12

2.1K 59 3
                                    

Minęły już 3 miesiące odkąd Calum zapadł w śpiączkę. Tęsknię, kocham i będę kochać. Jedyne co mnie odciąga od myśli o Całunie to jest to, że codziennie muszę wstać o 4 rano. Znaczy nie muszę, ale budzę się przez koszmary. Moja rutyna to;

4;00- wstać umyć się i ubrać jakoś

4;30- zjeść coś chociaż małego

4;40- dać psą jeść i pić

5:00- dać konią jeść

5;15- zacząć sprzątać padok oraz boksy

6;20- wziąść Devila na lonże i uczuć nowych rzeczy

7;30- obmyć De pęciny i odprowadzić do boksu/ pastwisko

7;40-  wziąść Angel na trening

9;00- obmyć pęciny Na i odprowadzić do boksu/ pastwisko

9;10- wziąść hafligera na lonże, a potem uczyć go nowych i bardziej wymagających rzeczy

-10;10- obmyć lecimy hafligerowi i odprowadzić do boksu) pastwisko

10;20- nalać świeżej wody do wanny na pastwisku

10;30- iść do psów i posprzątać im w pokoju, a potem na ich ogródku.

10; 50- zrobić psą trening

13;00- obiad

13:20- siedzieć z melka u Caluma i nad nim czuwać

18:30- kolacja

19;00- wrócić do Caluma i czuwać

23;00- spać

W takiej rutynie ostatnio żyje. Opiekuje się Melka i wychodzę z nią czasem na plac zabaw czy coś i czasem nawet prowadzę jej jazdę konną tak samo z Sof. Nie jest mi łatwo i gdybym mogła to cały czas bym czuwała nad Calumem. Przeniosłam się też na jakiś czas na lekcje online. Dziś obiecałam Sof, że zajmę się sprawa z jej siostrą. Już kilka razy z nią rozmawiałam, ale dziś nie mam cierpliwości. Jestem w 3 prawie 4 miesiącu ciąży i łatwo jest mnie zdenerwować.

Byłam u lekarza i z dzieckiem wszystko okej mimo tego stresu co był przez ostatnie miesiące. Nie siedzę cały czas przy Całunie bo wiem, że muszę o siebie i dziecko dbać. Calum byłby na mnie zły gdybym cały czas z nim siedziała. Muszę jednak powiedzieć, że mimo, że jestem tą najbardziej niebezpieczną dziewczyną na świecie to chociaż raz dziennie płacze za Calumem. Czasem jak jadę z Sof i Melką na koniach nad jeziorko i bierzemy że sobą psy to jak jesteśmy już mokre zdarza mi się też popłakać. Tak wiem to dziecinne, ale strasznie tęsknię za jego zawsze błyszczącymi radością oczami. Za jego pięknym dużym uśmiechem. Za jego zachrypniętym głosem, którym odrazu może doprowadzić do orgazmu. Za tym, że mnie przytuli. Za tym, że mnie pocałuje. Za tym, że potrafi się obrazić jak małe dziecko. Tak bardzo poznałam Caluma z innej strony. Nie zawsze wszystkim mówiłam o tym wszystkim, ale spotkałam się kilka razy z Calumem. Takie fajne spotkania. Poczułam się jak takie 10 letnie dziecko, które chcę iść po kotka czy coś.

O matko... Tosia on jeszcze żyje...wszystko jest okej... Wybudzi się...to silny facet...

Tak to są moje rozkminy o 4 nad ranem. Idę sie umyć i ubrać w to;

 Idę sie umyć i ubrać w to;

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
~ Love is where you silently want it ... ~ 5sos/ 1D/ZakończoneWhere stories live. Discover now