🌿Rozdział 74🌿

Start from the beginning
                                    

- Ogarnij się mordo, ona tylko Cię prowokuje, patrz śmieje się głupia dziewucha- ten drugi splunął na blondynkę, na co ona zaczęła się jeszcze głośniej śmiać. Co ja tu robię ?

W Filipie aż się zagotowało, widziałam jak resztkami sił próbował się powstrzymać, żeby nie rzucić się znów na tych chłopaków.

- Właściwie, jak siedzicie w narkotykach, to kojarzycie Krystiana ?- chciałam załagodzić atmosferę, a przy okazji mnie to zaciekawiło

- Krystian to król, szef miasta, kto by go nie znał, ale ma laskę i przepadł. Słuch o nim zaginął, ześwirował chłopak, a Ty co ? Też siedzisz w tym ?

- Nie, po prostu kojarzę Krystiana i tak tylko zapytałam- wzruszyłam ramionami

- Ej, idzie jakaś baba z psem, wiejcie i to teraz !- nagle krzyknęła Zuza

Faceci popatrzyli na siebie porozumiewawczo i już ich nie było. Sama Zuza poszła w ich ślady. Rozejrzała się dookoła, zapięła swój plecak i uciekła.

- Wracaj, tu natychmiast, Zuza !!!- Filip podniósł się z ziemi i zaczął nawoływać siostrę

Co za dzień, jakby ktoś mi powiedział, to bym go chyba wyśmiała.

- Daj spokój, i tak Cię nie posłucha, to zbuntowana nastolatka- mówiąc to poczułam się naprawdę staro

- Nie wytrzymuję już z tą dziewuchą, muszę być dla niej jak ojciec i słabo mi to wychodzi- westchnął smutno

- O mój Boże, dzieci, dzieci, co tu się wydarzyło, toż to trzeba jakąś policję zawiadomić, pogotowie, dziewczyno Tobie krew leci, a Ty chłopcze wyglądasz, jak siedem nieszczęść- kompletnie zapomniałam o tej staruszce z psem

- Nie, nie, to nic poważnego, proszę się nie martwić, i sobie tym głowy nie plątać- machnęłam ręką

- Ale tak nie można, widziałam ich, ci ludzi muszą zostać ukarani, nie może taki margines społeczny chodzić tymi ulicami, musimy dbać o własne bezpieczeństwo, dzieci, nie można tego tak zostawić

- A czy pani zawsze tak wtyka nos w nie swoje sprawy ?- odpowiedź Filipa nie należała do najprzyjemniejszych

- Filip..- popatrzyłam na niego karcąco

- Przepraszam, nie chciałem być niegrzeczny, doceniamy z koleżanką pani chęć pomocy i zaangażowanie, ale nic poważnego się nie dzieje i już sobie sami doskonale poradzimy. - dziękujemy- dodał Filip, gdy kobieta nic nie odpowiedziała

- Bardzo dziękujemy- uśmiechnęłam się

- Popełniacie błąd, pomagacie przestępcom, którzy są niebezpieczni i was skrzywdzili, ale wasza decyzja, ale zobaczycie że to ja miała  rację, jak któreś z was trafi do szpitala to się nie zdziwcie, do widzenia- kobieta odwróciła się na pięcie i już jej nie było

- Super, właśnie podpadłem starszej pani- Filip głośno wypuścił powietrze

- Ciesz się, że jej pies Cię nie pogryzł - zaśmiałam się- pomóż mi wstać- zwróciłam się do chłopaka

- Hopsa !- jednym sprawnym ruchem już stałam na własnych nogach. Od razu chciałam wyciągnąć telefon, ale nie było go w kieszeni. Zaczęłam się rozglądać

- Tego szukasz ?- Filip podał mi mój telefon

- A no tak, dzięki, zapomniałam że przez tych dryblasów znalazł się na trawie, oho super kolejna rysa- prychnęłam

O Mój Boże- wyglądam jeszcze gorzej niż się czuję, w taki strój to ja bym mogła na Halloween pójść.

- Co powie Mikołaj jak mnie zobaczy ? - nie miałam zamiaru powiedzieć tego na głos, ale samo opuściło moje usta 

Nauczyciel, który zmienił wszystkoWhere stories live. Discover now