Dwa

212 17 17
                                    

Po wylądowaniu na Ajan Kloss, Rey zostawiła młodego Solo na pokładzie i ruszyła w poszukiwaniu przyjaciół. Tylko im ufała na tyle, by powierzyć swój mały sekret i poprosić ich o pomoc. W chwili gdy jej noga ustała na lądzie, wszyscy świętujący zwycięstwo podbiegli i zaczęli jej gratulować. Dziewczyna widząc ich radość, sama zaczęła się cieszyć. W końcu tyle czasu o to właśnie walczyli.  O wolność.

Po chwili jednak przypomniała sobie po co tu właściwie przyszła i zaczęła się rozglądać dookoła. Miała nadzieję, że jej przyjaciele byli cali i zdrowi. W pewnym momencie dostrzegła dwie obejmujące się postacie i na tyle ile miała siły w gardle, wydarła się na cały głos.

- Finn! Poe! - Ze łzami w oczach, podbiegła do dwójki, zamykając ich w mocnym uścisku.

- Rey, ty żyjesz! Jak to się stało? - Czarnoskóry chłopak spytał z zakłopotaniem. - J-ja czułem to jak umarłaś. Czułem jak twoja dusza opuściła twoje ciało...

- Opowiem wam wszystko na spokojnie, obiecuję.

Młoda Jedi rozglądnęła się podejrzanie, by zobaczyć czy nikt aby na pewno ich nie słyszy i wyszeptała.

- Ale najpierw musicie mi pomóc przetransportować kogoś, tak by nikt go nie zauważył.

Oczywiście, zdawała sobie sprawę z tego, że jej przyjaciele mogą nie być do końca zadowoleni, gdy odkryją komu mają pomóc, ale odsunęła tę myśl na bok. Miała w głębi duszy cichą nadzieje na to, że gdy oznajmi im, że Ben Solo jest teraz po ich stronie to zmienią zdanie na jego temat.

Finn zerknął podejrzliwie na statek i powoli odwrócił głowę w stronę dziewczyny.

- Kogo tam przywiozłaś?

- Musicie mi teraz zaufać. - Rey położyła dłonie na ramionach przyjaciół i popatrzyła na nich błagalnym wzrokiem. - Proszę.

- Dobra, prowadź.

~ ~     ~ ~     ~ ~    ~ ~   

Gdy cała trójka dobiegła na miejsce, Ben siedział oparty o ścianę. Z jego ran sączyła się krew, a noga faktycznie wyglądała na dosyć złamaną.

Chłopak uśmiechnął się lekko na widok swojej drugiej połówki, czego nie można było  powiedzieć o Poe i Finnie, którzy patrzyli morderczym wzrokiem na młodego Solo.

- Przyprowadziłaś JEGO? Co z tobą nie tak, Rey?! Przecież on nas wszystkich pozabija przy najbliższej okazji!

Dziewczyna szybko zrozumiała, że poproszenie Finna o pomoc było złym pomysłem. Nie był wystarczająco stabilny emocjonalnie, gdy był poruszany temat Kylo Rena, tym bardziej że ten wręcz go nienawidził.

Rey podeszła do Bena z jednej strony i położyła jego rękę na barkach, a z drugiej stanął Poe, żeby pomóc. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego w ramach wdzięczności, a ten skinął lekko głową.

- Finn, uspokój się. Wszystko ci wytłumaczę, ale najpierw ochłoń trochę i pomóż nam go przenieść.

Przyjaciel wahał się przez krótka chwilę, ale ostatecznie zrezygnował i wyszedł bez słowa.

- Daj mu trochę czasu na przetrawienie wszystkiego. - Oznajmił Poe.

- Wiedziałam, że to był zły pomysł. - Westchnęła dziewczyna, po czym dodała. - Ale dziekuję, że chociaż ty postanowiłeś pomóc.

Przez Bena przepływało zmęczenie zmieszane z bólem, które Rey wyczuwała bardzo wyraźnie, wiec nachyliła się nad jego uchem i wyszeptała.

- Wszystko będzie dobrze, wytrzymaj jeszcze troszkę.

Po bezpiecznym przetransportowaniu byłego Rena i położeniu go w lozku, para przyjaciol wyszła na zewnatrz. Nadszedł czas prawdy.

- No to lepiej zaczynaj wyjaśniać.

- To już nie jest Kylo Ren, tylko Ben Solo. On uratował mi życie, poświęcając przy tym swoje. Przeszedł na Jasna Stronę Mocy, udało mu się. To jest syn Hana Solo i Lei Organy i pomimo wielu okropieństw których się dopuścił uważam ze powinnismy dać mu druga szansa. Kazdy na nią zasługuje.

- No nie wiem, ciężko mi zapomniec jakie rzeczy robił. Jaki był. Ale skoro mowisz że mu ufasz, to ja tez się postaram.

Rey uśmiechnęła się szeroko, do tego stopnia ze kąciki ust zaczęły ją piec. Skoro Poe powiedział, że się postara wybaczyć wszelkie zbrodnie byłego Rena, to reszta może też będzie skłonna to zrobić. Tym bardziej, że Dameron został Generałem, więc jest zapewne wzorem do naśladowania dla wielu.

- Co do Finna, to pogadam z nim, ale niczego nie obiecuje. Wiesz jaki ma stosunek do Rena.

- Bena, Poe. Bena.

Po rozmowie, dziewczyna udała się z powrotem do pokoju, by zobaczyć czy wszystko jest w porządku z Solo. Po przyjściu zorientowała się, że ten zapadł w głęboki sen, bo przechodząc przez porozrzucane graty po podłodze potknęła się o jeden i uderzyła ręką o kant łóżka, a ten ani drgnął.

Dziewczyna szybko się podniosła i przejechała dłonią po obolałej ręce.  Ty niezdaro.
Sięgnęła po kocyk wraz z poduszką i położyła się na kanapie, mając w zasięgu wzroku Bena.

Wyglądał tak niewinnie, gdy spał.

Tak spokojnie.

Tak słodko.

Długo nie musiała czekać by w końcu zapaść w upragniony sen i odpłynąć do krainy Morfeusza.

Reylo ~ potęga miłości Where stories live. Discover now