He VI

418 9 3
                                    

         Nie wierzę że akurat on o tej godzinie wszedł do tej kawiarni. To jest w sumie niemożliwe dlaczego akurat on.

-Nancy. Mogę cię o coś zapytać? - Patrzyłam na niego i totalnie nie ogarniałam sytuacji. 

-O co chodzi ? 

-Nie było cię w szkole cały tydzień. - No kurwa wiem i sama sobie to usprawiedliwiałam. 

-Tak wiem. Źle się czułam przez cały tydzień wymiotowałam. 

-Nie ściemniaj okej ? Dzwoniłem do twojej mamy i pytałem Flynna. Oczywiście Flynn cię krył, ale twoja mama nie sprawiała wrażenia osoby mówiącej prawdę, ale nie podważałem tego. Zrobiłem krótkie rozeznanie gdzie możesz chodzić. 

-Pan mnie śledził ? 

-Absolutnie nie po prostu umiem rozmawiać z ludźmi a pewnej osobie bardzo na tobie zależy. - Moja kochana Hope...

-Proszę Pana nie wiem co Pan słyszał co Pan sobie tam wymyślił, ale ja serio czułam się tragicznie i przez to mnie nie było i myślę że to nie jest pora i miejsce na rozmowę na temat moich nieobecności. 

-Nancy dążę do tego że wiem że czułaś się świetnie fizycznie i mogłaś chodzić do szkoły, ale dlaczego jednak się nie pojawiałaś ? Chodzi mi tu o to co się działo że cię nie było. 

-Myślę że powinnam już iść. - Wstałam, a on złapał mnie za rękę. 

-Poczekaj porozmawiaj ze mną nie będę prawił żadnych morałów czy coś po prostu chcę wiedzieć co u ciebie było słychać przez ten tydzień. - Zawahałam się ale usiadłam. W tym czasie Royo podał nam herbaty. 

-Dzięki Royo, na zeszyt oczywiście. 

-Ja zapłacę. Nancy więc opowiesz mi ? - Nie lubię mieć długów no chyba że u Roya u niego i tak nie wypłacę się do końca życia za to co dla mnie robi.

-Nie będzie Pan za mnie płacił. 

-Nie ważne powiedz mi co się działo kiedy cię nie widziałem. Na snapchacie też nie za wiele mogłem zobaczyć bo albo zakaz wyjazdu albo czarny obraz. Ja chcę cię tylko bliżej poznać. - Tak pewnie każdą uczennice chce bliżej poznać...

-Jakby nie wiem czego ode mnie Pan oczekuje. Jakiej odpowiedzi Pan chce ? 

-Prawdy. Tego dlaczego cię nie było. Co robiłaś w tym czasie ? 

-No zwijałam się z bólu w swoim łóżku. - To w sumie w połowie prawda.

-Nancy jeśli tylko będziesz chciała pogadać ze mną zawsze możesz. Serio wiem że czasem pomimo swojego wieku zachowuje się jakbym był gówniarzem, ale nim już dawno nie jestem i wiem że będę umiał ci pomóc i jak tylko będziesz potrzebowała pomocy ja ci pomogę jak tylko będę mógł albo chociażby wysłucham. - Wow to dość mocne i dojrzałe słowa. 

-To nie jest takie proste... To wszystko jest zbyt skomplikowane a każdy ma swoje własne problemy i swoje demony. 

-Tak, ale nie każdy musi z nimi walczyć samotnie. 

-Jak na razie uznajmy że byłam chora i nie rozmawiajmy już o tym. Pan mnie nie dręczy już tym tematem. 

-Jasne tylko obiecaj że w przyszłym tygodniu pojawisz się na każdej lekcji. 

-Hahah to będzie wyczyn niemożliwy. 

-Niemożliwe zawsze może być możliwe jeśli ktoś się stara. - A mógłbyś polubić swoją uczennicę bardziej niż jest to możliwe ? 

-Ktoś już mi kiedyś mówił że życie jest przewrotne, ale żeby aż tak ? Hahah. 

-Nie śmiej się serio wszystko da się zrobić. - Spojrzałam w stronę Roya. Siedział przed ladą i patrzył w telefon. Kiedy zauważył mój wzrok wstał i poszedł na zaplecze. 

He. My Teacher.Where stories live. Discover now