29

108 5 0
                                    

Stałem w małym pokoju nie był o tutaj nic oprócz drzwi przede mną Jedynym źródłem światła była żarówka na środku sufi, która nie dawała tak dużo energii jakby się spodziewać. Nacisnąłem na klamkę z zamiarem wyjścia z tej dziwnej klitki. Dalej był strasznie długi korytarz. Coś było niepokojącego szedłem z duchem na ramieniu. Na końcu ścieżki była kolejka deska służąca jako drzwi, ale było w nich coś dziwnego. Z górnych framug wylewało się coś dziwnego i stamtąd wydobywały się dziwne dźwięki jakby ktoś tam był torturowany. Obrazu z moich cierpień powróciły zacząłem krzyczeć, żeby przestał, ale nic nie reagował i ciął całe moje ciało po tym przewiązał mnie do krzesła i do ręki wziął kij baseballowy. Zacząłem krzyczeć jeszcze głośniej wołając przy tym Changbina. Płakałem i wyłem z bólu. 

Gdy miał mnie już zadać ostateczny cios obudziłem się z szybkim biciem serca i cały zalany potem. Próbowałem się uspokoić, ale to było na nic. Poczułem jak czułeś ramiona mnie otaczają to był starszy.

-Już Lix to był tylko zły sen. Jestem tutaj.- Po tych słowach oddech mi się wyrównał o ciało przestało się tak trząść. Usiadłem ukradkiem na nim i dalej się do niego kleiłem. Nie miał nic przeciwko uśmiechnął się pod nosem i dalej pieścił moje jasne włosy z powoli widocznymi odrostami. Może powinienem znowu wrócić do swojego ulubionego rudego koloru. Gdy tak rozmyślałem o nowym kolorze usłyszałem jak ktoś dzwoni do drzwi jak poparzony zszedłem z niższego. Zwinnym ruchem otworzyłem gościowi, a w nich stał Jisung razem z Seungminem. Ulżyło mi na ten widok już myślałem, że mam się zamykać u siebie. 

-To wy wystraszyliście mnie jak cholera.- Mówiłem łapiąc się za pierś i westchnąłem ociężale.

-Lix, nic tobie nie jest?- Patrzyli na mnie przerażeni jakbym miał nóż z krwią. Pokazując na mnie, żebym skumał o co im chodzi, na moje bandaże.

-A to nic takiego zaraz wam wszystko wyjaśnię, wchodzicie?- Machnąłem ręką i gestem zaprosiłem ich do środka mieszkania. W salonie dalej siedział brunet.

-Hej, młody masz dla mnie to co miałeś?- Zapytał gdy zauważył kto do nas przyszedł.

-Sorry ale dopiero za tydzień jest tam makabryczna obsuwa. Wiesz kiedy kilku na raz bierze zwolnienie nie ma kto pracować i są straszne korki w dostawach.- Powiedział drapiąc się z tyłu głowy.- Wiesz jak Minho ma humorki to, może trwać do miesiąca.

-Na moje nieszczęście wiem. Powiedz jak tak dalej pójdzie, to więcej nic stamtąd nie wezmę rozumiesz?- Pogroził palcem młodszego i wrócił oglądać ekran. Oni poszli do mojego pokoju za nim tam ruszyłem zrobiłem coś nam do picia dla niższego też. 

Wróciłem z kubkami z naparem zaczęliśmy rozmawiać jak tam dzień minął i jakieś głupoty. Dowiedziałem się jestem o kilka dni starszy od Seungmina co mnie wspierało o dumę, że nie jestem najmłodszy. Wiem też, że Jisung pracuje razem z Changbinem, a Seungmin jest piosenkarzem i ma teraz dużo treningów. 

Mamy szczęście, że znalazł dla nas czas. Wygłupialiśmy się po prostu się zachowywaliśmy jakbyśmy byli jeszcze w liceum. Czułem się wspaniale mam osobę, na której mi zależy mam bliskich mi przyjaciół i dach nad głową czego chcieć więcej. 

Chyba,  że chodzi o tego wrednego i ohydnego modela chłopaka starszego. 

-Felix.- Nagle zaczął młodszy mówić, ale tak poważnie patrzył mi w oczy, że poczułem dreszcz spływający mi po kręgosłupie.- Powiedz nam co się stało wczoraj w nocy bo te bandaże nie wyglądają za ładnie.- Pokazał palcem właśnie na tej szyi, z której było już widać kilka kropel krwi.

Nowy ja [Changlix]Where stories live. Discover now