Rozdział 34 - Nie ma piękniejszej

176 27 0
                                    

Rain, idąc do baru, nie zdawała sobie sprawy z tego, że skończy po drugiej stronie sali z gromadą dziewczyn, których prawie nie znała i wpatrując się w flirtującego z Mauren Paula. Owszem, były sympatyczne, jednak na dłuższą metę bardzo męczące. Gdy Dylan zaproponował spacer była bardziej niż szczęśliwa. Po wyjściu z zatłoczonego pomieszczenia od razu otoczyło ich chłodne, nocne powietrze, które Rain przyjęła z ulgą, gdyż potrzebowała ochłonąć po rewelacjach, jakie przed momentem ujrzała. Nie chciała myśleć o tym, że sprawiło jej to przykrość. Bo przecież nie powinno. Szła w milczeniu w stronę jednej z leśnych dróg.

— Nie przejmuj się — usłyszała nagle Dylana i jęknęła w duchu. Aż tak było to widać?

— Nie mam pojęcia o czym mówisz — powiedziała obojętnym tonem.

— W takim razie, o czym myślisz? — zapytał, a ona westchnęła zniecierpliwiona.

Szczerze mówiąc tego, co czuła nie można było nazwać zmartwieniem. Poczuła przykrość, miała wrażenie, że ją wykluczyli, ale nie czuła przejęcia, nie była smutna. Była po prostu wściekła. A to duża różnica.

— Zastanawiałam się czy Ed Hamilton odbudował już stodołę — zażartowała i oboje się roześmiali.

— Często o tobie myślałem, Rain — powiedział z uśmiechem, a widząc, że Rain nic się nie odzywała, dodał: — Żaden mój kumpel nie był tak fajny jak ty.

— O, to na pewno — parsknęła śmiechem. — Ja też często o tobie myślałam. Wspominałam szczególnie naszą kąpiel w błocie. To było takie romantyczne — powiedziała trzepiąc rzęsami. Rozmowa z Dylanem odciągnęła jej myśli od Paula i to było dobre, ale miała wrażenie, że niekoniecznie idzie to w dobrą stronę.

— Pamiętasz jak łapaliśmy tu ryby? — zapytał chłopak, gdy znaleźli się przy brzegu niewielkiego rwącego potoku.

— Chodzi ci o ten moment, gdy bardzo profesjonalnie zarzuciłeś swą wędkę i złapałeś mnie za spodnie — zachichotała, a Dylan przysunął się bliżej i odgarnął jej włosy z czoła.

— Zmieniłaś się — powiedział niespodziewanie, a ona pomyślała, że zaczyna robić się nieswojo. O co mu chodziło? — Wyglądasz inaczej.

— Wiem, mam mniej pryszczy i urosły mi cycki — odparła żartem, chcąc rozładować jakoś tę kłopotliwą sytuację.

— Rain, czy mogę cię pocałować? — usłyszała i w pierwszym momencie pomyślała, że się przesłyszała, ale wzrok, jakim na nią patrzył, był zbyt wymowny i nie było mowy o żadnej pomyłce.

Nie miała pojęcia jak z tego wybrnąć. Była kompletnie zaskoczona, ponieważ było to ostatnie, czego mogła się spodziewać. Nie chciała zranić chłopaka, ale całowanie się z nim, to jakiś totalny absurd. Co on sobie u licha wyobrażał?

— Najpierw podrzuć podanie, życiorys i trzy zdjęcia — powiedziała bez zastanowienia. — Do rozpatrzenia w ciągu miesiąca — zakończyła efektownie i czekała na jego odpowiedź, prosząc w myślach, aby nie poczuł się urażony.

— Mam tylko dwa zdjęcia — w głosie Dylana wyczuła nutkę ulgi. Prawdopodobnie zadając pytanie nie przemyślał tego i jej odpowiedź również jego uratowała z niezręcznej sytuacji. Szczerze mówiąc nawet dobrze go nie pamiętała. Byli dziećmi gdy przyjeżdżała tu z matką. I szczerze mówiąc zdecydowanie lepiej dogadywała się z jego ojcem, któremu czasami wykręcała jakiś numer. Dylan po prostu za nią łaził. Był miły, może aż za bardzo.

— To niestety zmniejsza twoje szanse — poinformowała, a on roześmiał się.

— Dobrze wiedzieć, że mam jakiekolwiek — stwierdził i objął ją ramieniem, lecz nie było w tym nic niepokojącego. — Jest ci zimno? — zapytał, gdy zorientował się, że zmarzła.

30 Sekund [WTAJEMNICZENI #1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz