Rozdział 1

752 42 13
                                    

Śliczna, trzyletnia dziewczynka biegała po salonie z pędzelkami i kartką w dłoni. Szukała swojego taty, dla którego namalowała obrazek. Dom był ogromny, a jej ojciec mógł być wszędzie. Może to trochę nieodpowiedzialne zostawiać trzylatkę samą, ale Anthony Stark miał to już w zwyczaju, z resztą dziewczynka, jak na swój wiek, była niesamowicie samodzielna i odpowiedzialna.

- Tato! Tato, patrz co narysowałam! - krzyczała, widząc na horyzoncie swojego tatę. Ile sił w nogach, zaczęła biec w jego kierunku, by chwilę później wpaść w jego ramiona. Zaczęła chichotać, co udzieliło się też mężczyźnie. Uwielbiał patrzeć, jak jego pociecha jest szczęśliwa i czerpie z życia, jak najwięcej.

- Co tym razem narysowałaś, Skarbie? - zapytał, a dziewczynka pokazała mu obrazek, przestawiający ją i jego. Tony uśmiechnął się, smyrając malutki nosek córki swoim. - Jest piękny.

- Porysujesz ze mną? - spytała z nadzieją. Miliarder był niezwykle dumny i zadowolony, że mała potrafi tak ładnie mówić, jak na swój wiek.

- To idź wszystko przyszykuj, a tatuś za moment przyjdzie, dobrze?

Mężczyzna odstawił dziewczynkę na ziemię i dotknął jej noska swoim palcem, przez co zachichotała. Chwilę później patrzył, jak mała Stella biegnie do domu i mimowolnie się uśmiechnął.

Kiedy po raz pierwszy ją zobaczył, malutkie dziecko, owinięte kocem, nie mógł uwierzyć, że to rzeczywiście jego. Kiedy pierwszy raz wziął ją na ręce, bał się, że coś jej zrobi. Wszelkie obawy zniknęły, gdy tylko dziewczynka uśmiechnęła się do niego, nieświadomie topiąc jego zimne serce. Obiecał sobie w tamtym momencie, że będzie jej chronił, opiekował się nią i uczył, by wyrosła na takiego jak on - człowieka, który może osiągnąć wszystko.

Nie wiedział jeszcze wtedy, że Stella Stark wyrośnie na piękną nastolatkę, która będzie potrafiła poradzić sobie w życiu i osiągnie to czego chce, dzięki determinacji i zawziętości.

~*~

Mężczyzna siedział przy stole, patrząc jak jego córka koloruje kolorowankę, którą jej kupił jakiś czas temu. Aż sam się sobie dziwił, widząc, jak brunetka starannie wykonuje swoje zadanie - nie wyjeżdżała za linię i z dokładnością kolorowała każdy najmniejszy szczegół.

Jej skupiona mina mówiła Starkowi, że ta drobna dziewczynka zawsze wykonuje swoją pracę dokładnie. Nie mógł wyjść z podziwu, gdy pod jego nos została podsunięta kolorowanka, którą Stella przed momentem skończyła kolorować. Uśmiechała się szeroko, machając nogami pod stołem i czekając na reakcję swojego taty. Mężczyzna spojrzał wpierw na nią, a później na kartkę.

- Podoba się? - zapytała, nie przestając się uśmiechać. Tony również uśmiechnął się, nie mogąc się przed tym powstrzymać.

- Jest piękny, Skarbie.

- To dla Ciebie, tato. - dodała, zaskakując tym mężczyznę. Co prawda kiedyś podarowała mu laurki na dzień ojca lub jego urodziny, jednak nigdy tak bez okazji. Jego początkowe zaskoczenie natychmiast zastąpiło szczęście.

- Dla mnie? Napewno? - dopytywał, chcąc by jego córka ciut się zmieszała, lecz nic takiego nie nastąpiło. Co lepsze, to on się zmieszał, gdy mała przytaknęła. - Uh... Dziękuję.

- Ale masz go nie wyrzucić, dobrze?

- Schowam to do specjalnej teczki i będę oglądał przed snem. - pogłaskał ją po głowie, na co zrobiła oburzoną minę, gdyż popsuł jej fryzurę. Mężczyzna dźgnął ją w bok, po czym wstał z krzesła, wiedząc, że dziewczynka będzie chciała mu oddać za to, co zrobił. I nie mylił się.

Stella wstała ze swojego miejsca i zaczęła iść w stronę swojego ojca. Ten zaczął się cofać, denerwując tym córkę. Zaczął uciekać, choć nie za szybko, by dziewczynka mogła go dogonić. W końcu była o wiele razy mniejsza niż on. Zaczęła go gonić, aż w końcu mężczyzna zatrzymał się i pozwolił wpaść małej Stelli w swoje ramiona. Wstał z powrotem na równe nogi i z uśmiechem patrzył, jak jego córka łapie jego policzki w swoje małe dłonie. Mimo wszystko widział szeroki uśmiech na jej twarzy, który tylko potęgował ten jego.

- Tatuś Cię kocha, wiesz?

- A ja kocham go.

Brunetka oparła swoje czoło o to ojca i przymknęła oczy, chichocząc cicho. Tony zaczął iść w stronę schodów na górę, gdzie znajdował się pokój małej Stelli. Urządzony był oczywiście w kolorze niebieskim z białymi dodatkami, w postaci mebli, gdyż były to ulubione kolory dziewczynki. Było już późno, dlatego też mężczyzna ułożył swoją córkę do spania, po uprzednim wykąpaniu jej.

- Tato! - zawołała, gdy jej ojciec stał już przy drzwiach. Stark odwrócił się za siebie, wyraźnie zmęczony, jednak z uśmiechem na ustach.

- Tak, Skarbie? Coś się stało? - spytał, przecierając twarz rękoma.

- Dobranoc. - zachichotała, układając się wygodnie w swoim łóżku. Tony także parsknął śmiechem, po czym ponownie podszedł do córki i pocałował ją w czoło.

- Dobranoc, Stella.

Snow. Inna niż wszystkie. PoczątkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz