16

129 7 0
                                    

Właśnie stałem przy kuchence i robiłem jakiś ciepły posiłek dla starszego bo temu nic się nie chce i przez to że przegrałem rozkazał mi coś ugotować. 

Chociaż gdy tak popatrzyć to dużo dla mnie robi gotuje, sprząta i pracuje a ja tylko tu mieszkam i nawet nic mu nie płacę. Poczułem się trochę okropnie, może zrobię mu jakąś niespodziankę. Wiem Jisung na pewno mi pomoże w tym zadaniu. 

Trzeba tylko wykombinować jego numer może jak brunet będzie zajęty swoimi zajęciami to ja podwędzę telefon i znajdę w kontaktach blondyna. Uśmiechnąłem się pod nosem do jest idealny plan.

Następnego dnia Changbin od rana był w salonie z laptopem na kolanach. Powiedziałem "cześć" on tylko mrugnął, że jest zajęty i mam mu nie przeszkadzać. Po cichu usadowiłem się obok niego i czekałem na odpowiedni moment.

Na niego nie musiałem długo czekać ponieważ starszy poszedł do toalety się umyć. Szybko skorzystałem z okazji i zdobyłem namiar. Po tym wróciłem do swoich czterech ścian. Wziąłem urządzenie leżące na biurku i zapisywałem po kolei liczby z kartki, na której wpisałem kontakt z blondynem. Zastanawiałem się czy mam napisać czy zadzwonić. Wybrałem to pierwsze.

Nieznany numer- Hejka tutaj Felix wiesz ten kolega Changbina.

Jisung- Hej fajnie że piszesz. Coś się stało?

Felix- Chce zrobić dla Changbina prezent i nie wiem jak mam się za to wziąć. Pomożesz?

Jisung- Pewnie. Możemy się spotkać za godzinę w tym parku na przeciwko Hyunga domu.

Felix- Zrozumiałem.

Odłożyłem komórkę na drewniany blat i wyjąłem z szafy jakieś ciuchy i ubrałem je w łazience przy tym lekko się maskując zakrywając małe punkciki na twarzy. 

Popatrzyłem na zegar w kuchni miałem jeszcze pół godziny. Changbin dalej pisał coś na tym Pececie. Z wolna wkurzało mnie te okropne stukanie palcami o te klawisze. Dla uspokojenia zrobiłem sobie jakieś herbatki mimo, że wiem to na mnie działa.

-Changbin chcesz coś do picia?- Zapytałem gdy wstawiałem wodę na napar.

-Może mocnej kawy poproszę.- Wyjąłem z szafki dwa kupki o różnych wzorkach. W jednym wsypałem zmielone ziarna a do drugiej torebkę z suchymi liśćmi. Usiadłem na chwile na stołku i patrzyłem co nowego w tym powalonym świecie. 

Nie odczytywałem żadnych wiadomości od młodszego i byłego. Zdziwiłem się też gdy zauważyłem, że moi i jego rodzice pisali do mnie z pytaniem co ja do cholery wyprawiam. Wstałem od razu jak usłyszałem wyrazisty dźwięk, który oznaczał, że ciecz jest gotowa. Wlałem ją do wybranych naczyń i poszedłem z nimi do części salonu. 

Położyłem filiżankę na stolik przed starszym. Usłyszałem cisze i krótkie "dziękuje' ja natomiast ująłem w dłoniach kubeczek z wywarem i podkuliłem nogi. Czułem się trochę ignorowany przed starszego. 

-Co robisz?- Zapytałem chcąc zabić czas, który się dłużył w nieskończoność.

-Pracuje nie widać?- Popatrzył na mnie ociupinę zirytowany. 

-Chciałem chwilę porozmawiać nic więcej.- Burknąłem pod nosem. Sączyłem usta w gorącej napoju. Mój wzrok utknął w wygaszonym telewizorze można było zauważyć jak siedzimy obok siebie ale dalej jakbym daleko od niego. Czułem się tak jakby został odrzucony i pozostawiony sam sobie. Już czas bym poszedł do blondyna. Wstałem założyłem białe buty.

-Wychodzę.- Krzyknąłem.

-Tylko nie wracaj za późnią.

-Nie jesteś moją matką.- Trzasnąłem drzwiami.

Nowy ja [Changlix]Where stories live. Discover now