six - your hand fits in mine like it's made just for me

2.7K 203 46
                                    

Po nagraniu kolejnego Video Diary chłopcy postanowili zrobić sobie kolejny maraton filmowy, głównie z horrorami. Niall dostał zakaz zamawiania pizzy, po tym jak ostatni raz zamówił aż cztery średniej wielkości włoskie przysmaki. Zamiast tego, Horan postanowił zrobić popcorn i przygotować napoje.

Zayn i Liam przygotowywali filmy, a Louis z Harrym poszli po koce i poduszki. Nie brakowało przy tym wygłupów, bo czego innego można by się po nich spodziewać.

Gdy już zeszli na dół, wszystko było gotowe. Na jednej kanapie siedział Zayn prawie przysypiając, obok niego był Liam z ciepłą herbatą w dłoni, a na końcu Niall z dwoma miskami prażonej kukurydzy.

Druga, nieznacznie mniejsza z kanap była wolna, zapewne przygotowana dla Louis'a i Harry'ego. Dając pozostałej trójce trzy koce i tyle samo poduszek, usiedli na miękkiej sofie. Dopiero gdy Liam włączył film, zorientowali się, że mają jeden koc, ale nie przejęli się tym za bardzo.

Przez pierwszy film siedzieli sztywno, lecz już z początkiem drugiego horroru głową Harry'ego spadła na ramię Louis'a. Szatyn spiął się, ale nie na długo. Miękkie loczki przyjaciela przyjemnie łaskotały go po szyi przywołując tym samym uśmiech na jego twarzy. Kiedy był jakiś brutalny moment w filmie, Styles momentalnie odwracał głowę, by na to nie patrzeć. Nie uszło to uwadze Tomlinson'a, który w końcu złapał dużą dłoń Harry'ego, co wywołało uśmiech na twarzy młodszego. Szatyn przyglądał się ich splecionym dłoniom i zauważył, że pasują one do siebie, jakby były dla siebie stworzone.

Louis delikatnie i uspokajająco głaskał i masował knykcie bruneta, co niesamowicie go rozluźniało. Sam nie rozumiał co się z nim działo, ale to coś na pewno było przyjemne. Jeszcze nigdy nie reagował tak na dotyk innej osoby, ba!, innego chłopaka. Wiedział, że to nie jest w żadnym stopniu poprawne, ale jak narazie nie zamierzał się tego wypierać. Podobało mu się to uczucie; motyle w podbrzuszu i przyjemny uścisk w żołądku, towarzyszące przy każdym, nawet najdelikatniejszym muśnięciu skóry Harry'ego wydawało się aż uzależniające.

I tego Louis bał się najbardziej. Jego największym strachem było uzależnienie się od bruneta; jego dotyku, głosu, zapachu, jego bliskości. Wypierał się tego od ich pierwszego spotkania, przez ponad dwa miesiące. Teraz, kiedy przyglądał się i głaskał długie, aksamitne palce Harry'ego zrozumiał, że robił źle. Niepotrzebnie odpychał od siebie bliskość młodszego, której przecież potrzebował.

Louis nawet nie zorientował się, że trzeci folk się skończył; był zbyt zajęty rozmyślaniem o swoich uczuciach względem Harry'ego. Zayn, Liam i Niall oznajmialip, że są już zmęczeni i idą spać. Tomlinson również chciał wstać i udać się do swojego pokoju, lecz coś mu w tym przeszkodziło. Tym czymś było ciało Styles'a bezwładnie leżące na jego ramieniu. Szatyn zrezygnował z noclegu w swoim pokoju, więc położył się wygodnie na kanapie, szczelniej otulił ciało Harry'ego kocem i oparł się plecami o oparcie sofy. Zanim zasnął, bawił się kasztanowymi loczkami, co powodowało ciche pomrukiwania ze strony Harry'ego.

~*~

Harry'ego obudziły przyjemne dreszcze rozchodzące się po jego ciele. Dopiero chwilę później zorientował się, że nie leży w swoim pokoju, na swojej poduszce. Jego głowa ułożona była na czymś twardym, a czyjeś ręce bawiły się jego sprężystymi włosami. Dopiero gdy uniósł się na ręku ujrzał szeroki uśmiech Louisa.

-Dzień dobry, Hazza - przywitał się wesoło Tomlinson. Harry'ego zadziwiło jedno.

-Hazza? - powtórzył zdezorientowany brunet.

-Hazza - przytaknął radośnie Louis - to ciągłe mówienie "Harry" jest nudne, a zdrobnienia "Hazza", czy "Hazz" są urocze - uśmiech na twarzy szatyna był można powiedzieć zaraźliwy, dlatego kąciki ust młodszego nieznacznie podniosły się.

