45. I will love you, even to the end of the world

1.1K 74 113
                                    

Maraton 4/4

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

Maraton 4/4

.

Ciemne chmury zebrały się na niebie, jakby wyczuwając ponurą atmosferę, jaka panowała wśród wszystkich na cmentarzu. Było już po ceremonii, większość osób już rozeszło się do domów, a przed grobem zostali jedynie rodzice, oraz Wooyoung z Sanem i Yeosang z Seonghwą.

Jung wciąż nie mógł w to uwierzyć. Przecież jakby jeszcze wczoraj uczyli się razem, śmiejąc się przy tym i naprawdę dobrze bawiąc. Jak miał przywyknąć do tego, że nagle go zabraknie?

W poniedziałek przeszedł zabieg, a trzy dni później dostał wypis. Wciąż był słaby, ale bardzo chciał zjawić się na pogrzebie. Może i udawał przed Sanem silnego, jednak teraz wszystkie negatywne emocje, które się w nim kumulowały od kilku dni, wyszły na wierzch. San podszedł razem z nim bliżej, podtrzymując roztrzęsionego młodszego. Łzy same cisnęły mu się do oczu, gdy patrzył na trójkę przyjaciół Haknyeona, którzy mimo wszystko pamiętali go jako kolegę z klasy, lub ze szkoły. Jedynie on był dla niego zupełnie obcym człowiekiem...

- To wszystko moja wina - wyszeptał Wooyoung, klęcząc przed tabliczką z imieniem chłopaka. Z nieba zaczęły spadać pierwsze krople deszczu, przez co wszyscy zmuszeni byli otworzyć parasole.

- Wooyoungie - San przyklęknął tuż obok niego - Jedynym, który może się obwiniać za to wszystko, to ten idiota, który was potrącił. Mam nadzieję, że żałuje swojego czynu.

- Gdybym wtedy nie upuścił tych kluczy...

- Ciii - San przytulił go mocno, nie pozwalając, by mówił dalej. Nie chciał, żeby Wooyoung się obwiniał. Żadne z nich nie miało na to wpływu.

Obejrzał się za siebie, gdzie stała pozostała dwójka ich przyjaciół. Seonghwa również obejmował niższego blondyna, pocierając czule jego ramię. Podobnie jak Wooyoung, był cały zapłakany, trzymał mocno materiał czarnego płaszcza Parka, jakby bez niego miał się przywrócić.

- To takie niesprawiedliwe - westchnął Wooyoung - Współczuję ci. Przeżywałeś to wiele razy. I nie był to kolega z klasy, czy nawet z podwórka. Przeżyłeś śmierć rodziców, siostry i babci. A teraz musisz pocieszać mnie, który użala się nad sobą, mając ich wszystkich przy sobie.

- Woo, co ty mówisz? Nie użalasz się nad sobą. Haknyeon był ci bliski, spędzaliście razem sporo czasu. To oczywiste, że jest to dla ciebie trudne.

- Ale to tak cholernie boli - zaszlochał, chwytając się za klatkę piersiową. Miał wrażenie, że jego serce właśnie łamie się wpół.

- Wiem, skarbie, wiem - wyszeptał, całując jego głowę - Chodźmy już. Przyjdziemy tu jeszcze później.

W momencie, gdy Wooyoung podniósł się z ziemi z pomocą Sana, ostatni raz spoglądając na nagrobek, deszcz rozpadał się na dobre.

4 miesiące później

Forsake • Woosan ✓Onde histórias criam vida. Descubra agora