What?! No way!

473 23 22
                                    

Strasznego Halloween słoneczka! Jednak zanim przejdziecie do czytania czas na krótki wstęp! Ten mały special powstał w tydzień, więc mogą być błędy, za co bardzo przepraszam. Na te chwilę mam jedynie połowę napisanego epilogu, więc mogę mieć małą obsuwę w czasie. Bardzo proszę Was, żebyście puścili wodzę Waszej wyobraźni, bo może się troszkę przydać. Rozpiska z dodawaniem rozdziałów znajduję się na moim profilku, a Wam życzę miłego czytania!

Białe trampki mocno uderzały o ziemię, gdy ich właściciel biegł korytarzem ledwo łapiąc oddech

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Białe trampki mocno uderzały o ziemię, gdy ich właściciel biegł korytarzem ledwo łapiąc oddech. Jak poparzony wpadł do małej salki, a drzwi głośno uderzyły o ścianę.

Szybko pochylił się lekko i ułożył ręce na kolanach. Głośno dyszał przez bieg, a inne osoby w pomieszczeniu popatrzyły na niego zdziwione. W końcu z przeuroczym uśmiechem i łzami w oczkach podniósł głowę i związał kontakt wzrokowy z dwójką przyjaciół.

-Napisali z propozycją!-wykrzyczał radośnie, a po jego pulchnych policzkach zaczęły spływać słone łezki.

-Ale kto?-zapytał jeden z jego przyjaciół i szybko odszedł od perkusji, by znaleźć się koło niego.

Trzeci z przyjaciół pośpiesznie odłożył gitarę elektryczną na podłogę i prędko do nich podszedł.

Chłopak, który wbiegł do pomieszczenia otarł łzy z polików i popatrzył radośnie na wyższych przyjaciół, by zaraz wyjąć z kieszeni jeansów swój telefon.

-O-octagon! Chcą, żebyśmy u nich wystąpili!-krzyknął radośnie chłopak i nie przejmując się różowymi włosami, które zaczęły wchodzić mu do oczu, włączył swój telefon.

Dwójka wyższych chłopców spojrzała z szeroko otwartymi oczami na popękany ekran na którym to znajdowała się jedna z ich największych szans.

-Park Jimin, jakim cudem?!-krzyknął piskliwym głosem jeden z nich, a różowowłosy, który miał na imię Jimin, jedynie wzruszył drobnymi ramionami.

Szybko poprawił różowe włosy malutką dłonią, a swoje czerwone oczka pośpiesznie otarł rękawem różowego sweterka w którym wręcz tonął.

-Nie wiem, Seokjinie hyung.-wyszeptał chłopiec, ale obdarzył chłopaka najcudowniejszym uśmiechem jaki tylko potrafił zrobić.

Seokjin sam zaraz poczuł na swojej przepięknej twarzy coś mokrego. Otarł szybko łzy z policzków i głęboko westchnął.

To było nie do uwierzenia.

Brązowowłosy zaśmiał się z tego i szczęśliwy zaczął wtulać w siebie mniejszego przyjaciela.

-Taehyung chodź tu!-zawołał Seokjin, a zawołany chłopak zaraz wtulił się w swoich przyjaciół.

Niebieskowłosy Taehyung nie był w stanie zrozumieć, dlaczego to akurat zechcieli ich. Przecież najczęściej występami w takich klubach zajmowali się jacyś znani ludzie. A nie dopiero zaczynający zespół.

♬Shut up, baby♬Where stories live. Discover now