5. I'm glad you weren't alone

Start from the beginning
                                    

- Dzień dobry - przywitał się San, gdy pani Jung otworzyła mu drzwi. Obiecał Wooyoungowi, że go odwiedzi, nawet gdyby miał wracać po ciemku.

- Dzień dobry! Akurat Woo nie jest sam, ale mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.

- Nie. Oczywiście, że nie.

Wszedł do środka i udał się we wskazanym przez panią Jung kierunku. Po drodze wstąpił do sklepu, wpadając na pomysł, by nie przychodzić do chłopaka z pustymi rękami, dlatego kupił najtańszą czekoladę, jaka była, mając nadzieję, że trafi w gust Wooyounga. Odczuł potrzebę zapukania do drzwi pokoju młodszego, gdyż nie wiedział, czy chłopak się nie zdenerwuje, gdy wejdzie bez ostrzeżenia. Na dodatek, był tu pierwszy raz i nie powinien czuć się tutaj jak u siebie. Nawet wchodząc do pokoju siostry, pukał. Teraz już co prawda nie musi, jednak zdarza mu się to robić z przyzwyczajenia. Gdy usłyszał odpowiedź młodszego, niepewnie otworzył drzwi i wszedł do pokoju.

- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam - powiedział cicho, jednak chłopak bardzo dobrze go usłyszał i niemal zerwał się z łóżka, zapominając, że nie widzi, przez co może sobie zrobić krzywdę.

- San!

- Przepraszam, że tak późno. Cieszę się, że nie byłeś sam - powiedział, patrząc na zdziwionego chłopaka, wciąż siedzącego na łóżku - San.

- Seonghwa.

Dało się wyczuć napięcie pomiędzy tą dwójką, mimo że San nie był ani trochę wrogo nastawiony do starszego. Wręcz przeciwnie, cieszył się, że Wooyoung ma przyjaciela, który się o niego martwi i będzie mógł dotrzymac mu towarzystwa, gdy Choi nie będzie w stanie. Przy okazji chciał go też bliżej poznać, jednak Park nie wyglądał zbytnio na chętnego.

- San leżał ze mną na jednej sali - wyjaśnił Woo, nie słysząc odzewu od żadnego z nich.

Przez moment trwała cisza, a Wooyounga ogarnął stres. Wyczuł napięcie pomiędzy tą dwójką i wiedział, że Seonghwa jest niezbyt przekonany do Sana. Nie oczekiwał, że będą najlepszymi przyjaciółmi, ale chciał, żeby mieli dobre relacje. Trudno będzie mu pogodzić spędzanie czasu z oboma, utrzymując przy tym dobre relacje z nimi. Teraz siedzieli na łóżku, praktycznie się nie odzywając, dopóki San nie podał mu zakupionej wcześniej czekolady na co cicho podziękował. Park nie zamierzał kontynuować tej ciężkiej atmosfery i zdobył się na rozpoczęcie rozmowy.

- San. Powiesz mi coś o sobie? - zapytał.

- Oh, no dobrze... Więc, mam siedemnaście lat, tak jak Woo, mieszkam z babcią.

- Z babcią? A twoi rodzice?

- Nie żyją od dziesięciu lat, zmarli w wypadku drogowym.

- Oh, przykro mi.

- To było dawno temu. Już przywykłem. A ty? Opowiedz coś.

- Okej.  Mam osiemnaście lat, mieszkam z rodzicami i młodszą siostrą. Jestem przyjacielem Wooyounga od siedmiu lat - odparł, a San wyraźnie wyczuł, że chłopak chce mu przekazać, że jest jego najlepszym przyjacielem i nie da się wygryźć.

Koło godziny 17:00 Seonghwa zaczął się zbierać, zostawiając pozostałą dwójkę. Chciał spędzić z Jungiem więcej czasu, gdyż wyczuwał w Sanie rywala. W momencie, gdy w pokoju została tylko dwójka przyjaciół, atmosfera od razu stała się lżejsza. San zaczął opowiadać Jungowi o jego dzisiejszym dniu, a młodszy słuchał go z zafascynowaniem. Lubił słuchać jego głosu, podczas gdy nie mógł go zobaczyć. Mówił mu o lekcjach w szkole, o ocenach, jakie dziś pojawiły się koło jego nazwiska w dzienniku oraz o wszystkich przypałach, jakie spotkały przeróżnych ludzi ze szkoły.

- Wesoło masz w tej szkole - zaśmiał się Wooyoung - U nas jest raczej sztywno. Nauczyciele nie lubią żartować, a ludzie unikają wszystkich przypałów. Chcą być idealni. Szczerze to nawet trudno tam o prawdziwych przyjaciół.

- Dlatego masz tylko Seonghwę?

- Jako jedyny wciąż chce ze mną rozmawiać. Mieliśmy swoją paczkę, ale z nich wszystkich tylko Seonghwa chce mi pomóc.

- Co? Twoi przyjaciele nie chcą się z tobą przyjaźnić przez utratę wzroku? - zapytał, na co Woo wzruszył ramionami - Nie potrafił bym nazwać kogoś takiego przyjacielem.

Oczy młodszego zaraz zaszły łzami, gdy pomyślał jak chamsko potraktowali go jego pseudo-przyjaciele. San widząc, że jego słowa wzbudziły w chłopaku negatywne emocje, objął go ramieniem.

- Nie przejmuj się. Dopóki masz mnie i Seonghwę wszystko jest w porządku.

- Dziękuję. Ile razy jeszcze będę musiał to mówić?! - zaśmiał się, zdając sobie sprawę, że w czasie ich krótkiej znajomości zdążył mu podziękować więcej razy niż Parkowi, z którym znał się przecież o wiele dłużej.

Po jakimś czasie i San musiał już iść do domu. I tak miał wyrzuty sumienia, że jego babcia musi zajmować się wszystkim sama, bo on się włóczy po znajomych. Nie lubił, gdy staruszka wszystko robiła za niego, a na koniec jeszcze podawała mu obiad. Czuł się jakby ją wykorzystywał, więc czym prędzej pożegnał się z Wooyoungiem i udał w drogę powrotną do domu.

•••

a/ Taki luźny ten rozdział.

Szkoła plastyczna to był błąd :)

Forsake • Woosan ✓Where stories live. Discover now