[1]

385 58 2
                                    

Jeongguk przeciągnął się na łóżku, wierzgając nogami w kołdrze. Wydał z siebie dziwny dźwięk i pomacał część materaca obok siebie. Ze zdziwieniem zauważył, że prześcieradło jest zimne, dlatego wziął do ręki telefon, żeby sprawdzić godzinę.

- Ósma rano? Czemu on już nie śpi? - przetarł zaspane oczy i znowu opadł głową na poduszkę, dostrzegając brak drugiej, należącej do Taehyunga. - Tae?!

Odpowiedziała mu jedynie głucha cisza, dlatego zwlókł się z łóżka i ruszył w stronę łazienki. Przepłukał twarz i już chciał sięgać po ręcznik, ale zastygł w połowie ruchu, gdy nie zobaczył na półkach żadnych kosmetyków blondyna. Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, gdzie się podziały rzeczy Kima.

Udał się do salonu, żeby tylko stanąć ze zdziwieniem w progu. O ściany nie były oparte żadne jego obrazy, a na półkach nie stały ich wspólne zdjęcia. Mógł przysiąc, że połowa roślinek, którymi opiekował się jego chłopak tak po prostu zniknęła. Podrapał się po głowie, jeszcze raz chwytając telefon do ręki. Odblokował urządzenie i po raz kolejny dzisiejszego poranka zdziwił się, bo nie zobaczył na ekranie uśmiechniętego Taehyunga, tylko zdjęcie ukochanego zespołu.

- Co jest? - wyszeptał jakby do siebie i wszedł w kontakty, szukając numeru do studenta. Gdy nie mógł znaleźć go pod nazwą "Słoneczko💗", zaczął szukać kontaktu pod jego imieniem i nazwiskiem, ale nawet to nic nie dało. Nie miał także numeru do jego rodziców, więc pierwsze co zrobił, to wybrał numer do ich wspólnego przyjaciela, Hoseoka.

Odczekał kilka sygnałów, aż w końcu usłyszał po drugiej stronie wesoły, jak na tak wczesną porę, głos Junga:

- Jk, co tam? Czemu dzwonisz tak wcześnie? - dwudziestopięciolatek zaczął sobie tańcować w miejscu, czekając na to, aż jego młodszy kolega zacznie mówić.

- Wiesz co, hyung, tak się zastanawiam, czy może rozmawiałeś wczoraj z Taehyungiem? Bo szukam jego rzeczy po całym mieszkaniu i niczego nie mogę znaleźć. Zero obrazów, ubrań, zdjęć, jakby nigdy go tu nie było. I mam wrażenie, że strasznie tu śmierdzi - powiedział praktycznie na jedynym wdechu, nie słysząc ze strony starszego żadnej odpowiedzi. - Halo, hyung?

- Gguk, dobrze się czujesz? Bo albo mocno się uderzyłeś w głowę i pytasz się mnie teraz, gdzie są rzeczy twojego byłego, albo tak naprawdę znalazłeś sobie chłopaka o dokładnie takim samym imieniu, który w dodatku też jest malarzem - odpowiedział spokojnie, martwiąc się o zdrowie psychiczne czarnowłosego.

- Czekaj, co ty powiedziałeś? Jak to byłego. Przecież my nie zerwaliśmy. Jeszcze wczoraj my...

Przerwał, bo nie miał zamiaru tłumaczyć się przyjacielowi z ich upojnej nocy.

- Dobra, było zabawnie, ale teraz proszę, powiedz mi, gdzie jest Tae.

- Jeongguk, teraz serio się martwię. Przecież zerwaliście trzy lata temu. Sądziłem, że już sobie z tym poradziłeś i uprzedzam twoje kolejne pytanie, nie, nie wiem, gdzie jest Taehyung. Weź może idź się prześpij, bo coś cię ewidentnie gryzie.

- Ale hyung, ja... Nie wiem, co się dzieje. Jeszcze wczoraj Taehyung był w naszym mieszkanku, malował te swoje obrazy, a potem... - głos mu się załamał, bo zaczynało docierać do niego, że to nie jest żaden żart. Taehyung naprawdę zniknął z jego życia, a on sam nie wiedział, dlaczego. - Wybacz, hyung, chyba muszę się przejść i trochę uspokoić. Zadzwonię do ciebie później.

Nie czekając na odpowiedź rozłączył się i usiadł na kanapie. Schował twarz w dłoniach, bo to było dla niego za wiele. Nagle jednak rzucił się pędem do komody, na której stał telewizor i otworzył jedną z szafek. Rozpłakał się, nie widząc w środku żadnych albumów ze zdjęciami, które jego Taehyung tak bardzo kochał uzupełniać.

Yesterday me ✧ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz