- Hej Ari - podchodzę do niej i przytulam na powitanie - co tutaj robisz?

- Przechodziłam i cię zauważyłam. Czemu siedzisz sama? - siadamy na schodkach, a Ariana wpatruje się we mnie tymi swoimi dużymi oczyma.

Uśmiecham się lekko, wprawdzie nie wiem co powiedzieć. Lubię czasami siedzieć sama, chociaż zazwyczaj ta samotność mi doskwiera, jednak nie dzisiaj, nie w tym momencie.

- Tata wyjechał, więc nie mam co robić w domu i tak sobie tutaj siedzę.

- Na schodach? - dziewczyna patrzy na mnie z pobłażaniem.

- Tak, to właśnie ja - odwracam wzrok, bo nie chcę dłużej tego ciągnąć.

- Chodźmy się przejść, nie pozwolę ci siedzieć tutaj cały dzień - Ari łapie mnie za rękę i pomaga wstać.

Idziemy do miasta, jakoś nie mam na to wielkiej ochoty, ale nie chcę robić przykrości Arianie, więc nic nie mówię na ten temat.

Rozmawiamy przez całą drogę, aż wreszcie rozgadana Ari milknie.

- Co się stało? - patrzę na nią i kładę ręce na ramionach dziewczyny.

- Stoi tam. Jai - głos jej drży.

- Podejdź do niego, co ci szkodzi?

- Jest z bratem, boję się go - po tych słowach od razu odwracam się w stronę braci Brooks.

Luke rzeczywiście tam jest. Chłopak, od którego powinnam trzymać się z daleka, a on jakimś dziwnym trafem zawsze staje naprzeciw mnie. To znak, mówię wam. Muszę go rozgryźć.

- No to może usiądziemy na tamtej ławce? - pokazuję jej miejsce niedaleko chłopaków, ponieważ chciałabym zobaczyć jak ten zły bliźniak zachowuje się w obecności swojego brata. Czy jest tak samo agresywny i dla niego?

- Nie za blisko? - Ari patrzy na mnie ze strachem w oczach.

- Chyba nie zabroni ci usiąść na ławce, co? - rozkładam ręce bo już nie mam na to wszystko siły, po czym kładę je na biodrach i czekam na odpowiedź dziewczyny.

- Pewnie będziesz się ciągle patrzyła w jego stronę.

- Ari, daj spokój, niby po co? Tobie się podoba Jai - wywracam oczami, dalej próbuję ją tam zaciągnąć.

- Mówię o Luke'u. Elizabeth mówiła mi, że o niego wypytujesz.

- Czy to ma jakieś większe znaczenie? To moja sprawa - wzdycham głośno, bo brak mi sił. Mam już tego po dziurki w nosie, co ich to obchodzi.

- Lubisz niegrzecznych? - wytrzeszczam oczy i prawie dławię się własną śliną.

- Co proszę? Nie po to o niego pytałam. Czy zawsze musi chodzić o TO? Poza tym pewnie nie zabawię tu długo. Nie mam zamiaru z nikim się wiązać, uwierz mi. To zupełnie inna sprawa.

- Oj wiem, to też Elizabeth mi powiedziała.

- Chodźmy na ławkę - nie czekam na żadną odpowiedź, tylko ciągnę Arianę w tamto miejsce.

Siadamy wygodnie na drewnianych belkach. Moja przyjaciółka próbuje udawać, że nie interesuje jej jednej z bliźniaków i stara się nie zerkać w stronę Jai'a, ale średnio jej to wychodzi. A ja jak nigdy patrzę się prosto na Luke'a. Kiedyś bym tego nie zrobiła, ale teraz już mi wszystko jedno. Nie mam nic do stracenia, poza tym chyba mnie nie zabije za to, że czasami na niego spojrzę.

Nie odzywamy się do siebie z Ari, ale wcale nam to nie przeszkadza.

W końcu udaje mi się złapać wzrok Luke'a. Chłopak patrzy na mnie ze złością, ale im dłużej spoglądam w jego oczy, tym prędzej zaczyna się łamać. Widzę, jak się zmienia. Gniew przeradza się w smutek, a agresja w zagubienie. Pewnie jest święcie przekonany, że nie mam o niczym pojęcia, ale jeszcze się dowie, jak dużo potrafię wyczytać z jego spojrzenia, potrzeba mi tylko trochę czasu. Wtedy dojdę do tego, co tak naprawdę się z nim stało.

- Annabelle! - Ari szturcha mnie w ramię - obudź się. Luke Brooks idzie w naszą stronę, a ty cały czas się na niego gapisz. Zaraz oberwiesz.

Nie zwracam na nią uwagi, czekam cierpliwie na reakcję chłopaka. Nie mówi nic, przechodzi koło mnie i jedyne na co go stać w tym momencie, to zmierzenie mojej osoby wzrokiem. Jakoś nie bardzo mnie to wystraszyło.

- Anne, zgłupiałaś do reszty? Teraz już nie będziesz miała życia.

- Nie boję się go, poza tym wiesz, co mam zamiar zrobić.

- I w ogóle tego nie popieram, ale zmieńmy temat. Dołączysz do nas jutro po szkole?

- Jutro po lekcjach mam odsiadkę w kozie.

_______

Kolejny postaram się przerzucić przed pójściem spać, ale niczego nie obiecuję w tej kwestii. Jeśli się nie uda, to na pewno zrobię to jutro ;) xx

Who are you when no one is looking? // Luke BrooksWhere stories live. Discover now