Gdy doszliśmy na miejsce, moim oczą ukazała się grupa kilku chłopaków. Niektórzy palili papierosy, a inni trzymali w rękach butelki. Wszyscy siedzieli na schodkach, a obok nich znajdował się głośnik, z którego leciała jakaś muzyka.

-Siemano!-krzyknął Michał.

-O, Matczak przyszedł z jakąś laską!-powiedział jeden z chłopaków.

-To nie moja laska debilu, tylko moją sąsiadka, Ewa. Będzie chodzić z nami do klasy.-odwrócił się w moją stronę.- To jest Antek, Adam, Maciek, Andrzej, Kuba, Tadeo, Krzysiek, Łukasz, Mati i Franek,  on jako jedyny nie chodzi do Batorego.

Razem z Michałem usiadłam obok chłopaków. Atmosfera była naprawdę miła. Dobrze mi się z nimi rozmawiało, ale nadal myliły mi się ich imiona. Jeden z nich usiadł koło mnie i wyciągnął paczkę papierosów w moją stronę.

-Chcesz szluga?-zapytał.

-Dzięki Antek.-powiedziałam wyciągając jednego papierosa z paczki.

-Krzysiek.-chłopak zaśmiał się pod nosem.- A w sumie to Szczepan, tak każdy na mnie mówi.

-Jejku sorki.-powiedziałam odpalając papierosa.- Jeszcze was trochę mylę.-uśmiechnęłam się do chłopaka.

-Spoko.-również posłał mi uśmiech. -Dlaczego się do nas dopisałaś?

-Przeprowadziłam się z Gdyni. Moi rodzice dostali tu lepszą prace i musieliśmy z tamtąd wyjechać.

-Rozumiem.-powiedział wypuszczając dym z ust.-I teraz będziesz mieszkać koło tego idioty.-zaśmiał się wskazując na Michała.

-No tak, ale chyba będzie fajnie.-również zaczęłam się śmiać.

-Gadałem z nim wczoraj wieczorem i mówił mi, że będziesz rozszerzać te same przedmioty co ja. Chcesz razem na czymś siedzieć?

-Ona jest mądra, na polskim będzie siedzieć ze mną!-krzyknął już lekko podpity Matczak.

-Nie licz, że dam ci ściągać.-zaśmiałam się, a chłopaki razem ze mną.-Możemy razem siedzieć na przykład na angielskim jak chcesz.-zwróciłam się do Szczepana.

-No to ustalone.-powiedział uśmiechając się do mnie.

Nad Wisłą siedzieliśmy już kilka dobrych godzin. Zbliżała się dwudziesta pierwsza. Większość była trzeźwa, przynajmniej na tyle, że byli w stanie sami trafić do domu. Całkowicie trzeźwa byłam tylko ja, Maciek i Szczepan. Najbardziej pijany był oczywiście Matczak, który zasnął na kolanach Andrzeja. Franek zrobil mu kilka zdjęć i śmiał się, że jak jakaś dziewczyna będzie mu się podobać, pokaże jej te zdjęcia.

-Michał wstawaj, ja nie znam drogi do domu, jak my wrócimy?-powiedziałam do ledwo przytomnego chłopaka.

-Nieee...-mruknął lekko otwierając oczy.

-Kurwa stary wstawaj.-szturchnął go Szczepan.

-Jezu jak ja teraz wrócę do domu.-usiadłam zrezygnowana na ziemi.

-Odprowadzę was.-powiedział Szczepan.

-Serio? Boże, byłabym ci tak bardzo wdzięczna.

-Nie ma sprawy, przecież widzę, że ten debil schlał się w trupa. Chodź Michał, podnieś dupę.-wziął on Matczaka pod ramię, a ten ledwo wstając mocno się go złapał.

Pożegnaliśmy się z innymi i ruszyliśmy w stronę naszego osiedla.

-On zawsze musi coś odwalić. Ostatnio tak się zjarał, że rozebrał się do naga i chciał pływać w Wiśle.-zaśmiał się Krzysiek. Michał chyba chciał coś powiedzieć bo zaczął mamrotać, ale był zbyt pijany.

Całą drogę przegadałam ze Szczepanem na różne tematy. Bardzo dobrze nam się razem rozmawiało. Było naprawdę późno, więc zrobiło się zimno. Szczepan widząc, że marznę dał mi swoją bluzę.

-Masz.-powiedział.-Nie będziesz mi tu zamarzać.

-Ale teraz tobie będzie zimno.- nie chciałam żeby chłopak przeze mnie się przeziębił.

-Nie gadaj tylko zakładaj, ja przeżyję.-podał mi swoją bluzę, a ja ją założyłam.

Był naprawdę fajną osobą i to jego chyba najbardziej polubiłam z całej paczki. Rozmawiało mi się z nim lepiej nawet niż z Michałem. Może dlatego, że był trochę poważniejszy niż on, aczkolwiek też miał świetne poczucie humoru.

Gdy byliśmy już przed domem Matczaka zapytał się mnie:

-Dałabyś mi swój numer telefonu? Bo wiesz, teraz będziemy razem w klasie, a poza tym fajnie byłoby jeszcze razem wyjść jakoś na dniach.-powiedział.

-No pewnie.-podyktowałam mu mój numer telefonu, a on mi swój.-Nie wiem jak ci dziękować za to, że pomogłeś mi z tym głupim cepem i odprowadziłeś mnie.

-Nie dziękuj, takie obowiązki pojawiają się, kiedy się z nim przyjaźnisz.-zaśmiał się a ja razem z nim.

-Ej, kurwa słyszę was.-mruknął nadal pijany Michał.

-Serio nie wiem jak ci się odwdzięczyć.-powiedziałam.

-Możesz mi się odwdzięczyć idąc jutro ze mną na kawę. Znam fajne miejsce.-wyszczerzył się Krzysiek. Trochę zdziwiła mnie jego propozycja.

-Zgoda.-powiedziałam.

-Napiszę ci jutro rano adres i godzinę.-podszedł do mnie i mnie przytulił. Prawie upuścił przy tym pijanego Michała.-Dobranoc.-powiedział.

-Dobranoc.-odparłam i skierowałam się do drzwi mojego domu. Ogarnęło mnie uczucie, że wszystko się ułoży i znalazłam naprawdę cudownych znajomych.

Szklanki i neony || SzczepanWhere stories live. Discover now