4. Rozejm

226 10 4
                                    

JACOB POV

Przez całą drogę do domu Belli, Cullen prowadził ją, jakże troskliwie, pod ramię zgrywając najwspanialszego chłopaka na świecie. Odpuściłem już sobie jakąkolwiek pomoc, ponieważ za każdym razem i tak spotykałem się z tym samym, zdenerwowanym spojrzeniem chłopaka. Powoli nawet zacząłem żałować, że poszedłem z nimi, bo w końcu nawet sam nie wierzyłem w to, że Edward mógłby coś zrobić mojej przyjaciółce, ale chyba chciałem mu zrobić trochę na złość. No a teraz nie dość, że muszę za nimi łazić jak jakiś pies to jeszcze wiem, że kiedy odprowadzimy już dziewczynę do domu, będę musiał przez jakiś czas iść w JEGO towarzystwie, co nie do końca mi odpowiadało, ale niestety było nieuniknione. Już za chwilę, zaraz po położeniu Belli do spania i wyjściu z jej domu, zostaliśmy tylko we dwójkę, kierując się w dość niezręczniej ciszy w stronę naszych domów. Na tyle niezręczniej, że kilkuminutowa droga ciągnęła się niemalże godzinami. W końcu jednak milczenie to przetrwały słowa Edwarda.

-Słuchaj Black...może weszlibyśmy chociaż na względnie neutralne stosunki?- powiedział na początku na co lekko wryło mnie w ziemię. Skąd u niego nagle takie podejście? Nie wiem czy powinienem mu tak od razu ufać.

- Co? Skąd Ci się to wzięło? Teraz, kiedy jeszcze parę godzin temu nie chciałeś na mnie nawet patrzeć?- spytałem nadal zaskoczony jego propozycją. Z początku usłyszałem śmiech ze strony wampira, po którym dopiero wytłumaczył skąd się wziął jego pomysł.

-Nie mówię, że teraz chce na ciebie patrzeć- zaczął oczywiście złośliwie- ale to dla Belli. Ty jesteś jej najlepszym przyjacielem, ja jej chłopakiem...chyba żaden z nas nie chciałby jej zmuszać do wyboru- wyjaśnił tak, że nawet ja musiałem przyznać mu rację.

- Ughh...może i masz trochę racji. Dalej nie podoba mi się do końca ten związek, ale widzę że ona naprawdę cię lubi- nie myślałem, że kiedykolwiek się z nim zgodzę, ale tym razem mówił całkiem z sensem i wydawał się nawet mniej złośliwy niż zwykle.

Druga połowa wspólnej drogi minęła już nieco szybciej, głównie ze względu na to, że zaczęliśmy trochę rozmawiać. Kilka razy nawet zaśmialiśmy się z żartu tego drugiego. Może i ten rozejm nie był takim złym pomysłem.

W momencie, w którym mieliśmy już rozejść sie w swoje strony, spojrzeliśmy jeszcze na siebie, przy czym Cullen wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja uścisnąłem ją w geście zgody, po czym obaj ruszyliśmy w stronę swoich domów.

W trakcie drogi do domu nie mogłem przestać myśleć o naszym rozejmie. Wiedziałem, że może mi on przynieść pewne korzyści, ale i spore utrudnienia. Będę miał co prawda spokój czy brak awantur z wampirem oraz może nawet lepsze relacje z Bellą, jednak będę musiał pilnować, by moja rodzina tego nie odkryła, bo wiadomo jakie byłyby z tego konsekwencje.

WPOJENIE/ Edward x JacobDove le storie prendono vita. Scoprilo ora