# rozdzial VI

27 4 1
                                    


Gdy już dotarliśmy do wcześniej wspomnianego budynku oboje podeszliśmy do niewysokiej, czarnowłosej kobiety z recepcji.

- Dobry wieczór, została tu przywieziona Lee Euijin, racja? Lee Hoseok, jestem jej synem. Czy mógłbym ją odwiedzić? - Spytałem poddenerwowany, nie miałem pojęcia co się dzieje z najważniejszą kobietą w moim życiu, a recepcjonistka przeszukiwała papiery tak powolnie, że czułem jakby to trwało wieczność.

- Tak, mamy taką pacjentkę. Pani Lee leży w sali numer 9, może pan do niej iść, ale niestety będzie trzeba chwilę poczekać. - Dopiero po chwili zwróciła się także do Hyungwona.
- Pan też przyszedł odwiedzić panią Lee? Dobrze, kim pan dla niej jest? - Spytała chwilę po tym jak pokiwał głową.

- Jestem chłopakiem Hoseoka. - Wypalił bez zastanowienia przez co niższy był nieco zdezorientowany.

Chłopakiem?

- Mhm.. jasne. Idźcie. - Rzuciła i wróciła do swojej roboty.

- Czemu powiedziałeś, ze jestes moim chłopakiem? - Zapytałem wyższego w drodze do sali.

- Inaczej by mnie nie wpuściła pewnie. - Odpowiedział. - I.. jest, sala numer 9. Panie przodem. - Otworzył drzwi przede mną i zaraz po chwili on wszedł do pomieszczenia.

Znowu ten żarcik..

Wszedłem do sali i podszedłem w szybkim tempie do łóżka, na którym leżała moja rodzicielka.

- Boże.. mamo, jak to się stało? - Głaskałem ją po włosach. Wyglądała tragicznie i pewnie tak tez się czuła, ciekawe jak doszło do tego
wypadku.

Hyungwon tylko stał i przyglądał się z boku całej sytuacji.

- Jakiś pajac zajechał mi drogę i.. no tak wyszło, niedługo mi się polepszy synuś. Nie przejmuj się mną. Właśnie, to ten Hyungwon z którym byłeś umówiony? - Spojrzała na mnie, a potem na Chae.

- Tak. - Odpowiedziałem. Proszę mamo, tylko nie palnij nic głupiego.

- Miło mi poznać, bardzo mi przykro, ze ten wypadek skończył się w ten sposób. Mam nadzieje, ze szybko dojdzie Pani do zdrowia. - Ukłonił się i słabo uśmiechnął.

- Pasujecie do siebie. - Pięknie.

- Mamo... - Zirytowałem się, ale po chwili wszyscy się zaśmialiśmy.

*****

- Mamo jest już późno, powinnaś odpocząć. Nie chciałbym też długo przetrzymywać tutaj Hyungwona.. - Powiedziałem to już znacznie ciszej. - Przyjdę do ciebie jutro z samego rana, dobrze? Im więcej będziesz odpoczywać tym szybciej stąd wyjdziesz i wrócisz do domu. - Złożyłem na jej czole delikatny pocałunek, żeby choć na chwilę ujrzeć jej delikatny uśmiech, który w tej chwili był niczym promyk słońca przebijający się przez deszczowe chmury.

- Masz rację Hoseok, ale pamiętaj, że jeśli zapomnisz o mnie to ja dalej mam upokarzające cię zdjęcia z dzieciństwa. Jestem pewna, że Changkyun i Hyungwon byliby chętni do zobaczenia ich. - Zaśmiała się cicho delikatnie głaszcząc mnie po policzku.

Siedzieliśmy razem z kobietą czekając aż zaśnie, żeby dopiero wtedy opuścić salę.

Make u happy || HyungwonhoWhere stories live. Discover now