-Jak wolisz, Lou - Harry puścił mu oczko, na co policzki chłopaka zaczerwieniły się delikatnie - chyba trzeba wstawać.

*~*

Po próbie do finału X-Factora Harry od razu poszedł do swojego pokoju. Zastanawiał się, jak powiedzieć reszcie zespołu, że jest odmiennej orientacji. Bał się, że chłopcy nie zaakceptują go i będą chcieli, żeby odszedł z zespołu. Przez tą myśl Harry nie mógł spać. Przekręcał się z boku na bok nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji. W końcu złapał w dłoń telefon by sprawdzić która godzina.

3.42, jak wskazywał zegarek.

Westchnąwszy Styles podniósł się na łokciach, by zaraz stanąć na równe nogi i wyjść z pokoju kierując się w stronę kuchni. Ku zdziwieniu bruneta światło na dole było zapalone, a przy wyspie siedział Louis ze spuszczoną głową wbijając wzrok w kubek z herbatą.

-Nie możesz spać? - spytał zmartwionym głosem Harry.

-Przebudziłem się - wyjaśnił chłodno Tomlinson nie podnosząc wzroku znad ciepłego napoju.

-Coś się stało? - kolejne pytanie padło z ust Stylesa, który martwił się o przyjaciela.

-Nie, nic -odpowiedział pośpiesznie Lou podczas gdy Harry nastawiał wodę na herbatę.

-Louis - mruknął brunet siadając obok przyjaciela i kładąc swoją dłoń na jego - wiesz, że możesz mi powiedzieć, prawda? - spojrzał na przyjaciela podejrzliwie. Harry myślał, że Tommo mu ufa i wie, że Styles pójdzie za nim nawet w ogień.

-Wiem Haz, ale naprawdę nie chcę o tym gadać. Nie teraz - szatyn podniósł się z miejsca i odszedł od stołu.

Po raz kolejny tej nocy Harry westchnął i szybko dokończył swoją herbatę. Wchodząc na górne piętro chłopak celowo ominął drzwi do swojego pokoju i pokierował się do sypialni Tomlinsona. Wszedł do środka bez pukania, dzięki czemu szatyn nie zauważył go.

Młodszy z nich odłożył swój telefon na stolik nocny i położył się na łóżku, przytulając Louisa od tyłu. Styles poczuł jak ciało Lou się spina, lecz gdy poczuł miękkie loczki łaskoczące go po policzku nieznacznie się rozluźnił i mimowolnie wtulił w ciało bruneta.

-Dziękuję Haz - odezwał się po kilkunastu minutach Tommo mając nadzieję, że chłopak śpi.

-Za co? - zdziwił się zielonooki.

-Mimo że jestem dla ciebie niemiły, ty wciąż jesteś przy mnie - szepnął Tomlinson wiercąc się w miejscu.

-Zawsze będę przy tobie, nieważne czy będziesz mnie wyzywał od najgorszych czy będziesz się przymilał. Zawsze będę blisko - wyrecytował Hazza będąc pewnym swoich słów, na co Louis przytaknął tylko głową.

Przez piętnaście minut w pokoju Tomlinsona panowała cisza, a chłopcom ciągle było niewygodnie. W końcu znaleźli odpowiednią pozycję; leżeli na łyżeczki, gdzie to Harry był małą łyżeczką, a Lou tulił go do swojego torsu i bawił się jego lokami, przez co kędzierzawy wydawał z siebie ciche pomruki zadowolenia.

Chwilę później Haz przestał wydawać z siebie dźwięki a jego oddech unormował się. Tomlinson uznał, że Harry śpi, więc zaczął mówić, co leży mu na sercu.

-Boję się, Hazz - zaczął cicho; Styles nie spał, ale też nie odzywał się i czekał aż przyjaciel kontynuuje - nie wiem co się ze mną dzieje. Jak jestem blisko ciebie, czuję coś, czego nie da się opisać. Moje ciało reaguje na ciebie inaczej niż na innych chłopców, na innych ludzi. Boję się że to nieodpowiednie uczucie. Tego co może się wydarzyć jeśli zbliżymy się do siebie bardziej, ale mimo wszystko chcę być przy tobie nawet jeśli to nieodpowiednie uczycie polaczy naszą dwójkę.

-Kocham cię, Lou - szepnął Harry mocniej wtulając się w ciało Tomlinsona, który zamarł w bezruchu słysząc jego głos.

+++

Wiem, że to za szybko na wyznania miłości, ale musiałam to zrobić, bo byłoby po prostu nudno.

Szczerze mówiąc myślałam nad zawieszeniem opowiadania, ale widząc prawie 1000 wyświetleń wena magicznym sposobem wróciła. Włączyłam motywujące Larry Moments na YouTube i postanowiłam dokończyć swoje dzieło.

through the dark // larryWhere stories live. Discover now