Rozdział 11

671 39 0
                                    

Czułam jakby dryfowała. Powoli otworzyłam oczy rozglądając się po nieprzeniknionej czerni.
- Co do cholery.- mruknęłam zdezorientowana. Nagły błysk światła zmusił mnie do zamknięcia oczu. Po chwili powoli zaczęłam otwierać oczy przyzwyczajając się do jasnych kolorów otaczających mnie. Rozejrzałam się ciekawa miejsca w którym się znalazłam. Była to mała polana wokół otoczona drzewami. Jedynym dźwiękiem był szum liści drzew poruszanymi przez lekki wiatr. Rozglądałam się czując na sobie czyiś wzrok.
- Witaj.- powiedział kobiecy głos. Natychmiast odwróciłam się w stronę głosu przygotowana na możliwą walkę. Kobieta z wyglądu przypominała Thora.- Spokojnie nie mam zamiaru cię skrzywdzić moja droga.- powiedziała spokojnie. Mrużąc oczy wyprostowałam się ale wciąż nie traciłam czujności.
- Kim jesteś?
- Jestem Frigga a ty?
- (i).
- Miło mi ciebie poznać (i).- zrobiła krok w moją stronę ale natychmiast się cofnęłam. Widząc to zaprzestała próby podejścia.- Cóż bardzo przypominasz mi mojego syna...
- Żałosne.- warknęłam przerywając jej.
- Co takiego?- zapytała wyraźnie zaskoczona.
- To co słyszałaś!- widziałam jak jej dotychczas pogodna twarz przybrała przerażony grymas.- Jak śmiesz nazrywać go swoim jak nawet się za nim nie stawiłaś!
- Starałam się zrobić wszystko co w mojej mocy. Ale niestety zawiodłam na tym polu.- spuściła wzrok widocznie przybita.- Starałam się być dla niego matką jak najlepszą matką i myślałam że zawsze będzie moim słodkim synkiem.- podeszłam do niej wciąż zachowując niewielką odległość. Podniosła głowę nawiązując ze mną kontakt wzrokowy.
- Pomimo twojej winy nie nienawidzi cię. Ma do ciebie jednak urazę za kłamstwo.
- Nie dziwię mu się.- uśmiechnęła się lekko.- Na prawdę bardzo mi go przypominasz.
- Co się dziwić przecież jestem jego córką.- zakpiłam lekko.
- Masz rację. Może kiedyś uda nam się spotkać na żywo.- skinąłem z uśmiechem głową. Nagle wszystko zaczęło powoli się rozmazywać. Zdezorientowana zaczęłam się rozglądając dookoła.- Widać że zaczynasz się budzić. Żegnaj (i).- wszystko zrobiło się czarne.
----------------------------
Kiedy tylko otworzyłam oczy natychmiast usiadłam i rozejrzałam się po pokoju przypominając sobie gdzie byłam. Ziewnęłam rozciągając wciąż śpiące ciało. Po chwili wstałam i lekko ciągnąc nogi weszłam do kuchni. Gdy tylko znalazłam się w kuchni nastawiłam wodę by zrobić sobie ciepłą herbatę. Usiadłam kładąc zmęczona głowę na stole i zamknęłam oczy.
- Co ty tutaj robisz o tak późnej porze?- uniosłam lekko głowę by spojrzeć na Visiona.
- Po prostu tak wstałam i jestem wciąż zmęczona.
- To dlaczego nie poszłaś znowu spać?- zdezorientowany przechylił głowę.
- Czasami nie da się tak łatwo z powrotem zasnąć.- mruknęłam. Nagle czajnik zaczął gwizdać informując o zagotowaniu wody. Jednak zanim zdążyłam cokolwiek zrobić Vision mnie uprzedził.
- Pozwól że ja to zrobię.- skinęłam lekko głową nie mając ochoty dyskutować. Po chwili postawił przede mną kubek parującej cieczy.- Zrobiłem specjalnie rumianek byś mogła łatwo zasnąć. Wyczytałem w Internecie że to będzie odpowiednie.
- Dziękuję.- wzięłam naczynie ciesząc się bijącym od niego ciepłem. Powoli zaczęłam pić czując jak ciepło rozchodzi się po moim cielec. Westchnęłam lekko czułam jak moje dotąd spięte mięśnie zaczęły się rozluźniać.- Od razu lepiej.- powiedziałam odkładając pusty kubek.
- Cieszę się że pomogło.-uśmiechnął się w moją stronę co odwzajemniałam.
- No nic będę się już zbierać.- wstałam kierując się w stronę wyjścia.- Dobranoc.- rzuciłam przed wyjściem.
- Dobranoc.- usłyszałam w odpowiedzi. Uśmiechnęłam się lekko wracając do pokoju od razu zapadając w spokojny sen.
------- Loki -------
Wszedłem do pokoju mojej córki chcąc ją obudzić. Dzisiaj miałem zamiar sprawdzić co potrafi przez trening. Podszedłem do jej śpiącej postaci i lekko potrząsnąłem jej ramieniem. Jęknęła lekko otwierając oczy spojrzała na mnie.
- Daj mi spać.- odwróciła się do mnie plecami ponownie zasypiając. Pstryknąłem palcami powodując że zaczęła lewitować. Czując brak podłoża natychmiast otworzyła oczy gorączkowo rozglądając się zaskoczona. Uśmiechnąłem się złośliwie gdy tylko zrozumiała że to moja sprawka. Gdyby wzrok mógłby zabić byłbym już martwy od jej spojrzenia.
- Jak dobrze że już wstałaś.
- Postaw mnie do jasnej cholery!
- Jak sobie życzysz.- znów pstryknąłem palcami niwelując tym samym unoszenie jej w powietrzu. Zdziwiona nagłą akcją krzyknęła lądując na łóżku.
- Do jasnej cholery po co to było?!- wrzasnęła wstając na równe nogi widocznie wściekła. Podniosłem ręce głupio się uśmiechając tym samym bardziej ją denerwując.
- Nie chciałaś wstać więc zrobiłem to po mojemu.
- Ja ci zaraz dam po mojemu.
- Ale przynajmniej wstałaś więc dość marudzenia i się zacznij ubierać bo mamy trochę dzisiaj do zrobienia.- powiedziałem wychodząc by mogła na spokojnie się przygotować.
- Co takiego zrobiłeś że aż tak krzyczała?- odwróciłem się twarzą do głosu. Uśmiechnąłem się widząc że to moja ukochana.
- Cóż kochanie nic wielkiego nie zrobiłem.- podszedłem do niej i owinąłem ramiona wokół jej tali.
- Tak? To dlaczego było słychać ją aż tutaj?- odwróciłem wzrok pod wpływem jej intensywnego spojrzenia.- Loki co takiego zrobiłeś?- jej ton z każdym następnym słowem stawał się bardziej intensywniejszy chcąc tym samym wydusić na mnie powiedzenie co się stało.
- Cholera dobra już ci powiem tylko nie patrz już jak na nie.- powiedziałem poddając się wiedząc że i tak nie wygram.
- Dobrze kochanie to teraz powiedz co takiego zrobiłeś.- odsunęła się ode mnie krzyżując ramiona na kładce piersiowej.
- Nic specjalnego tylko obudziłem ją podnosząc za pomocą magii.- powiedziałem wzruszają ramionami. Westchnęła ciężko przyszczypując grzbiet nosa widocznie zirytowana.
- Na prawdę zastanawiam się czy masz tyle lat na ile wyglądasz.
- Skarbie przecież mam o wiele więcej wiesz o tym.- podszedłem do niej ponownie owijając ręce wokół jej talii jednocześnie przyciągając. Zaskoczona nagłą akcją z mojej strony pisnęła lekko i spojrzała na mnie. Pochyliłem się do jej ucha by tylko ona to usłyszała.- Ale wiesz jestem otwarty na na nowe propozycje.- odsunąłem się by zobaczyć ostry rumieniec na jej pięknej twarzy.
- Mógłbyś choć raz przestać taki być?- mruknęła nie patrząc na mnie.
- Och jak ja kocham cię tak denerwować.
- Nic się nie zmieniłeś.
- Przeszkadza ci to?
- Skądże znowu jest wręcz odwrotnie. Uwielbiam cię wręcz takiego.
- Nawet nie wiesz co bym chciał z tobą zrobić ale muszę poćwiczyć (i). Jak tylko skończę to powrócimy do naszej pogawędki.
- Aż nie mogę się doczekać.- zaśmiałem się lekko po czym oderwaliśmy się i odeszliśmy załatwić swoje sprawy.

Córka LokiegoWhere stories live. Discover now