Mulat odchrząknął, gdy dziewczyna w ogóle nie zareagowała na jego słowa. Jedynie obdarzyła go uśmiechem, który w pewnym stopniu uznał za nieszczery. Po wspólnie spędzonych chwilach odróżniał, kiedy była naprawdę wesoła, a kiedy tylko udawała, Przeszło mu przez myśl, że mogła źle go zrozumieć i nie do końca była zadowolona z jego słów. Poczuł się lekko zakłopotany tą sytuacją i nie wiedział jak się zachować.

- To co? Zbieramy się już? - spytała, zaginając fioletowy laufer* i unikając wzroku chłopaka.

- Jeśli chcesz. Pójdę uregulować rachunek - oznajmił i wstał z kanapy, udając się do stojącej za ladą starszej pani.

Spencer z dziwnym wyrazem twarzy wstała od stolika i zakładając torebkę przez ramię, opuściła lokal.

Będąc już na zewnątrz, zaczerpnęła świeżego powietrza i oparła rękę na czole. Zastanawiała się nad samą sobą jak może być tak naiwna. Tylko po co to wszystko? Te miłe słówka, dotyk, uśmiechy, gesty. Dobrze wie, że przyjaźń między dwoma osobami o różnej płci nie istnieje, bo prędzej czy później jedno z nich się zakocha. I w tej sytuacji to ona była tą, która zaczęła coś do niego czuć. Może to jedynie zauroczenie, które z czasem minie? Oby tak było, bo w przeciwnym razie nie wytrzymałaby tego psychicznie.

Czekała na swojego towarzysza parę minut, a gdy się zjawił zaproponował wspólny spacer. Mijali ruchliwe ulice Londynu i przez pewien czas była między nimi niezręczna cisza, którą zdecydował się przerwać Zayn. Poczuł się winny zaistniałej sytuacji. Chcąc rozluźnić atmosferę zaczął opowiadać jej jakieś śmieszne historie z jego życia.

Po pewnym czasie rozmowa coraz bardziej się rozkręcała, a na ich twarzach gościły szczere uśmiechy. Ludzie, którzy ich mijali obdarzali ich różnymi spojrzeniami. Jedni patrzyli na nich z radością, zaś drudzy z politowaniem, jakby niedawno oboje uciekli z psychiatryka. I  wszystko mogłoby być w tym dniu już w porządku, gdyby nie pewna para, która pojawiła się niewiadome skąd w pobliżu ich. Wysoki chłopak z czarnymi kręconymi włosami, w skórzanej kurtce, czule obejmował niższą od siebie o głowę długonogą blondynkę

- [..] i wtedy podciął mu żyły przy kostkach i nie mógł już uciec. To było okropne - nastolatka wzdrygnęła się na myśl o fabule przerażającego ją filmu.

Zayn stanął nagle w miejscu i w ogóle się nie ruszał, jakby był zacementowany. Violet, gdy zauważyła, że nie dotrzymuje jej kroku odwróciła się i spojrzała na niego. Jak zawsze odznaczał się ciemną karnacją tak teraz był znacznie blady. Jakby zobaczył jakiegoś ducha. Miał zaciśnięte usta w wąską linię, a na jego czole pojawiła się pulsująca żyła. Powędrowała za jego wzrokiem i napotkała całującą się parę.

- Co się dzieje? - spytała, kładąc mu dłoń na ramieniu by dodać mu wsparcia.

- To ona - wycedził przez zaciśnięte usta.

Nie musiał nic więcej mówić. Violetta domyśliła się o kogo chodzi. Była to jego była dziewczyna, która zdradziła go z jego przyjacielem. Zapewne to on składał jej teraz pocałunki na szyi.

Dziewczyna nie chciała by był smutny, więc postanowiła dodać mu wsparcia, przytulając się do niego najlepiej jak umiała. Wtuliła się w jego ciało i mocno zaciągnęła się jego zapachem. Chłopak odwzajemnił ten gest i zatopił nos w włosach nastolatki.

Nie było to jednak dobre rozwiązanie, gdyż kiedy Aaron i Vick odsunęli się od siebie, ich uwagę przykuła przytulona para. Sommers nie byłby sobą, gdyby przeszedł obojętnie, tracąc szansę na wyśmianie byłego przyjaciela. Pociągnął Victorię za rękę i podszedł do tej dwójki.

- Patrz Vicki kogo my tutaj widzimy. Mój były najlepszy przyjaciel i twój ukochany Zee. Proszę, proszę szybko sobie znalazł pocieszenie - powiedział głosem przesiąkniętym sarkazmem.

Malik natychmiast odsunął się od Viol i ochronił ją swoim ramieniem. Wymienił z Aaron'em zabójcze spojrzenie i dłużej zatrzymał wzrok na dziewczynie dla której do niedawna był gotów poświęcić wszystko. To okropne uczucie widzieć razem szczęśliwe osoby, które kiedyś były dla ciebie niesamowicie ważne.

- Masz jeszcze śmiałość się do mnie odzywać po tym co oboje mi zrobiliście. Nie możecie zniknąć z mojego życia raz na zawsze? Czy to wam sprawia przyjemność? - fuknął w ich stronę, a drobne palce siedemnastolatki zacisnęły się wokół jego ramienia.

- Och, stary nawet nie wiesz co twoja Victoria potrafi robić, będąc ze mną. Przy tobie się po prostu dusiła. Bo co ty mogłeś jej zaoferować? - parsknął śmiechem.

- W przeciwieństwie do ciebie, zapewniłem jej miłość. Niestety to jej nie wystarczyło skoro woli takiego chuja jakim jesteś - Mulat machnął na niego ręką, chcąc odejść.

- Tej dziewczynce też naobiecywałeś te wszystkie posrane rzeczy? - tym razem głos zabrała Victoria, a Zayn'a zakuło serce na dźwięk jej głosu. - Od kiedy umawiasz się z takimi małolatami? - spojrzała na pannę Spencer.

- Nie powinno cię już to interesować, zajmij się swoim nowym chłopakiem i zniknij raz na zawsze z mojego życia - odpowiedział stanowczo i złapał za rękę Violettę.

- Uważaj mała idiotko na niego i nie wierz w żadne jego słowa - krzyknęła za nimi z obuczoną miną, a Aaron zaczął się głośno śmiać. Prawdopodobnie jak zawsze był narajany zielskiem, które wypala mu powoli ten jego mózg. 

- Odezwała się święta - Viol powiedziała w jej stronę i dotrzymała tempa kroków swojemu towarzyszowi.

Oboje czuli, że to dopiero był początek tego co Aaron wraz z Victorią mogą uczynić ich dwójce.

*laufer - podłużna, wąska serweta.

Alone || Z. M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz