- Ale... - zaczęła, marszcząc brwi i z pretensją wskazując ręką to na mnie, to na parapet. 

- Lekarz mi pozwolił, spokojnie. - zapewniłem ją, kiwając przesadnie głową. I od razu ruszyłem do łóżka, w razie gdyby ktoś jeszcze miał zamiar tu wchodzić.

- Więc...

- Po prostu nikomu nie mów. - stanąłem tuż przed nią i zgromiłem ją z góry spojrzeniem. Zaraz jednak uśmiechnąłem się lekko i zacząłem wycofywać, nie spuszczając z niej oka. - Nic nie widziałaś. Nic nie słyszałaś. Nic nie pamiętasz. - zaklinałem, wymachując rękami dla efektu i w odpowiednim momencie wskoczyłem do łóżka, przykrywając się starannie ciepłym kocem.

- Jesteś durny, tyle ci powiem. - Gems parsknęła tylko śmiechem i przekrzywiając głowę przewróciła oczami.

- Ty też najnormalniejsza nie jesteś. - wzruszyłem ramionami, szczerząc się bezczelnie. - Już się przyzwyczaiłem, że ludzie przychodzą tu zdruzgotani, a ty mi się bezczelnie śmiejesz w twarz. - spojrzałem na nią wymownie, kiedy znowu parsknęła śmiechem.

- Naprawdę nic nie pamiętasz? - niespodziewanie spojrzała na mnie uważnie, rozpalając w mojej przemęczonej głowie czerwoną lampkę. "Coś ukrywała..."

- Zepsułaś coś mojego? - zmrużyłem oczy, taksując siostrę spojrzeniem. "Na pewno coś przeskrobała..." - Spaliłaś dom? Rozjechałaś kota? Przyznaj się. - wysunąłem walecznie podbródek, automatycznie szykując się na kłótnię.

- Harry, no wiesz co... - ucięła gwałtownie, burząc się natychmiast. "Za szybko..." Nie zdołałem jednak porządnie się nad tym zastanowić, kiedy dziewczyna ruszyła ku mnie i siadła lekko na krześle obok mojego łóżka. Po czym spojrzała na mnie urażona. - Jesteś podły. - stwierdziła ostro, więc natychmiast wyciszyłem wszystkie podejrzenia. "No, załóżmy..." - Przyszłam do mojego młodszego braciszka, zobaczyć jak się czuje, a ty mi tu z jakimiś wyrzutami wyskakujesz... Uspokój się, debilu.

- Nic nie zniszczyłaś? - posłałem jej kolejne podejrzliwe spojrzenie.

- Nic, odczep się. - zmarszczyła gniewnie brwi. A odetchnąłem z dziwną ulgą i rozpromieniłem się natychmiastowo. "Jezu, nareszcie!"

- Boże, Gemi, wiesz, że cię kocham? - rzuciłem głośno, szczerząc się jak debil. I nie czekając na jej reakcję, po prostu nachyliłem się do niej i przytuliłem najmocniej jak tylko mogłem. Trochę mocniej, niż zniosłaby to normalna osoba... "Ale to w końcu siostra."

- No czy ciebie już do reszty porąbało? - obruszyła się natychmiast, chociaż odwzajemniła uścisk. Tylko przez sekundę, ale zawsze. Ale już zaraz potem odsunęła mnie siłowo od siebie, zachowując odpowiedni dystans. - Uprzedzali mnie, że możesz być trochę inny, ale żeby aż tak...

- Nie cackasz się ze mną. - wyjaśniłem, uszczęśliwiony jak nigdy. - Wiesz jak mi tego brakowało? Każdy tylko: a tu uważaj, a tam nic nie mów, nie podnoś ręki, bo się połamiesz. - przewróciłem oczami. - Oszaleć można. - pokręciłem głową, jakby chcąc wyrzucić z niej te wszystkie reakcje innych.

- Głupi jesteś, tyle ci powiem. - Gems kiwnęła tylko głową i spojrzała na mnie jak na debila. Co przyjąłem z wielkim uśmiechem, bo to w zasadzie też było takie normalne. - Jak się czujesz? - spytała nagle, poważniejąc na moment.

- Skołowany. - westchnąłem, marszcząc czoło w zamyśleniu. - Jesteś blondynką. - sięgnąłem dłonią do jej włosów i ostrożnie podniosłem do góry kosmyk jej włosów. Za co natychmiast dostałem po łapach. "Siostrzyczka, kurczę..." - I wyglądasz staro.

Remember me. || HSWhere stories live. Discover now