała.

- Tak, jego pseudonim to Taco Hemingway.- powiedziałam, a babci oczy się powiększyły.

- No coś niesamowitego! Moja wnusia idzie na randkę z Taco Hemingwayem!- powiedziała, a ja odwróciłam się do niej, po ówczesnym pomalowaniu ust pomadką.

- Znasz go? - spytałam zaciekawiona, sprawdzając godzinę na wyświetlaczu. Do przyjazdu Filipa zostało 20 minut.

- No pewnie! Słuchałam kilka jego piosenek na youtubie.- odpowiedziała jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.

- Od kiedy słuchasz rapu, babciu? - spytałam rozbawiona, wyobrażając sobie jak babcia słucha i rapuje piosenki Filipa.

- Oj nie śmiej się! Muszę się jakoś odmładzać!- odpowiedziała. Babcia po śmierci dziadka bardzo długo nie mogła się pozbierać. W sumie cała nasza rodzina bardzo przeżywała jego odejście. Dziadek był chyba najwspanialszym człowiekiem pod słońcem. Był zabawny, śmieszny i miał złote serce. Moje najlepsze wspomnienia z dzieciństwa są właśnie z nim. Wypady do wesołego miasteczka, wyjazdy na Mazury, śpiewanie piosenek przy ognisku, to tylko kilka rzeczy jakie dziadek z nami robił. Ze mną i z moim bratem.

Moje rozmyślania, przerwał SMS.

Od: Filip
Wybacz Jula, ale dzisiaj nie możemy się spotkać. Coś mi wypadło. Wybacz.

No i pięknie.

Gdybyś nie istniał |TACO HEMINGWAY|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz