[♡] zrujnujmy naszą przyjaźń

3.4K 167 232
                                    

[pamiętajcie, że pod rozdziałem decydujecie za naszego kochanego Taehyunga!]

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[pamiętajcie, że pod rozdziałem decydujecie za naszego kochanego Taehyunga!]


Jimin nie słuchał błagalnych nawoływań Seokjina, dotyczących tego, aby zabrał kluczyki od samochodu, lub chociaż zawrócił po parasol. Różowowłosy po prostu przebiegł przez podjazd, minął po drodze swojego Nissana, nie obrzucając go choćby jednym, przelotnym spojrzeniem. Nie miał czasu na uruchamianie silnika, czy prozaiczne zapinanie pasów. Nie był też zbytnio przekonany co do tego czy z tak drżącymi rękami, byłby w stanie zapanować nad kierownicą.

Wybiegł na ulicę i rozejrzał się w obie strony, aby następnie przebiec przez pustą jezdnię na drugą stronę, omal nie zahaczając o krawężnik, przez niedbale zawiązanie sznurówki przy conversach. Strugi deszczu moczyły doszczętnie jego ubrania, jednak on w głowie miał tylko jeden, podstawowy cel.

Dostać się jak najszybciej do Yoongiego.

Park stawiał kolejne pośpieszne kroki, rozpędzając się coraz bardziej. Słyszał w uszach szum coraz szybciej spadających z nieba kropel i chlust swoich podeszw, które rozchlapywały nowo powstałe, drobne kałuże, a z każdym kolejnym przemierzonym odcinkiem chodnika, uświadamiał sobie, że centrum świata, zmieniło swoją lokalizację i znajdowało się ledwie trzy przecznice dalej, w domu państwa Min.

Centrum świata Jimina, miało wiecznie zmierzwione włosy, potraktowane miętowym tonerem, który przyszedł w paczce z tym różowym, należącym do gnającego na oślep nastolatka. Centrum świata Jimina, uśmiechało się w przedziwny, koci sposób i odsłaniało przy tym dziąsła. Centrum świata Jimina, nosiło za duże koszulki z logiem Dead by April, opinało wąskie biodra spranymi, szarymi jeansami i miało ponadprzeciętną słabość do wszelkiego anime

Nastolatek biegł coraz szybciej, a gdy skręcił w kolejną alejkę, syknął pod nosem przez nagłe kłucie, które pojawiło się w jego piersiach. Krzywiąc się i zaciskając zęby, przytknął dłoń do przemoczonej koszulki w okolicach mostka, jednak ani na moment nie zwolnił, ignorując zarówno ból serca, jak i ból w mięśniach.

Po prostu gnał przed siebie i nie miał bladego pojęcia, że stojący w ogrodzie Yoongi również przyciskał do torsu dłoń, w której wciąż trzymał telefon. Lodowate krople deszczu, łączyły się z jego łzami i skapywały z alabastrowych policzków, lub zsuwały się z drżącej, dolnej wargi.

Chłopak płakał coraz mocniej, szlochał bezradnie, czując, że o ile wcześniej balansował nad dnem oceanu swojej rozpaczy i tęsknoty za Jiminem, to właśnie wpadł w muł, niczym wrak tonącego statku. I miał na tym smętnym, ponurym dnie pozostać na zawsze, ponieważ jego własne światło, przebijające się przez taflę wody, zdawało się niknąć. Pozostawało zbyt daleko, nie dało się go dokładnie dostrzec, a jego różowa poświata nikła pomiędzy wodorostami stworzonymi z wypowiadanych przez niego kłamstw.

SIGNED ANONYMOUS #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz