- Oh- Wooyoungowi ciężko było przyswoić to co słyszał. Ten świat wydawał się całkowicie inny.- Dlaczego mnie ze sobą zabrałeś?

- Przeginasz młody.

- Mam wrażenie, że jesteśmy w tym samym wieku- odgryzł się po raz pierwszy i udał, że wcale tego nie żałuje.- Co tam się wydarzyło i dlaczego byłbym martwy?

- Po prostu wiem, że byś był, po co to drążyć?

- Bo może lepiej gdybym tam jednak został tak jak chciało przeznaczenie?

- Życie ci nie miłe?

- Cały czas narzekasz, że tu jestem, a przecież mogłeś uciec sam.

- Nie mogłem- popatrzył na własne dłonie pokryte bliznami jakby wstydził się odpowiedzi.- Nie mogłem i koniec tego tematu. Nigdy więcej nie zadawaj tego pytania- warknął. Chciał go przestraszyć, nie mógł jednak w sercu czegokolwiek mu zrobić. Nie przez to co się stało.

- Jak będziesz miał mnie dosyć po prostu mnie zabij. Darowanie życia z łaską sprawia, że lepiej już byłoby umrzeć.

San słysząc to zamilkł. Chciał coś z siebie wydusić, ale nie był w stanie. Wooyoung wyraźnie nie odpuszczał

- Lepiej idź już spać, zaraz będzie świtać.

Nie odpowiedział, zniknął w ciemnym korytarzu i licząc na intuicyjne odnalezienie drogi do pokoju nie odezwał się już ani słowem.
San zostając całkowicie sam poczuł się dziwnie. Właśnie wywrócił swoje życie do góry nogami. Mimo brawury jakiej posiadał, odwagi i ciągłej chęci przeżywania nowych przygód tak naprawdę bardzo się bał. Stracił całe życie które posiadał.
Nie wiedział czy zrobił dobrze ratując chłopaka, ale nie miał wyjścia. Musiał to zrobić.

Wbił wzrok w pojedyncze okno ukazujące wielki obszar lasu i tysiące gwiazd na niebie. Z braku oświetlenia były bardzo widoczne, czuł się tu tak spokojnie w porównaniu do miasta. Ale wszystko dopiero się zaczynało.

*+*

Wooyoung obudził się dopiero gdy wyraźne promienie słoneczne zaczęły oświetlać jego twarz. Na początku przestraszył się gdy tylko ujrzał całkiem obce mu miejsce, a potem przypomniał sobie całą noc i wszystko ułożyło się w jedną całość. Bał się tego co się z nim stanie oraz faktu czy kiedykolwiek będzie mógł wrócić do domu i zacząć żyć swoim dawnym życiem. Wszystko wydawało mu się nagle obce. Spojrzał na szafkę gdzie przed snem odłożył telefon, ale go tam nie było. Zmarszczył czoło nie wiedząc nawet która jest godzina.
Dopiero gdy wstał zrozumiał, że spał w swoich ubraniach co nie było zbyt szokujące, ale wciąż niewygodne. Wyjrzał na korytarz, pustka.

Poszedł nawet do pokoju, w którym spał San, ale pomieszczenie było puste. Bał się gdziekolwiek iść sam, niestety zostanie na górze równało się z wielkim głodem.
Powoli zszedł schodami na parter i dopiero wtedy usłyszał głosy dochodzące z kuchni.

- Bardzo brakowało mi twojego towarzystwa San.

- Te czasy dawno minęły, musimy jechać dalej, to kwestia dni.

- Może zostań jeszcze trochę.

Wooyoung chodził niemal na palcach by nie zwrócić na siebie uwagi. W końcu zobaczył jak wyższy mężczyzna nachyla się nad Sanem, który wyraźnie speszony stara się wytłumaczyć mu najdelikatniej jak potrafi, że nie może tu zostać.

- To nie jest takie proste, powinieneś zrozumieć, sam przecież miałeś kiedyś wiele różnych problemów tego typu.

Seonghwa usłyszał kroki chłopca i natychmiast zwrócił na niego wzrok. Uśmiechnął się dość mile i odsunął od Sana.

- Wstałeś już- miał niski, chropowaty głos spowodowany najpewniej tym, że niedawno się obudził.

- Tak, przeszkadzam?

- Absolutnie- machnął ręką.- Tylko rozmawiamy.

- San, wziąłeś mój telefon. Chcę go odzyskać.

Nie bał się mówić wprost gdy byli przy Seonghwie. Wiedział, że ten zrobi wszystko by nie wyjawić mu prawdy i miał rację. Chłopak poczerwieniał hamując z całych sił kąśliwą uwagę.

- Tak, potem. Zostawiłem w samochodzie.

Jung wiedział, że to nieprawda.

- Możecie brać tyle jedzenia ile chcecie, nie miewam często gości. W razie czego będę w gabinecie.

Zniknął za rogiem nie chcąc dłużej przeszkadzać.

- Miałeś trzymać się planu- warknął San gdy był pewny, że zostali sami.

- Skoro to nie porwanie to chcę odzyskać telefon.

- W porządku, jest gdzieś w tym lesie- bez wzruszenia wskazał na połacie lasu za oknem popijając kawę.

- Słucham?

- To co słyszałeś, jest zniszczony, leży w kawałkach między drzewami, chyba rzucałem na północny wschód. Dostaniesz nowy z czasem, nie mogłem ryzykować, że ktokolwiek miałby szansę cię przez niego znaleźć.

- To nie jest zabawne San, ja dałem za niego połowę wypłaty, życie studenta naprawdę nie jest tak beztroskie jak ci się wydaje.

- Już nie jesteś studentem, Hwa pomógł mi załatwić wszystkie papiery gdy spałeś. Oficjalnie rzuciłeś studia.

- Słucham? Latami pracowałem, żeby dostać się do tej szkoły! Wpruwałem wnętrzności żeby się uczyć!

- Ojej, jestem taki zły, dałem ci żyć.

- Dlaczego mam ci wierzyć? Może tak naprawdę tylko mnie porwałeś dla chuj wie jakiego okupu.

- Nie musisz mi wierzyć, ale nie jestem na tyle głupi by dać ci odejść i samemu zginąć.

- To po jaką cholerę mnie brałeś!

San zamilkł i odstawił parujący kubek. Przyłożył palec do ust by uciszyć chłopca.

- Złamałeś zasadę, mieliśmy o tym nie rozmawiać.

- Mam dość zasad.

- Bez nich wszystko się posypie. Wyjaśnię ci, ale jeszcze nie teraz. I proszę nie krzycz bo on wszystko usłyszy.

- Jesteś potworem- wydukał, a po jego policzku spłynęła samotna łza. Zdezorientowany Wooyoung wyszedł chcąc odetchnąć chłodnym powietrzem.

San nie przejął się tym zbytnio, otaczała ich pustka i obszerne lasy, a on nie jest głupi, nie ucieknie wiedząc, że umrze z głodu i wychłodzenia.
Teraz musiał tylko nauczyć się z nim rozmawiać.

Good lil boy  ° WoosanTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang