⮞: Lód :⮜

71 6 1
                                    

R-Wróciliśmy profesorze!- krzyknął Ash wbiegając do laboratorium w Oranii

Za nim wszedł Goh i Rai. Obok niej szedł dziwny stalowy pokemon.


-Dzień dobry wszystkim!- powiedział profesor Sakuragi, po czym zwrócił się do dziewczyny- Jak już wiesz, jestem profesor Sakuragi, jestem dyrektorem tego ośrodka badawczego. Jeszcze raz dziękuję, że zgodziłaś się zostać badaczką, Merai Denkinomi.

-Cała przyjemność po mojej stronie- odpowiedziała dziewczyna- I proszę mówić mi Rai

-Dobrze Rai. Zapraszam dalej, pokażę ci cały ośrodek, poznasz tam moich asystentów
__________________

Rai była już po kolacji, siedziała w przydzielonym jej pokoju. Nie był za duży. Stała w nim tylko szafa, biurko i piętrowe łóżko. Wybrała to na dole. Szczerze, nie chciało jej się wchodzić na górę po drabinie. Rozpakowała się. Sakuragi powiedział, że zostanie tu do sama czasu aż znajdzie jej partnerkę, z którą będzie ruszać na misje. Nie wiedziała czy się cieszyć, czy nie. Może pozna nową przyjaciółkę, a z drugiej strony... Nie wiedziała czego się spodziewać. Z tymi myślami zasnęła.
__________________

Ash obudził się w środku nocy. Strasznie zaschło mu w ustach, więc niechętnie zwlókł się z łóżka i poczłapał do kuchni po szklankę wody. Wracając do pokoju, usłyszał głosy dochodzące z laboratorium. To dyrektor Sakuragi rozmawiał przez telefon. Obok niego siedzieli jego asystenci z wyczekującymi minami. Wiedział, że nie powinien podsłuchiwać ale czuł, że może się przydać.

-Halo? Tu dyrektor ośrodka badawczego w Oranii, czy zastałem liderkę Glacię?-przerwa- Znowu lawiny?- dyrektor i jego pomocnicy wymienili spojrzenia- czyli poszła ratować ludzi uwięzionych w górach?- przerwa- A kiedy wróci? Ale dokładnie kiedy? Nie ma pani pojęcia? Dobrze, to dziękuję za rozmowę, pozrawiam- rozłączył się

-To co my teraz zrobimy?- powiedziała Chrysa

-Zostaje Wulfric- dodał Ren

Sakuragi westchnął i sięgnął po telefon.

-Halo? Tu profesor Sakuragi, czy zastałem lidera Wulfrica? Tak?!- spojrzał z ulgą na asystentów- Czy mógłby nam pan pomóc. Zaobserwowano dziwne zachowanie pewnego legendarnego pokemona- przerwa- ale jak to ma pan złamaną nogę?! To trudno. Do widzenia i niech pan szybko wraca do zdrowia, pozdrawiam.

Dyrektor odłożył słuchawkę i ukrył twarz w dłoniach.

-I co my teraz zrobimy? Skończyli nam się specjaliści typu lodowego.

-Na pewno ktoś się znajdzie, możemy zamieścić ogłoszenie w internecie- powiedziała Chrysa

-Typ lodowy jest rzadkim typem, czyli ma mało specjalistów- odparł Ren

-Jest specjalista- powiedział Ash, wychodząc zza drzwi

-Ash, powinieneś być w łóżku- powiedział Sakuragi

-Proszę pana mam przyjaciółkę, która specjalizuje się w typie lodowym

-Ash... My potrzebujemy zawodowca!

-Ale ona jest świetna! Ręczę za jej umiejętności!

-Dobrze, dobrze jak się nazywa?- powiedział Sakuragi, nie pokładając większych nadziei w młodej trenerce. Z drugiej strony, to była jedyna nadzieja.

-Nix Wilson

-Wilson?! Czy jej rodzina ma farmę w Galar?

-Taaaak! To ona! Skąd pan ją zna?

-Pojechałem na jej farmę, kiedy jeszcze pracowałem w innym instytucie, chcieliśmy sprawdzić czy dzięki nektarowi kwiatów z Galar uda się odkryć nowa formę Oricorio.

-I jak?

-Wszystkie dostały zatrucia pokarmowego

-Aha

-Nie wiedziałem, że Loarie ma córkę

-Ma. I Nix ma jeszcze młodszego brata i siostrę

-Dobrze, postaram się z nimi skontaktować
__________________

Nix wstała wcześnie rano. Ubrała się, zjadła coś na szybko, nakarmiła Corviknighta i zaczęła trenować akrobacje, ale przede wszystkim szybkość lotu. Chciała zostać największą mistrzynią świata w wyścigach pokemonów latających. Taki trening zazwyczaj trwał godzinę, potem jadła porządniejsze śniadanie z rodziną i karmiła swoje pokemony. Następnie kolejny trening, ale tym razem z jej stąpającym i po ziemi pokemonami. Składał się on z biegów, bo Nix trenowała też lekkoatletykę, a potem uczyła swoich podopiecznych nowych ataków, albo trenowała do perfekcji stare. Po obiedzie pomagała na farmie, a wieczorem kolejne treningi. Nawiasem mówiąc, miała napięty grafik. Nie przeszkadzało jej to, bo lubiła aktywnie spędzać czas na świeżym powietrzu. Jednak ta historia zaczyna się od śniadania z rodziną.

-Nix! Właśnie dzwonił profesor Sakuragi z laboratorium w Oranii- powiedziała mama Nix. Miała na oko 35 lat, zazwyczaj nosiła spięte w kucyk swoje jasno niebieskie włosy i kapelusz słomkowy. Miała zielone oczy i bladą cerę. Ubierała się w ogrodniczki i koszulę

-Z miasta mojej starej budy?- powiedziała Nix. Zazwyczaj tak mówiła o tej szkole i szczerze mówiąc, miała powody

-Tak. Prosił o to żebyś pomogła w czymś. Zaznaczał, że to ważne.

-I czemu miałabym się zgodzić?

-Bo to ma związek z twoją lodową specjalizacją.

Rzeczywiście, Nix była specjalistką od typu lodowego. Miała tylko trzy lodowe pokemony, ale wiedziała o nich wszystko. To jej pasja.

-Dobrze, chętnie pojadę. Tu jest ciut nudno.

Nix lubiła swoje treningi, ale tęskniła za przygodami i podróżami po nowych rejonach.

-Nix jedzie?- krzyknął wbiegając do kuchni jej dziewięcioletni brat, Zael. Miał brązowe włosy po tacie, ale oczy po mamie. Lubił przygody tak jak Nix i zawsze miał zdarte kolana.

-Tak

-Oooooo. Poważnie?- smucił się chłopak

-Gdzie Nix jedzie? -Spytał tata, który wszedł za bratem Nix. Trzymał za rękę jej pięcioletnią siostrę, Rose. Miał brązowe włosy i brązowe oczy. Z zawodu był florystą i pracował w kwiaciarni.

-Ja nie chce zeby Nik jechala- powiedziała Rose

-Do Oranii- odpowiedziała mama

Tata uniósł brwi.

-A czemu?

-Profesor Sakuragi poprosił ją o pomoc w ośrodku badawczym.

-Ciekawe...

-Kiedy jadę?- wróciła do tematu Nix

-Profesor powiedział, żebyś przybyła jak najszybciej i zarezerwowałam ci lot po południu. Dzięki niebiosom, że było jeszcze jedno wolne miejsce.

-Dobrze
__________________

Nix wysiadła z samolotu. Natychmiast wypuściła swoje pokemony z pokeballi. Przeciągnęła się. Lot trwał kilka godzin i kiedy dotarła do laboratorium był już wieczór. Zastukała do drzwi. Otworzył jakiś chłopak z Rabbotem. W drzwiach stała prawie trzynastoletnia dziewczyna, miała jasnoniebieskie włosy i brązowe oczy. Ubrana była w niebieskie spodnie do kolan z cienkim czarnym paskiem po boku, który na dole spodni zmieniał się w gruby pasek biegnący prostopadle do cienkiego. Miała na sobie krótką bluzkę z kapturem, a pod tym czarny podkoszulek. Sznurki służące do zaciągania kaptura były w kształcie uszu Glaceona, a do jednego z nich przywiązany był jakiś mały kryształ. Na nogach miała sznurowane, niebieskie martensy do połowy łydki. Na plecach miała sportowy plecak. Obok niej stały pokemony: Glaceon, Alola Ninetales, Absol, Weavile, Delcatty w jakimś dziwnym kolorze i Corviknight.

-Czy ty jesteś Nix?- zapytał

-Tak, to ja- odpowiedziała

Z głębi korytarza dał się słyszeć krzyk: "NIIIIIIX". To na miliard procent Ash.

-Chodź do środka profesor czeka

Nix niestety musiała schować Corviknighta do pokeballa. Już na ulicy ludzie się na nią dziwnie patrzyli, ale tu po prostu nie zmieściłby się w drzwiach. Nix nienawidziła pokeballi. Trzeba było w nich chować swoich przyjaciół. Podbiegł do niej Ash i przybił z nią piątkę.

-Hejka Nix!

-Cześć Ash

-Dobry wieczór- powiedział jakiś mężczyzna, najpewniej profesor

-Dobry wieczór- odpowiedziała Nix

-Jestem profesor Sakuragi, jestem dyrektorem tego ośrodka badawczego. Jesteś specjalistą typu lodowego?

-Tak

-Dobrze. Mam nadzieję, że nie weźmiesz tego do siebie, ale muszę przetestować twoje umiejętności w zakresie typu lodowego. Przykro mi, ale do misji potrzeba zawodowca. Najprawdopodobniej na szali będą się ważyć losy świata.

Nix nie była zaskoczona. Pfff dorośli. Zawsze myślą, że żeby być w czymś dobrym, trzeba być liderem sali albo elitarnym trenerem.

-Dobra- odpowiedziała

-Może najpierw się wyśpisz, a jutro sprawdzimy twoje umiejętności? Jesteś po podróży i jest już wieczór

-Mi to obojętne. Morze być nawet teraz i jest dopiero osiemnasta.

Sakuragiego zaskoczyła taka odpowiedź. Większości dziewczyn skorzystałaby z takiej propozycji.

-Czyli chcesz teraz?- niedowierzał dyrektor

-Jeśli panu nie przeszkadza...

-Mam już wszystko przygotowane

-Dobra. Miejmy to już z głowy

Profesor poprowadził dziewczynę przez korytarz, aż dotarli do miejsca, w którym przy komputerach pracowała dwójka dorosłych. Kiedy weszli, wlepili wzrok w Nix.

-Dobrze, Nix. A więc zaczynamy. Najprawdopodobniej powiedz co to za pokemon- powiedział a na ekranie wyświetlił się Snorunt

-To Snorunt

Tak to się ciągnęło i ciągnęło. Nix była zażenowana banalnością testu.

-Wszystko poprawnie, profesorze- powiedziała Chrysa

-Ciekawe, czy poradzi sobie z czymś trudniejszym- dodał Sakuragi

Oj poradzę. Raczej nie ma rzeczy, której bym nie zdała w tym zakresie, myślała Nix. Tym razem musiała wymieniać ataki, słabości i mocne strony typu lodowego. Też zdała. Większość tych ataków umiały jej pokemomy.

-A teraz coś trudniejszego- powiedział Sakuragi- Jaki jest ruch Z typu lodowego

-Nix uśmiechnęła się i wyjęła z kieszeni bransoletę Z z lodowym kryształem. Nie miała jej na ręce, bo bez aury strażników wysp na nic się nie zda.

