one - I wanna save you tonight

4.5K 273 107
                                    

-Więc teraz czas na pytania od fanów -zawołał radośnie Liam.

Payne razem z czwórką swoich przyjaciół - Niall'em, Zayn'em, Harry'm i Louis'em - siedzieli na schodach ich wspólnego domu nagrywając kolejny Video Dairy.

-Ashley chce wiedzieć, na co najczęściej zwracamy uwagę u dziewczyn. Chłopcy? - odezwał się Malik.

-Na osobowość -rzucił Horan ledwo powstrzymując śmiech spowodowany wygłupami Tomlinson'a.

-Uśmiech - powiedział Liam.

-Uśmiech, zgodzę się z Payne'm - mulat po raz kolejny tego wieczoru przemówił.

-Harry, a jak ty myślisz? - spytał Louis odwracając się w stronę przyjaciela.

-Oczy - wytłumaczył - jeśli masz błękitne tęczówki - masz u mnie wszystko - tak jak ty, Lou, dodał w myślach zerkając na Tomlinson'a.

-Myślę, że lubię dziewczyny jedzące marchewki - wymamrotał szatyn wypinając pierś, dumny ze swojej wypowiedzi, na co cała piątka wybuchła śmiechem.

-Okej, to będzie koniec na dziś. Pamiętajcie o głosowaniu i widzimy się za tydzień! - wszyscy członkowie zespołu pomachali do kamery, po czym ją wyłączyli.

-Mam dość, idę spać. Dobranoc - mruknął Styles, a w odpowiedzi dostał życzenia typu "miłej nocy" od Liam'a, czy "słodkich snów" od Louis'a.

Brunet nie mógł powstrzymać uśmiechu cisnącego się na jego usta. I pomyśleć że to tylko dwa słowa wywołały taką radość.

*~*

Odświeżony po krótkim zimnym prysznicu, Harry postanowił wreszcie położyć się spać po długim i wyczerpującym dniu. Z przyzwyczajenia zielonooki sięgnął po swój telefon podłączony już do ładowarki, aby włączyć muzykę.

Wsłuchując się w powolne dźwięki piosenki, Styles z każdą chwilą coraz bardziej pogrążał się we śnie. Myślał przez chwilę o tym co - oprócz próby z chłopakami - ma do zrobienia jutro. Na szczęście, brunet nie wyszukał w pamięci niczego ważnego, nie licząc oczywiście przymusowego telefonu do matki, która codziennie powtarzała, jak bardzo dumna jest ze swojego syna.

Drzwi pokoju Harry'ego otworzyły się z lekkim skrzypnięciem, poprzedzone pukaniem. Do pomieszczenia wszedł Louis wpatrując się w ciało przyjaciela, który z powodu braku sił, nawet nie odwrócił się. Dobrze wiedział kto przyszedł. Trzy krótkie i dwa długie uderzenia to znak rozpoznawczy Tomlinson'a.

-Umm.. Hej, Harry, śpisz? - spytał szatyn nadal nie spuszczając wzroku z pleców kędzierzawego kolegi.

-Nie śpię - odparł Styles kładąc się na drugi bok tak, by móc patrzeć na rozmówcę - już nie - sprostował - potrzebujesz czegoś?

-Nie...znaczy tak - chłopak zaczął się jąkać - to głupie, pójdę już - mruknął chwytając z powrotem zimną klamkę w dłoń.

-Stój - przerwał mu lokowaty - o co chodzi, Louis?

-Nic. To naprawdę nic ważnego -wymamrotał zawstydzony swoimi myślami.

Harry wstał i podszedł do przyjaciela by po chwili złapać go za dłoń i pociągnąć na swoje łóżko. Obaj chłopcy poczuli przyjemnie ciepło w miejscu, gdzie ich skóra się stykała.

-Siadaj i powiedz mi co się stało - nakazał młodszy sięgając do niewielkiej szafki przy łóżku po swoją tajną broń - czekoladę orzechową, tą którą jego starszy przyjaciel tak bardzo lubił.

Powoli otwierał opakowanie czekając aż Tomlinson w końcu zdobędzie się na odwagę, żeby powiedzieć mu co go dręczy.

-To głupie - powtórzył szatyn kręcąc głową na boki.

-Louis, wiesz że możesz mi zaufać prawda? - spytał Harry kładąc swoją stosunkowo dużą dłoń na mniejszej, należącej do niebieskookiego.

-Wiem - przytaknął zażenowany głową - mogę z tobą spać? - po chwili szatyn podniósł wzrok i z zaróżowionymi policzkami przypatrywał się Harry'emu.

-No jasne - odparł od razu, bez zbędnego zastanawiania - przyniosę ci drugą kołdrę.

Styles chciał już się podnosić z miejsca, ale zatrzymała go dezaprobata przyjaciela.

-Nie przejmuj się, Harry. Damy radę -Louis uśmiechnął się, co brunet mógł dostrzec bez problemu, pomimo lichego światła rzucanego przez księżyc.

Zielonooki schował resztkę czekolady z powrotem do szuflady, po czym położył się wygodnie na łóżku zachęcając Louis'a gęste ręki by zrobił to samo.

Szatyn zawahał się, czy na pewno powinien był tu przychodzić, ale ostatecznie zajął miejsce obok Harry'ego.

Żaden z leżącej dwójki nie mógł zasnąć. Nawet liczenie owiec nie zadziałało.

Harry spostrzegł, że za oknem pada deszcz i co raz na niebie pojawiają się błyskawice dzieląc je na pół.

-Harry? - wyszeptał Louis mając nadzieję że młodszy z nich jeszcze nie śpi.

-Tak? - odezwał się zachrypnięty głosem po kilku sekundach, wyrwany z wpatrywania się w panoramę Londynu.

-Czy możesz mnie-

-Przytulić? - przerwał brunet tum samym dokańczając - jasne - wzruszył ramionami, choć Tomlinson i tak nie mógł tego zobaczyć.

Harry złapał Louis'a w pasie i zdecydowanym ruchem do siebie przysunął. Ten drugi był pewien, że jego policzki nigdy nie były tak czerwone jak teraz. Nigdy nie podejrzewałby siebie za chłopaka, który będzie leżał w objęciach drugiego chłopaka.

W nocy.

W jego łóżku.

-Boisz się burzy - zielonooki bardziej stwierdził niż zapytał, zerkając na okno. Na niebie pojawiła się złośliwa błyskawica, co szatyn chyba zauważył, bo jeszcze bardziej wtulił się w bruneta. Wyglądał wtedy jak małe dziecko, tymczasem był najstarszy z zespołu.

-Tak trochę - przyznał się tak cicho, że Harry musiał wytężyć dobrze słuch, aby usłyszeć głos Louis'a.

Przyjemną ciszę przerwał głośny grzmot, dochodzący zza okna. Tomlinson niecelowo pisnął cicho, strasząc przy tym Styles'a. Zielonooki intuicyjnie mocniej zacisnął swoje ramiona wokół ciała starszego przyjaciela, chowając głowę w zagłębieniu jego szyi i szepcząc do ucha ciche, uspokajające słówka.

-Nie martw się, to tylko burza - powtarzał, gładząc dłońmi aksamitną skórę szatyna i niepodświadomie rozlewając tysiące dreszczy po jego ciele.

Louis nie wiedział, co to za dziwne uczucie, a tym bardziej dlaczego jego ciało reaguje tak na dotyk Harry'ego.

-Dobranoc, Louis - powiedział cicho Styles, lecz nie usłyszał już odpowiedzi.

Brunet nawet nie zauważył, kiedy niebieskooki spokojnie zasnął, a teraz już pochrapywał delikatnie, sprawiając że pokój nie był już taki cichy jak kazdej nocy, gdy Harry spał tu sam.

through the dark // larryWhere stories live. Discover now