>--< Twarzą w twarz z porywaczem >--<

1.5K 79 60
                                    

Łapcie ode mnie prezent na Mikołajki 🎅❤

Pół godziny po meczu zadzwonił do mnie Axel i zaproponował spotkanie, na które oczywiście się zgodziłam. Spotkaliśmy się pod Wieżą Inazumy, gdzie akurat nikogo nie było. Oparliśmy się przedramionami o barierki i wpatrywaliśmy w dół.

– To na meczu, świetna akcja, prawda? – odezwał się Axel, przełamując panującą między nami ciszę. Spojrzałam na niego z uśmiechem.

– Prawda – zgodziłam się z nim. – Nie myślałeś o powrocie do piłki? – zapytałam szczerze tym zainteresowana. Po wypadku siostry Blaze obiecał sobie, że nie zagra dopóki Ona się nie obudzi. Ale dzisiaj złamał tą obietnicę i byłam ciekawa jak On się z tym czuję, bo wiedziałam jak ważne było dla niego to postanowienie.

– Od tamtego momentu o tym myślę – przyznał rozdarty. – Nie sądziłem, że aż tak brakuje mi tego sportu, ale... To co czułem wtedy na boisku było po prostu nie do opisania... – opowiadał rozmarzony, wpatrując się w niebo, a na kąciki jego ust powędrowały lekko do góry. Był naprawdę szczęśliwy.

– To wróć do gry, Julia na pewno by tego chciała – spojrzałam na niego pewna tego, co mówię i położyłam mu dłoń na ramieniu.

– No nie wiem, to przez piłkę wylądowała w szpitalu. – Zacisnął pięści jak zawsze, gdy o tym wspominał. Wiedziałam, że już do końca życia będzie czuł się temu winny, mimo, że to nie była wina ani jego ani piłki.

– Dobrze wiesz, że to nie prawda – zaoponowałam, zaciskając dłoń na jego ramieniu. Odwrócił się w moim kierunku i staliśmy teraz naprzeciwko siebie.

– Jechała wtedy na mecz – przypomniał mi, chociaż doskonale o tym wiedziałam. – Gdyby nie to, to nic by się nie stało – dodał rozzłoszczony.

– Wiem, ale równie dobrze to mogłoby się stać, gdyby jechała gdziekolwiek indziej. Nie mogłeś temu zapobiec – stwierdziłam, zabierając rękę z jego ramienia.

– Tak jak Ty nie mogłaś zapobiec porwaniu Cate – szepnął nieoczekiwanie, a ja poczułam jak wszystkie moje mięśnie się napinają. – Przemyślę powrót do piłki – odparł ostatecznie.

– Cieszę się. – Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością. – Wiem jak bardzo to kochasz.

Axel chciał coś powiedzieć, ale przeszkodził mu dźwięk wiadomości z mojego telefonu. Byłam zaskoczona, bo nie spodziewałam się żadnej wiadomości o tej porze. Kontaktowałam się w ten sposób tylko z Axelem, Panem Seymourem i Cate, ale mój przyjaciel był ze mną, pracodawca wiedział o której przychodzę do pracy, a siostra była w rękach porywacza. Zaskoczona wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Numer nieznany.

Dziś o szesnastej trening. Jude Sharp.

W szybkim tempie numer nieznany stał się znany, co wcale nie zmniejszyło mojego zaskoczenia, a raczej je powiększyło. Skąd On do cholery miał mój numer?!

– Kto to? – zapytał Axel zainteresowanym tonem, bo od dłuższego czasu się nie odzywałam.

– Sharp, nie wiem skąd ma mój numer, ale jest to podejrzane – stwierdziłam z zastanowieniem. Odpisałam chłopakowi szybkie Ok i schowałam telefon do kieszeni.

– Nie masz pomysłu kto mógłby mu go dać? – Pokręciłam głową.

– Tylko Ty, Pan Seymour i Cathy macie mój numer. Dobrze wiesz, że nie mam więcej znajomych – podsumowałam. – Chyba, że Dark! Rozmawiałam z nim wczoraj, więc musi mieć gdzieś mój numer. A to Szuja! – prychnęłam oburzona. Numer telefonu był dla mnie rzeczą prywatną i nie lubiłam, gdy ktoś mój rozdawał na prawo i lewo i Axel o tym wiedział.

Zamaskowany Zawodnik | Inazuma ElevenWhere stories live. Discover now