San w ciągu siedemnastu lat zdążył stracić naprawdę wiele. W przeciwieństwie do Wooyounga, jego życie wcale nie było kolorowe. Jednak obecność Junga w jego codzienności sprawia, że każdego dnia ma nadzieję na lepsze jutro.
Wierzy, że razem mogą sobi...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Yeosang mimo wszystko bardzo chciał zobaczyć się z Sanem. Tęsknił za nim, w końcu byli przyjaciółmi. Od razu po dotarciu do szpitala skierował się do sali, gdzie leżał Wooyoung. Widok Sana przy łóżku chłopaka naprawdę bolał, nikt nigdy tak naprawdę nie widział Sana w takim stanie. Jedynie Wooyoung był przy nim, gdy odeszła jego babcia, wtedy także nie mógł ukryć swoich łez.
Po drodze także zauważył Yeonjuna z jego mamą, którzy byli równie przejęci stanem Junga. Kobieta słabo znała Wooyounga, ale wiedziała jak ważny jest dla Sana. Widok ten łamał jej serce.
Kang wszedł do sali, kładąc dłoń na ramieniu Sana. Dopiero wtedy ten zorientował się, że ktoś wszedł do pomieszczenia. Wstał, wycierając łzy i przytulił starszego.
San przytaknął, uśmiechając się smutno. Spojrzał jeszcze raz na Wooyounga, po czym zapytał:
- A co z tym... Haknyeonem?
Yeosang zdziwił się na to pytanie. Polecił mu jednak, by poszedł za nim, co zaraz też uczynił. Oboje udali się pod salę, gdzie znajdował się teraz Ju. San nawet nie wiedział jak chłopak wygląda, jedynie słyszał o nim od seongsangów.
- Też nie wygląda dobrze - powiedział San. Nawet powiedziałby, że chłopak wygląda jeszcze marniej niż jego chłopak. Miał wyrzuty sumienia, że tak bardzo był o niego zazdrosny.
- Nie powiedziano mi wiele, bo nie jestem z rodziny, ale mówią, że jego stan jest ciężki - wytłumaczył Yeosang - Nawet nie wiedzą, czy... Przeżyje. Póki co, lekarz zagwarantował jedynie 40%.
- To znaczy, że bardziej prawdopodobne jest, że umrze?
Yeosang pokiwał głową. To było okropne. Haknyeon przecież był również jego kolegą. Razem się uczyli i chodzili do tej samej klasy. Nie wyobrażał sobie, gdyby nagle miał umrzeć.
W ciszy wrócili pod salę, gdzie leżał Woo. Obecnie w środku był Yeonjun, ale nie siedział tam za długo. Czuł się dziwnie. Niby coś kiedyś łączyło go z Wooyoungiem, ale teraz czuje się prawie, jakby to ponad dwa miesiące temu spotkali się po raz pierwszy.
Wychodząc z sali, od razu zauważył swojego kuzyna, więc podszedł do niego, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Będzie dobrze - pocieszył go, choć sam miał ochotę się rozpłakać - To przecież Woo. Nie przepuści okazji, byście byli w końcu razem, szczęśliwi.
San uśmiechnął się na słowa młodszego, po czym sam udał się z nim do samochodu. Musiał odstawić swoje rzeczy do domu, by mógł tutaj wrócić jeszcze z ciotką. I ona i Yeonjun musieli się dziś zebrać z powrotem do domu.