-Kirogeniczna czeluść. Jak pan chce mogę pokazać jakie są do niego postawy.

Sakuragi uniósł brwi. Może Ash ma rację?

-To w takim razie powiedz, czemu wybrałaś akurat typ lodowy

-Jak miałam 9 lat, pojechałam na wycieczkę szkolną na wyspy Orangowe. Zwiedzaliśmy każda po kolei, aż w końcu nastała kolej na lodową.

Sakuragi zaczął słuchać uważniej.

-Odłączyłam się od grupy i zgubiłam się. Na dodatek rozpoczęła się burza śnieżna. Postanowiłam wspiąć się na górę i poszukać jakiejś jaskini. Byłam przemarznięta do szpiku kości i strasznie zmęczona. Usiadłam na kamieniu i zaczęłam płakać. I wtedy go zobaczyłam. Wielki, majestatyczny lodowy ptak wylądował koło mnie. Powiedział, żebym na niego wsiadła.

-Przemówił?!- wykrzyczał Sakuragi

-Nie, nie mówił wprost. Wiedziałam co on chciał mi przekazać. To było w jego spojrzeniu. Poleciałam na nim do centrum. Wtedy zdradził mi swoje imię. Articuno.

-To prawda?- nie dowierzał Sakuragi

-Tak. A teraz wiem, że dzieje się z nim coś niedobrego. Powinnam pomagać przy lawinach. Z tymi słowami wyjęła z kieszeni czarną legitymację. Dyrektor i pomocnicy wymienili spojrzenia.

-Nicole Xylian Wilson, ratowniczka górska trzeci stopień umiejętności- przeczytał

-Poważnie zdałaś ten test?- spytała Chrysa

-Mhm -Nicole? To jest twoje imię?- spytał Sakuragi

-Niestety

-Czemu, to takie śliczne imię- zachwycała się Chrysa

-Proszę mi mówić Nix, dobrze?

-Skoro chcesz...

-Co do wycieczki, do jakiej szkoły chodziłaś?

-Do tej, w Oranii.

Sakuragi kazał zawołać jego córkę Cloe. W chwili, gdy dziewczynka weszła do laboratorium stanęła jak wryta. Parzyła chwilę na Nix, a potem podbiegła do niej.

-Ty jesteś Nix? Serio?! To ty! Nie uwierzą, jak im powiem kogo spotkałam!

-Tak, jestem Nix. To fajnie- powiedziała zakłopotana dziewczyna

-Znasz ją?- spytał Sakuragi

-Podobnie jak cała szkoła! Nix jest u nas jak legenda. To ona pierwsza postawiła się Amelii! I za to ją niesprawiedliwie wywalili. Zapomniałeś, jak ci o niej mówiłam?

-Mmm oczywiście że nie córeczko. A pamiętasz wycieczkę na wyspy Orangowe?

-Wtedy byłam w 1 klasie, a na wycieczkę pojechały klasy od 2-4

-Wszystko składa się w całość- powiedział Ren

-Może zamiast pecha mamy szczęście?- powiedział profesor- Musimy się naradzić

Wyprosił dziewczynki z pokoju i zamknął drzwi.

-Może to idealna kandydatka- powiedziała Chrysa- Znała już wcześniej Articuno

-I ma legitymację ratowniczki- dodał Ren

-Ta dziewczyna ma dopiero dwanaście lat- powiedział Sakuragi

-Zupełnie jak nasi badacze, Ash i Goh. A na razie spisują się znakomicie.

-To prawda, ale to były tylko misje badawcze. A tu trzeba zareagować.

-Ale Articuno już ją zna. On zareaguje lepiej na osobę, którą widział niż na randomowego specjalistę

-Czyli co. Wysyłamy ją na misję?

-Tak. Pojedzie z Rai

Sakuragi otworzył drzwi.

-Nix, czy chcesz zostać badaczką?- zapytał

----------------------------------------------------------------------


Rozdział wykonany przez:   


Stal i Lód też mogą być przyjaciółmi!Where stories live. Discover now