-Sto dni do matury ciągle krzyczy mi matka, ja mam marzenia, ja mam marzenia i mam te sto wersów w notatkach.-Michał właśnie wymachiwał rękami do tekstu swojej piosenki na Starter. Nagrywaliśmy teledysk do ,,Biblioteki Trap". Ja, Szczepan, Adam i Wyguś oraz pani Arletta staliśmy za operatorem kamery, a pan Marcin wyczekiwał obok biurka, aż Michał kopnie globus, aby go złapać.
-Rusza się jak po amfetaminie.-wyszeptał do mnie Krzysiek.
-No bez kitu.-parsknęłam.
-O Boże, mój Boże, mój Boże, mój Boże, ześlij mi tu sukę bez Insta. O Boże, mój Boże, mój Boże, mój Boże, a dlaczego ona jest brzydka?-nawijał dalej Michał.
Byłam naprawdę dumna ze swojego przyjaciela. Widać było po nim, że jest niesamowicie szczęśliwy, a jego szczęście było moim szczęściem. Mata był dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam. Widząc jak spełnia swoje marzenia, w oczach kręciły mi się aż łzy wzruszenia. Po chłopakach również było widać, że cieszą cię z sukcesów Michała. Szczepan znał go już prawie od sześciu lat i z tego co wiem, był pierwszym kolegą Maty, któremu ten powiedział o swoim szalonym planie na zostanie raperem.
-Jak wóda, to trap, a jak gibon, to freestyle. Jak piłka, to tylko Agrykola albo Fabryczna. Jak pizza, to tylko ananas i szynka, ijo, ijo, jebie mnie gastro milicja.
Przypomniała mi się sytuacja z wakacji, kiedy Wyguś zamówił pizzę z serem i szynką, a Michał wpadł na pomysł, że pobiegnie do pobliskiego sklepu i kupi ananasy w puszce. Tak oto właśnie stworzył swoją własną pizzę hawajską. Ten z pozoru może trochę głupi tekst ,,Biblioteki trap" przywoływał do mojej głowy naprawdę mnóstwo wspomnień.
-Wrzucam se kurwę i chuja i niech radio mi to wypipka, M-A-T!-chłopak kopnął stojący obok globus, a pan Marcin go złapał.
Gdy muzyka przestała grać, a kamera przestała nagrywać, Mata przeskoczył przez biurko, praktycznie się przy tym zabijając i przytulił mocno nas wszytskich.
-Mamy to kurwa!-krzyczał.-Kocham was bardzo! To gówno będzie legendarne!
-Stary, a kiedy nauczyłeś się migowego?-zaśmiał się Adam.
-Wiem, że strasznie machałem tymi łapami, ale chyba wyszło ok.
-Wszytsko będzie świetnie, jesteśmy z ciebie dumni Michał.-powiedziała pani Arletta i przytuliła syna.
-Kocham was, naprawdę.-Matczak uśmiechał się od ucha do ucha.
-My też ciebie kochamy.-powiedział pan Marcin.
-To co? Idziemy świętować?-zaśmiał się Wyguś.
-No a jak. Mamo, tato, przepraszam was ale teraz idę się napierdolić z przyjaciółmi.-na słowa Michała wybuchnęliśmy śmiechem.-Umówiliśmy się, że po teledysku idziemy w balet.
-Oj dziecko.-pani Arletta jedynie pokręciła głową.
Mata, Wyguś, Adam, Krzysiek i ja, postanowiliśmy, że pojedziemy do klubu moim samochodem.
-Ja dzisiaj będę piła, więc Adam, szykuj się bo tylko ty jeszcze masz prawko.-powiedziałam odpalając samochód.
-Nie no kurwa, Ewa nie rób mi tego.-zrobil smutną minę.
-Abstynencja Adaś.-zaśmiał się Szczepan.
Gdy dojechaliśmy do klubu, po minie Michała było już widać, jak bardzo zamierza się najebać. Pierwsze co zrobił to podbiegł do baru po alkohol.
-To będzie mocna noc.-powiedział Wyguś.-Jestem tego pewien.
-Chodź, idziemy tańczyć.-powiedział Krzysiek i pociągnął mnie za sobą.
Nagle zobaczyłam jak Matczak rozmawia z DJem, a potem zbija z nim piątkę. Uśmiechał się od ucha do ucha.
-Co on odpierdala?-powiedziałam do Krzyśka. Ten jedynie przypatrywał się głupkowatej minie Maty.
Michał wypił na raz cztery kieliszki wódki bez popity i podszedł do nas.
-Zaraz zagrają najlepszego rapera w Polsce.-wyszczerzył się.
Nie minęło dziesięć sekund, a usłyszeliśmy w głośnikach dobrze znaną nam melodię. Były to oczywiście ,,Klubowe''. Szczepan zrobił wielkie oczy.
-Kazałeś mu to puścić?-zapytał.
Chłopak nic już nie odpowiedział, tylko zaczął śpiewać swoją piosenkę.
-Rasowy napastnik i klub nadwiślański. Kermit Romeo, Erasmus. Przyjechał strzelać tu bramki.-darł się na cały klub.
-Śpiewajmy z nim, bo jak nie to go wygonią za wieśniackie zachowanie.-wyszeptał do mnie Krzysiek, na co ja zaśmiałam się.
-No dobra. Jak coś to wygonią nas wszytskich.
-Ole, Kaśki, Baśki dostały tam na wsi ostrzeżenie od matki. Przed takimi co po kolacji kupują kondomy, nie kwiatki. A i tak z pomocą tej apki, nawiązują kontakty. Z panem co ma lok czarny, lub akcent jak anglik.-zaczął krzyczeć Szczepan, na co Michał od razu się uśmiechnął i sam darł się jeszcze głośniej.
Każdy w klubie patrzył się na nas jak na idiotów, ale wyglądało na to, że piosenka im się całkiem podoba.
-Chuj długi, DNA sługi. Jak Jakub z Tabalugi, nie umie odmówić, on to lubi. Ona to lubi, najpierw gubi film, a potem szlugi.-krzyczeliśmy już wszystcy. Wyguś i Michał skakali w dodatku jak szaleni.
Gdy piosenka dobiegła końca, Mata od razu pobiegł po kolejne shoty. Ja i chłopaki śmialiśmy się jak ogłupiali.
-Przynajmniej nas nie wyrzucili.-powiedziałam do Szczepana.
Czas płynął nam wyjątkowo przyjemnie. Po siedmiu kieliszkach zaczęło mi już powoli szumieć w głowie. Krzysiek też był już lekko pijany, nie wspominając w ogóle o Wygusiu i Michale. Adam jako nasz kierowca, niestety nie mógł pić.
-Szczepan, będę żygał.-powiedział Wyguś.
-Kurwa stary, to chodź do kibla.-wziął chłopaka pod rękę i skierowali się w stronę toalet.
Wypiłam jeszcze dwa kieliszki.
-Ewcia!-krzyknął pijany Michał.-Idę wyrwać jakąś dupę.
-Jesteś najebany w chuj Michał.-powiedział Adam.-Przestraszysz każdą dziewczynę.
-Nie prawda, powiem że jestem raperem i od razu zaliczę.
-Jesteś jebanym stulejarzem Michał.-powiedziałam, czując jak kręci mi się w głowie.-Jak nikogo nie zaliczyłeś na trzeźwo, to po pijaku tym bardziej ci się nie uda.-widziałam kątem oka, jak Adam śmieje się z naszej rozmowy.
-Nie gadaj głupot. Jak Szczepan nie jest już prawiczkiem, to ja też nie mogę.-kiedy to powiedział, prawie się przewrócił o własne nogi.
-Ale Szczepan tyle nie pije.-powiedziałam.
-Co mnie obgadujecie?-zapytał Krzysiek.-Swoją drogą Wyguś nie żygał. Tylko ledwo już chodzi.
Mimo, że sama byłam pijana, nadal chciało mi się śmiać z Franka, który stał przytulony do ramienia Szczepana.
-Bo ja nie mogę być prawiczkiem do końca życia.-Michał w tym momencie usiadł na podłodze. Poza tym miał minę jakby zaraz miał się rozpłakać.
-Kurwa gościu, zobaczysz, wszytko się ułoży.-powiedział ze współczuciem w głosie Szczepan.
Mina Adama była bezcenna. Wyglądał jakby zaraz miał umrzeć ze śmiechu.
-Dobra alkoholicy, idziemy stąd. Jutro ci przypomnę, że płakałeś nad tym, że jesteś prawiczkiem.-wskazał na Matę i się roześmiał.
Kiedy Adamowi udało się wsadzić nas wszystkich do mojego samochodu, od razu zasnęłam na ramieniu Krzyśka. Przez wypity alkohol i zmęczenie nie miałam na nic już siły.
YOU ARE READING
Szklanki i neony || Szczepan
FanfictionKolejne (nie)cringowe ff o tym pięknym człowieku.