🌸Rozdział 66🌸

Start from the beginning
                                    

- Nie, po prostu kupiłem kwiaty dla najpiękniejszej dziewczyny na świecie- gdy to mówiłem, ona poprawiała ułożenie zakupów w koszyku, dlatego wykorzystałem okazję i się schyliłem. 

Nagle się wyprostowała, tak że znaleźliśmy się od siebie w odległości kilku milimetrów. 

- Ehh, tak to co możemy iść do kasy ?- na bank ją zawstydziłem

- Tak właściwie, to jeszcze ja kupię sobie jakieś zakupy

- Serio ? Teraz ? Jesteśmy w tym sklepie od dobrych kilkunastu minut, a Ty dopiero teraz sobie przypomniałeś, że może też zrobisz zakupy ?

- No przepraszam Cię bardzo, co innego skupiało moją uwagę

- Ah tak ? Co takiego ?- znów  byliśmy bardzo blisko siebie

- Przecież doskonale wiesz, co, a raczej kto- przelotem dotknąłem jej nosa i znalazłem się przy stoisku z warzywami

- Łap piękna !- zaśmiałem się, a ona kompletnie nie wiedziała co się dzieje

- Weź przestań rzucać, bo zaraz będziesz mieć pomidorową na podłodze sklepu

- Pyszny obiad

- O Boże, Mikołaj co z Tobą nie tak- zaśmiała się

Przy kasie stoczyliśmy kolejną dyskusję na temat tego, że ja chciałem zapłacić za wszystko, a Paulina walczyła o to żeby móc zapłacić za swoje zakupy. I kto wygrał ? Oczywiście, że ja, znalazłem sojusz o sprzedawczyni. Wyszedłem ze sklepu z obładowanymi torbami, a Paulinka z nadąsaną miną.

- No już się kochanie, tak nie fochaj- schowałem wszystko do bagażnika. Stała obrażona z nadętą miną z założonymi rękami- stanąłem od tyłu i wyciągnąłem przed nią bukiet lidlowych róż

Paulina przyjęła bukiet i z zaskoczenia odwróciła się w moją stronę

- Jeśli myślisz, że mnie tym udobruchasz to się mylisz - powąchała kwiaty i wystawiła mi język

- Nie będziesz na mnie długo zła, obiecuję - ciągle utrzymywałem z nią kontakt wzrokowy . Z przypływu emocji, wyciągnąłem z jej rąk bukiet. Jednym ruchem położyłem go na dachu auta i przyciągnąłem do siebie, zamykając szatynkę w silnym uścisku. 

- Nie chcę się z Tobą dłużej kłócić, i zrobię wszystko żeby było jak wcześniej. Musimy jeszcze wytrzymać kilka miesięcy. Po Twojej maturze, w końcu nie będziemy musieli się ukrywać- pocałowałem ją w głowę

- Mikołaj, nie wybiegaj aż tak w przyszłość- odchrząknęła, a mnie to aż wewnętrznie oparzyło. Co to miało znaczyć ? Czy ona miała na myśli, że już nie będziemy razem. Czyli jednak coś z tym Borysem jest na rzeczy ? Wiedziałem.. Czułem to..

- W takim razie jedźmy już- wyminąłem ją i szybko wsiadłem na miejsce kierowcy. Zabolała mnie jej reakcja, naprawdę chciałem się z nią ostatecznie pogodzić. Pojechać na to cholerne wesele, jako para, nie musieć udawać.  Ale w takim wypadku nawet nie wiem czy ona koniec końców pojedzie ? Może to już czas kiedy powinien zapytać o pozwolenie na jej wyjazd ze mną Borysa ? Idiota.


Paulina

Po moich słowach, Mikołaj w przeciągu sekundy zmienił się. Zepsuł mu się humor i wsiadł do samochodu. Zostawił mnie w ogromnym szoku. Czy ja powiedziałam coś nie tak ?

- Nie mamy całego dnia- usłyszałam głos Mikołaja

Zabrałam z dachu kwiaty i usiadłam obok Mikołaja. Zaciskał mocno obie dłonie na kierownicy, w jego głowie musiała odbywać się ogromna burza myśli. 

Nauczyciel, który zmienił wszystkoWhere stories live. Discover now