A teraz znów Frehie, lecz tym razem coś trochę bardziej wesołego
Sophie siedziała na łóżku przytulona do Freda, obejmującego ją ręką. Miał na sobie miękki, niebieski sweter z żółtą literą F, który dostał na święta. Wtulanie się w niego było tym bardziej jeszcze milsze.
Dziewczyna również dostała w prezencie sweter - czerwony z żółtą literą S, jednakże niestety zostawiła go w pokoju, w którym spała, a teraz miała na sobie cieniutką bluzkę. Nie chciało jej się jednak wstawać i szukać swetra, wolała korzystać z tego, że mają możliwość spędzenia z Fredem trochę czasu sami.
- A tobie nie jest zimno? - spytał chłopak nagle, a dziewczyna odparła:
- Może trochę, ale nie chcę iść stąd.
- Nie musisz iść, mogę zaraz dać ci swój - rzekł, a ona aż się zdziwiła.
- Ale wtedy ty zostaniesz bez swetra i będzie ci zimno - zmartwiła się Sophie.
- Niekoniecznie, mam dużo takich swetrów. Accio sweter! - chłopak wziął do wolnej ręki różdżkę i wypowiedział zaklęcie, przywołując tym upragnioną rzecz z szafy.
Teoretycznie sama mogła tak też przywołać swój sweter, ale jednak ubranie lecące przez pół domu mogłoby zwrócić uwagę. A oni nie chcieli, by ktoś im psuł wspólne siedzenie razem.
- Ten jest mój z zeszłego roku, proszę bardzo, załóż go i będzie ci ciepło - powiedział Fred, podając jej niemalże identyczny sweter - mógł być co najwyżej trochę mniejszy.
- Dziękuję - powiedziała Sophie z uśmiechem, wciągając na siebie cieplutki sweter. Był oczywiście i tak na nią trochę za duży, jednakże nie przeszkadzało jej to, a wręcz przeciwnie - było jej jeszcze milej.
- Możesz go nosić kiedy i ile chcesz - odparł Fred, podczas gdy Sophie przytuliła się do niego, obejmując go za szyję. Następnie dała mu buziaka w policzek.
Chłopak objął ją i trwali przez chwilę tak przytuleni do siebie. W pewnym momencie jednak drzwi do pokoju się otworzyły i stanął w nich George.
- Mama właśnie was szuka, woła nas na kolację - rzekł, po czym spojrzał zdziwiony na nich.
Zanim jednak zdążył coś powiedzieć, tuż za nim przyszła Molly, którą ewidentnie również zaskoczył ten widok.
- Co się stało? - zapytała, patrząc wymownie na sweter, który Sophie dostała od Freda.
- Było mi zimno i Fred mi pożyczył swój sweter, bo nie chciałam się kręcić i iść po nowy - stwierdziła blondynka, starając się jakoś usprawiedliwić.
Molly nadal patrzyła na to trochę krytycznie, jednakże powiedziała tylko:
- Następnym razem proszę zostawić otwarte drzwi. I chodźcie na kolację.
YOU ARE READING
Urodziny ✅
FanfictionJest to zbiór różnych hc, talksów i ciekawostek dotyczących moich książek. Jest to takim mój prezencik dla Was z okazji moich urodzin❤