[♡] złamałem mu serce

3K 262 243
                                    

[a/n: tak mi jakoś angstowo]

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[a/n: tak mi jakoś angstowo]

Seokjin zmarszczył brwi zaraz po tym, jak koła jego Kii, zatrzymały się pod domostwem Kima, a jego oczy namierzyły szczupłą sylwetkę Jimina, który przysiadł na dość niskim murku. Szatyn zaciągnął ręczny hamulec, po czym odpiął pasy i opuścił pojazd.

— Cześć, jestem — odezwał się z subtelnym uśmiechem, zwracając uwagę przyjaciela. — A gdzie Taehyung? Jeszcze się szykuje? — parsknął i pokręcił głową. — Słowo daje, robi z tych cotygodniowych zakupów, jakąś arktyczną wyprawę.

— Nie, to nie to — Jimin zaśmiał się cicho i zeskoczył z ceglanego murka, następnie przeczesując palcami swoją grzywkę. — Taehyung pewnie właśnie leci w ślinę, ze swoim demonkiem — dodał , poruszając wymownie brwiami.

Kim słysząc słowa różowowłosego, lekko się skrzywił i posłał mu pełne niedowierzania spojrzenie. Lodowate dreszcze przebiegły po jego kręgosłupie, gdy umysł zaczął nieśpiesznie łączyć fakty.

— Słucham? — wydukał cicho, przełykając po tym ślinę z lekkim trudem.

— Dowiedział się, kim on jest — odparł z nadmierną ekscytacją, zacierając przy tym dłonie, odziane w kilka, srebrnych pierścionków. — Jakiś Namjoon? Widziałem go raz, więc dokładnie ci go nie opiszę — lekki grymas rozproszył się w kącikach ust, jednak chwilę później ustąpił miejsca temu słynnemu, szerokiemu uśmiechowi. — Ale to musi być on. Taehyung był z nim wczoraj na spacerze i ustalił kilka rzeczy. Koleś pachnie jak dym i truskawki, telefon zadzwonił mu w kieszeni, jak blondi do niego napisał, plus później potwierdził, że miał na sobie czerwone ubranie — wymieniał pośpiesznie. — I najważniejsze jest to, że bez soczewek ma fioletowe oczy!

Seokjin rozchylił wargi, a dolna z nich nieznacznie zadrżała. Natychmiast przed oczami pojawiła mu się wizja złośliwego intruza, który ujawnił się, przez Yeontana, bezceremonialnie szarpiącego za nogawkę jego jeansów, w domu Taehyunga.

— Co powiedziałeś? Fio-Fioletowe oczy? — zająknął się, czując, jak krew odpływa mu z twarzy, a serce znacznie przyśpiesza. Zrobił się niemożebnie biały, jakby ktoś wklepał w jego policzki, odrobinę zbyt dużo pudru ryżowego. — Jesteś pewien?

— Tak — Jimin przytaknął i zachichotał krótko. — Co prawda blondasek marudził, że ma inny głos, ale stwierdziliśmy, że da się to sprawdzić tylko na jeden sposób — dorzucił porozumiewawczo, a jego uśmiech zmienił się na bardziej wyrazisty, wręcz lubieżny. — Poszedł do niego dziesięć minut temu, więc pewnie już się liżą — skwitował, nieświadomie przyprawiając przyjaciela o mdłości, wywołane coraz większą dawką stresu. Jego żołądek niebezpiecznie się kurczył, a ciemne oczy zaczęły skanować sąsiednie budynki.

— Niech to szlag — syknął przez zaciśnięte zęby i sięgnął do swojej brązowej grzywki. Wplótł w nią palce i pociągnął za końce kosmyków, krzywiąc się przez delikatny ból. — Który to dom? Tamten? — wycharczał i palcem wskazał na domostwo Namjoona, z którego wychwycił, ledwie wyczuwalną paranormalną obecność.

SIGNED ANONYMOUS #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz