[♡] potrzebuj mnie dzisiaj

3.2K 264 184
                                    

[a/n: Zostawiam wam ten dłuuugi rozdział na dobry sen i czekam z niecierpliwością, na wasz odzew

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[a/n: Zostawiam wam ten dłuuugi rozdział na dobry sen i czekam z niecierpliwością, na wasz odzew. Pamiętajcie, że im więcej waszych opinii słyszę, tym większą mam motywację do pisania <3]


Atmosfera na stołówce była arcydziwna.

Taehyung z nerwów, zaczął przygryzać paznokcie, podczas kiedy Jimin ze zmarszczonymi brwiami, wpatrywał się w ekran jego telefonu, już od dobrych pięciu minut, milcząc. Park po raz tysięczny odczytywał przedziwną wiadomość, z jeszcze dziwniejszym podpisem. Marszczył nos, rozchylał i zamykał pełne wargi, wciągając do płuc raptowne hausty powietrza, jakby przetwarzane informację, miały doprowadzić do ewentualnej hiperwentylacji.

— Kto...?— wyjąkał w końcu i odwrócił się w stronę przyjaciela, mierząc go przy tym śmiertelnie poważnym spojrzeniem.— Taehyung, wiesz kto to? — dodał, odrzucając urządzenie na blat okrągłego stołu, przy którym wszyscy siedzieli.

Kim natychmiast potrząsnął głową i opuścił drżące dłonie na uda, wbijając czubki palców w materiał spodni.

— Nie mam pojęcia, Chim.

— Skoro się w tobie zakochał, to musi cię kojarzyć — odetchnął ciężko. — Musiał cię widzieć, Kim. Musiał cię kiedyś spotkać, minąć na korytarzu, czy w szkolnej stołówce — po tych słowach przełknął ślinę i rozejrzał się w popłochu, mierząc kilku przypadkowych uczniaków wzrokiem.

— Nie poznałem nikogo nowego — nastolatek wzruszył ramionami, czując się kompletnie bezradnie. W głowie analizował swoje ostatnie dni i nie przypominał sobie żadnych obcych, którzy stanęliby mu na drodze.— Nie poznałem nikogo —uściślił, kręcąc głową.

— To nie ma żadnego, logicznego sensu — prychnął pod nosem Yoongi, marszcząc brwi.— To jest najdurniejszy początek rozmowy, jaki widziałem — dodał i odetchnął ciężko, wiercąc się na ławce.

— Przestańcie trajkotać — mruknął ze znudzeniem Seokjin, opierając głowę na łokciach. Zaraz po tym jęknął z irytacją.— Aish, ta przeklęta aura. Głowa mi zaraz pęknie — wybełkotał, przymykając zmęczone powieki.

— A ten dalej o tym — różowowłosy wywrócił oczami, przeczesując palcami zmierzwioną grzywkę.— Biomet jest niekorzystny. Nie ma żadnej aury, Jinnie.

— Ja wiem swoje, Park — szatyn zdobył się na ciche bąknięcie i znów zaczął skanować pomieszczenie, wyczuwając dziwne, zbyt gęste powietrze, za które odpowiedzialny był, siedzący na parapecie stołówki Hoseok.

— Wracając — Yoongi znów podjął temat, odsuwając na bok swój talerz z prawie nietkniętą sałatką, na którą i tak nie miał ochoty, a zamówił ją tylko dlatego, że Jimin wziął taką samą.— Skoro Taehyung nie wie, kto to jest, nie powinien odpisywać. Nie wiadomo, co to za czort — skwitował, krzywiąc się na samą myśl o jakimś przestępcy, który mógłby potencjalnie śledzić blondyna.

SIGNED ANONYMOUS #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz