1.1 Onyksy i Kolibry

14 1 0
                                    

Wbiegłam do domu i jak najszybciej potrafię zdjęłam buty i mój ukochany camelowy płaszcz. Pobiegłam do góry w stronę mojego pokoju. Rodzice nie wiedzieli co się ze mną dzieje. Gdy już dobiegłam do pokoju mama krzyknęła z dołu coś na temat tego, żebym nie biegała tak szybko po całym domu bo jeszcze sobie krzywdę zrobię. 

Podniosłam pościel, która opadała z łóżka na ziemię, następnie wyciągnęłam spod łóżka książkę Thomasa, która była zawinięta w długi zielony szal. Pamiętałam mniej więcej, na których stronach były informacje na temat kamieni, więc szukając dokładnej strony wskoczyłam na łóżko i usiadłam ze skrzyżowanymi nogami. Gdy już znalazłam onyks przeczytałam:

"Onyks symbolizuje siłę i moc. Kamień ten pozwoli ci stać się panią własnego losu. Pogłębia poczucie kontroli nad swoim życiem, obdarza takimi cechami jak: determinacja, wytrwałość, odwaga i stanowczość. Zwany jest również kamieniem mądrości."

W mojej głowie pojawiło się pytanie.

 Skoro onyks symbolizuje moc, dlaczego nie posiadam żadnej? 

Może po prostu źle to zinterpretowałam - pomyślałam.

Wtedy przypomniałam sobie o tym, aby jeszcze sprawdzić znaczenie kolibra. Przewinęłam kartki tak, aby znaleźć się w 1 części książki. Wybrałam rozdział ptaki. 

"Koliber to posłaniec nadziei, szczęścia i miłości. Koliber uczy niezależności, prostoty, odwagi i doceniania piękna życia. W kulturze starożytnych Majów ptak ten uchodził za symbol miłości i wiecznego Słońca, a także znawcę magii."

Onyks i Koliber mają piękne znaczenia, ale na razie nic nie skleja się w całość.

Zdezorientowana owinęłam książkę ponownie w zielony szal i schowałam ją pod łóżko. Położyłam się na podłodze. Patrzałam w sufit przez paręnaście minut, ale dalej to wszystko nie miało większego sensu. Starałam się spojrzeć na to z innej strony, ponieważ może Czarnoksiężnik chciał mi pokazać coś zupełnie innego niż to o czym myślę. 

***

Dobrze, że weekend się dopiero zaczął, będę miała czas na przemyślenie tego oraz na to, by się trochę uspokoić... 

Od wczoraj cały czas biegam, śpiewam i podskakuje ze szczęścia. Patrzenie przez 16 lat jak wszyscy wokół ciebie czarują a ty jeszcze nie możesz było przytłaczające. Mama poradziła mi, aby pierwsze zaklęcia wypowiedzieć przy niej gdy już się uspokoję, ponieważ gdy ktoś jest podenerwowany albo zbyt pobudzony pierwsze zaklęcie może nie wyjść lub może coś zepsuć. Podjęłam decyzję, że już pora na skosztowanie czarów.

- Mamo, tato jestem gotowa - oznajmiłam i uśmiechnęłam się wyprostowana.

- Dobrze, więc zacznijmy - powiedziała mama i wyrała ręce ścierką. Najwidoczniej właśnie coś gotowała.

- Może powinnaś zacząć od najprostszego, czyli moveri - stwierdził tata podchodząc do mnie.

- Tak, to chyba będzie dobre jak na pierwszy raz - odpowiedziała mama i również podeszła do mnie. 

- Wystaw przed siebie rękę - zaczęła - moveri to zaklęcie przesuwające obiekt, więc wybierz sobie jeden przedmiot.

- Może być świeczka na stoliku obok kanapy - powiedziałam zdecydowana.

- Dobrze, wysuń jeden palec, a resztę trzymaj luźno, tak jak było napisane w naszej książce - pokazała mi jak to zrobić.

- Pamiętaj, że musisz na początku pomyśleć, w którą stronę chcesz, żeby się poruszyła i w jaki sposób. Wyobraź sobie jej ruch - powiedział tata.

Wszyscy mamy w sobie magięWhere stories live. Discover now