#29

494 44 21
                                    

Kochani, z okazji świąt Bożego Narodzenia, chciałabym Wam życzyć prawdziwej miłości, radości, spełnienia najskrytszych marzeń oraz cudownej świątecznej atmosfery w gronie rodzinnym, szampańskiego Sylwestra oraz oby nadchodzący rok był lepszy od poprzedniego! ♥

PS. Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie za tak wielką zwłokę. Przepraszam najmocniej. :(

PS2. W ramach takiej atmosfery świątecznej, proszę, aby każdy kto przeczyta, skomentował. ♥ 



Taylor Swift & The Civil Wars - Safe & Sound


Kiedy Zayn wsiadł do taksówki i wyruszył na lotnisko, po jego policzkach spływały pojedyncze łzy. Doszło do niego, że wszystko porzuca. Minie wiele czasu aż pojawi się tu kolejny raz. Zostawia wszystko za sobą. Droga zajęła taksówkarzowi ponad godzinę, ze względu na korek szczerzący się przez połowę miasta. Po tym czasie, będąc na lotnisku zajął się odprawą, co zajęło mu kolejne kilka godzin. Jednak, gdy wszelkie formalności zostały zakończone, mógł spokojnie się odprężyć w poczekalni i czekać na swój lot. Zdążył zjeść ciepły posiłek w bufecie, przejrzeć wiadomości i wymienić się nimi z przyjaciółmi. Obserwował otaczające go osoby, które także czekają na odlot. Widział te wszystkie zakochane pary, tulące się do siebie i skradające sobie całusy. Poczuł lekkie ukłucie żalu i zazdrości. On także chciałby móc wtulić się w ciepłe ciało Violet i rozkoszować się smakiem jej ust. Niestety wybrał inna drogę. Wybrał ucieczkę, zamiast zmierzyć się z problemami. Był zbyt słaby, aby pogodzić to wszystko.

Po raz kolejny wyciągnął z kieszeni komórkę i odblokował ja, po czym kliknął w galerię i zaczął przeglądać zdjęcia. Wspominał stare dobre czasu, a od czasu do czasu na jego twarzy jawił się uśmiech. Powodów miał wiele do uśmiechu, gdyż większość jego zdjęć przedstawiała jego przyjaciół w przedziwnych sytuacjach. Na przykład Harry'ego tulącego się do dmuchanej lalki, którą kupił mu Louis albo pijanego Styles'a leżącego z głową w misce z mlekiem. Louis także miał swoje dziwne przygody, które zostały uwiecznione na fotografii. Jego przestraszona mina, gdy miał na sobie węża podrzuconego przez Malika, bądź szeroki uśmiech, gdy atrakcyjna lekarka zmieniała mu opatrunek na głowie, przybliżając się do niego piersiami. To niesamowite jak zdjęcie może uchwycić chwilę z naszego życia i za każdym razem jak na nią spojrzymy przypominamy sobie szereg zdarzeń i sytuacji, które miały miejsce. Wertując kolejne fotografie, kliknął na folder poświęcony jemu i Violet. Wahał się nad otworzeniem go, ale chęć ujrzenia jej twarzy choć na fotografii była silniejsza. Podziwiał jej piękno na każdym zdjęciu, kciukiem głaskał jej twarz i oddałby wiele by móc na żywo pogłaskać ją i dotknąć jej ciała. Dla niego była idealną dziewczyną, jaką mógł sobie wyobrazić. Jej śmiech, gdy ją łaskotał. Uśmiech, gdy obdarowywał ją drobnymi pocałunkami. Złość, gdy się przekomarzali, bądź kiedy brudził jej twarz bitą śmietaną lub mąką. Jej delikatny wyraz twarzy, gdy zasypiała w jego ramionach, oglądając komedie lub gdy ściskała mocna jego dłoń podczas oglądania horrorów. Wszystkie wspomnienia wróciły do niego ze zdwojoną siłą, pokazując mu ile straci, gdy teraz wyjedzie. 

Słychać z głośników informacje, że samolot startuje za piętnaście minut i wtedy pojawia się w jego głowie pytanie: czy postawić wszystko na jedną kartę i nie dać się zastraszy Sommersowi, czy uciec jak ostatni tchórz, porzucając miłość swojego życia? Stoi rozchwiany emocjonalnie na drodze wyboru, zastanawiając się co ma zrobić i czy warto. A co jeśli będzie już za późno i Violetta o nim zapomniała, a on po raz kolejny wejdzie do jej życia znienacka i wywróci je do góry nogami? Łapie za rączkę od walizki i spogląda przez szybę na samolot, którym ma lecieć, zaś w drugiej ręce trzyma komórkę  ze zdjęciem uśmiechniętej Violet. Spogląda tam i tu, jednak ostatecznie podejmuje decyzję i szepcze do siebie: oby nie było za późno...

