Rozdział 3

1.2K 30 0
                                    

Długo zastanawiałam się, co mam zrobić z dziennikiem. Postanowiłam, że sprawdzę, co jest w środku. Dziennik był niezapisany, ale wydawał się być bardzo stary. Narysowałam w nim gwiazdę. Nagle na kartce pojawił się napis:
Kim jesteś i skąd masz mój dziennik?
Gdy zobaczyłam to byłam zdziwiona i lekko przerażona. Postanowiłam odpisać:
Mogłabym zadać to samo pytanie. Jestem Aria Meropa Riddle i nie mam pojęcia jak twój dziennik się u mnie znalazł.
Na kartce pojawiły się kolejne słowa:
Jak pewnie zauważyłaś na okładce jest napisane moje imię i nazwisko. Nazywam się Tom Marvolo Riddle.
Odpisałam na to:
Oczywiście, że widziałam. Po prostu chciałam się upewnić.
Na stronach dziennika pojawiały się następujące zdanie:
Masz jakieś problemy? Chciałabyś pogadać.
Gdy zobaczyłam te słowa zdenerwowałam się niewyobrażalnie mocno, odpowiedziałam:
Nie, nie chciałabym z tobą pogadać. Ja nie mówię o wszystkim swoim przyjaciółkom,których i tak nie mam za dużo przez mój charakter, a co dopiero dla kogoś, kogo poznałam 3 minuty temu i to w najgłupszy sposób jaki da albo nie da się kogoś poznać!
Nie uważałam, że przesadziłam. Byłam wściekła, kilka sekund później pojawiła się odpowiedź:
Spokojnie. Możesz mi zaufać.
Chwilę zastanowiłam się nad słowami chłopaka i dopiero teraz mi coś zaświtało. Głos w mojej głowie mówił mi, żebym mu zaufała i poszła za nim, a teraz ktoś w dzienniku piszę te same słowa. Dopiero teraz skojarzyłam fakty. Osoba, która porozumiewa się ze mną w dzienniku, w mojej głowie i sprawa z tamtą książką to ta sama osoba. Piszę teraz z Lordem Voldemortem. Odpisałam:
Ja nikomu nie ufam, a już na pewno nie Tobie. Nie pisz nic więcej i udamy, że do tego nie doszło, ok?
Liczyłam prawdę mówiąc na to, że nie odpowie, ale chwilę później zobaczyłam kolejne słowa:
Zgadzam się, ale pod jednym warunkiem. Zrobisz to, co Ci powiem.
Przeczytawszy te słowa, napisałam:
Nic nie zrobię. To koniec i licz się z tym, że nic nie zrobię.
Chwilę później na kartkach pojawiły się słowa:
Skoro tak, to wszyscy twoi przyjaciele zginął. Masz czas do jutra wieczór.
Odpisałam:
Tego już za wiele. Nic nie zrobię i więcej się nie powtórzę. Nie dość, że mi grozisz to jeszcze irytujesz.
Gdy to napisałam schowałam dziennik w swojej szufladzie. Oczy zaszły mi łzami i nie potrafiłam zmrużyć oka aż do rana. Na szczęście następnego dnia nie było lekcji. Rano wstałam i przebrałam się. Ruszyłam do Wielkiej Sali, usiadłam przy stole Ślizgonów.
(G): Cześć. Jak Ci minęła noc?
Spojrzałam na nią. Wyglądałam strasznie, miałam podpuchnięte i zaczerwienione od płaczu oczy, bladą cerę i byłam zmęczona.
(I): Nie wyglądasz najlepiej. Chora jesteś?
(J): Nie. Nie mogłam zasnąć.
Jeszcze chwilę pogadałam ze znajomymi i poszłam do Hagrida. Lubiłam go i wiedziałam, że mogę mu zaufać. Gdy weszłam do środka Hagrid zaparzył herbatę i zapytał o powód mojej wizyty. Opowiedziałam mu wszystko.
(H): O cholibka! Nie wygląda to dobrze, ale mogę Ci pomóc.
(J): Nic nie zrobię, co mi każe. Musi zmierzyć się z moim oporem. Nie dam się tak łatwo.
(H): Dziewczyno jesteś w poważnych tarapatach. Jeśli narazisz się na gniew sama-wiesz-kogo to wiedz, że on nie żartował.
(J): A czy ja wyglądam jakbym żartowała? Nie zrobię tego, cokolwiek to jest, co każe mi ten kretyn.
(H): Igrasz z ogniem Aria. Wiem, jak Ci pomóc. Wykonasz to, co mówi, ale nie odrazu. Jeśli coś Ci napisał to ty mu odpisz i zapytaj, co masz zrobić, ale musisz przy tym być grzeczna i miła. Pewnie będzie chciał, żebyś otworzyła komnatę tajemnic. Jeśli tak będzie zapytaj jak. Ktoś będzie musiał pójść z tobą. Na wszelki wypadek. Rozumiesz?
(J): Nie. Niczego nie rozumiem. Czemu tak mu na mnie zależy?
(H): Nie wiem, ale musisz być ostrożna.
Wtedy wyszłam z chatki Hagrida. Była 16, wróciłam do dormitorium.
(I): Gdzie byłaś?
(J): U Hagrida. I mam Ci coś do zakomunikowania.
(I): Oo to nowość z twojej strony. Opowiadaj.
Wtedy powiedziałam jej o moim planie. Wytłumaczyłam też jej, jaką rolę ona w tym pełni.
(I): Na pewno tego chcesz? To dość niebezpieczne.
(J): Śmieję się niebezpieczeństwom w twarz. Zrobię wszystko, żeby go zniszczyć. Tylko nikomu więcej o tym nie mów.
(I): No okej.
Wieczorem niepewnie otworzyłam dziennik i zauważyłam tam wpis.
Aria...
Chciałem Cię przeprosić. Liczyłem się z tym, że nie zechcesz niczego zrobić, jednak chcę, żebyś wiedziała, że bardzo mi na Tobie zależy. Nie musisz wykonywać niczego. Domyślam się, że pewnie tego nawet nie odczytasz, jednak jeśli kiedykolwiek napisać coś lub pogadać to zawsze tu jestem.
Gdy to zobaczyłam zaszkliły mi się oczy.
(I): Jakie to słodkie było... Musisz mu odpisać.
Wtedy zaczęłam pisać w dzienniku:
Chcę, żebyś wiedział, że też jestem Ci winna przeprosiny. Chciałeś po prostu mnie poznać, a ja zachowałam się jak najzwyklejsza suka. Dom do którego należę dużo o mnie mówi i idealnie odzwierciedla. Przemyślałam swoje słowa i podjęłam decyzję. Zrobię, co chcesz, o ile w ogóle jeszcze chcesz mi pomóc po tym jak się zachowałam.
Naturalnie kłamałam, ale musiałam jakoś przekonać go do siebie. Po chwili widziałam jego słowa:
Oczywiście, że chcę. Musisz otworzyć komnatę tajemnic.
Hagrid się nie mylił. Odpisałam, więc tak, jak było w planie:
Jak?
Odpowiedział:
Wejdź do łazienki na 3 piętrze Hogwartu. Nic więcej nie mogę powiedzieć.
Wieczorem wraz z Ivy weszłaś niepostrzeżenie do wskazanego miejsca.
(I): Co my właściwie mamy robić?
(J): Mamy otworzyć komnatę tajemnic.
(I): Jak?
Nagle zauważyłam przy zlewie symbol węża. Przez dłuższą chwilę przypatrywałam się mu, po czym powiedziałam coś w języku węży. Otworzyła się komnata tajemnic.
(J): Właśnie tak.
Wtedy zeszłyśmy po schodach w dół.
(J): Nie wierzę, że to robię.
Po zejściu na sam dół pokazały się drzwi z tym samym symbolem węża, co wcześniej.
(J): Tu musimy niestety się rozstać.
(I): Nie pozwolę Ci samej iść.
(J): Nie masz wyboru.
(I): Ale może ustalmy słowo klucz, jakby coś się stało.
(J): Po prostu krzyknę pomocy. Wtedy nie martw się mną, tylko biegnij po kogoś. Przez jakiś czas powinnam sama sobie poradzić.
Wtedy mocno przytuliłam Ivy. Wiedziałam, że to spotkanie może być naszym ostatnim. Ruszyłam w stronę drzwi, za którymi rozpościerał się korytarz i jeszcze kolejne drzwi. W końcu byłam w komnacie tajemnic.
....
Opowiadanie liczy 1008 słów.


Siostra Toma Marvolo Riddle'a [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now