*

Z kolei Violet przymierza się do tego co sobie zaplanowała na dzisiejszy wieczór. Rodziców nie ma w domu, gdyż wyjechali do rodziny Josh'a na urodziny jego brata i wrócą dopiero jutro. Nastolatka także miała im towarzyszyć, jednak ostatecznie wykręciła się bólem głowy. Wszystko miała już przygotowane... Zastanawiała się w jaki sposób odebrać sobie życie. To śmieszne, a raczej przykre, że ktoś planuje jak targnąć na życie. Najpierw myślała, aby podciąć sobie żyły, ale stwierdziła, że tego nie da rady zrobić, bo po raz kolejny będzie na to za słaba. Chciała też się utopić, ale ostatecznie postanowiła, że przedawkuje lekarstwa nasenne. Jej śmierć będzie spokojna i przyjemna. Ale jak śmierć może być przyjemna i sprawiać ulg? To niedorzeczne. Chce się zabić, bo nie wyobraża sobie życia bez Zayn'a, ale czy on jest tego wart, aby odebrać sobie życie? Dar, który dostało się od Boga?

Łudziła się przez ostatnie tygodnie, że zmieni zdanie i do niej wróci. Czekała całymi dniami i nocami, ale on się nie pojawił. I zapewne już nigdy się nie pojawi, bo wybrał inne życie. Życie, w którym nie ma już Violet. Nie mogła znieść tego, że gdy za każdym razem starała się chociaż na chwilę zapomnieć, wszystkie wspomnienia związane z jego osobą, wracały do niej ze zdwojoną siłą. Ona zwyczajnie kochała go tak bardzo, że nie potrafiła wymazać go ze swojego życia, tak jak on zrobił to z nią.

Tak więc, chcąc zakończyć swój żywot, usiadła na łóżku i wpatrywała się w fiolkę z tabletkami i butelkę wódki, leżącą na stoliku. Wahała się nad tym co zamierza zrobić. Doszło do niej, że opuści bliskich, a jej rodzice się załamią, jednak tłumaczyła sobie, że tak będzie lepiej, bo co im z córki, która się do niczego nie nadaje. Zresztą nie będą po niej długo rozpaczać, bo za kilka miesięcy przyjdzie na świat kolejne dziecko. Zawsze na jakąś przeszkodę, w popełnieniu samobójstwa, znalazła wytłumaczenie i inne rozwiązanie. Wszystko sobie przemyślała i nie wahając się dłużej złożyła na zdjęciu swoich rodziców i jej ukochanego pocałunek. Następnie odkręciła fiolkę i wysypała jej zawartość na dłoń. Patrzyła na nie przez moment, po czym zapłakana zaczęła je połykać. Jedna po drugiej. Wszystko popiła wodą i położyła się na łóżku, patrząc w sufit. Sen przyszedł szybciej niż się spodziewała. I tak leżała pogrążona we śnie...

*

Malik nieustannie pospieszał taksówkarza, który nawiasem mówiąc miał go już dosyć, aby jechał szybciej. Nie chciał marnować ani minuty dłużej. Chciał już ujrzeć Violettę i ucałować jej usta, a następnie za wszystko przeprosić i błagać o wybaczenie. Na szczęście doszło do niego, co i kto jest dla niego ważne. Już lepszej decyzji nie mógł podjąć. Gdy tylko taksówkarz zaparkował na podjeździe do domu dziewczyny, chłopak pospiesznie zabrał swój bagaż i zapłacił taksówkarzowi za jazdę. Nawet uraczył go wysokim napiwkiem, dzięki czemu na twarzy mężczyzny pojawił się uśmiech. Co pieniądze robią z ludźmi...

Wszedł na posesję rodziny Spencer, po czym zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Odczekał kilka minut, ale nikt mu nie otworzył. Ponowił próbę, ale nic z tego. Obleciał wzrokiem wszystkie okna i zauważył, że w pokoju dziewczyny tli się światło lampki. Wszedł do środka domu, który na szczęście był otwarty. Nawoływał, ale nikt mu nie odpowiadał, co nieco go zaniepokoiło. Przez myśl, przeszło mu, że to może być włamanie, a nastolatce grozi niebezpieczeństwo, więc odłożył bagaż i jak najprędzej pobiegł na górę do pokoju dziewczyny. 

- Wystraszyłaś mnie, Viol - odetchnął z ulgą, gdy zobaczył ją śpiącą na łóżku. Podszedł bliżej.

- Muszę ci wszystko wytłumaczyć - zaczął, ale kiedy nie uzyskał od niej żadnej odpowiedzi ani jakiegokolwiek ruchu, ponownie się zaniepokoił. 

Dostrzegł, że na szafce, obok łóżka, leżą tabletki nasenne i alkohol, i właśnie w tym momencie rzeczywistość uderzyła w niego ze zdwojoną siłą. Spanikował. Sprawdził drżącymi rękoma puls dziewczyny, który był ledwo wyczuwalny. Natychmiast wziął ją na ręce i jak najszybciej mógł, ułożył ją w wannie, odkręcając kurek z wodą i chlapiąc ją nią. Nie wiedział co ma w takiej sytuacji zrobić, a to wydawało mu się najbardziej skuteczne. Gdy to nie zadziałało, starał się wymusić u niej wymioty, ale to także nie przyniosło żadnego skutku.

- Nie umieraj teraz, Violet. Błagam, nie umieraj - łkał, próbując ją ratować, ale jej puls był coraz słabszy...


Przeżyje, czy nie przeżyje? :(



Alone || Z. M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz