Rozdział 2

2.4K 85 81
                                    

Następnego dnia obudziłam się po dziewiątej. Umyłam się, ubrałam, zrobiłam lekki makijaż i zjadłam razem z rodzicami śniadanie. Poszłam do  pokoju, położyłam się na swoim łóżku i zaczęłam czytać książkę. Po jakimś czasie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Odblokowałam telefon i zobaczyłam, że napisał do mnie Michał.

Wtedy zorientowałam się, że jest już godzina piętnasta, i że już powinnam być dawno gotowa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wtedy zorientowałam się, że jest już godzina piętnasta, i że już powinnam być dawno gotowa. Napisałam więc do niego:

Szybko przebrałam się w jakieś bardziej wyjściowe ubranie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szybko przebrałam się w jakieś bardziej wyjściowe ubranie. Rozpuściłam włosy i je rozczesałam.

-Hejka!-krzyknął Michał, który właśnie wszedł do mojego pokoju.

-Boże nie strasz mnie.-zaśmiałam się.

-Sama napisałaś mi żebym wszedł do środka.-wyszczerzył się do mnie.-Widzę, że jestem bardziej punktualny niż ty.-szturchnął mnie lekko w ramię.

-Czytałam książkę i straciłam poczucie czasu.-powiedziałam zabierając z szafy swoją torbę.-Już jestem gotowa.-zarzuciłam torbę na ramię i uśmiechnęłam się do chłopaka.

-Idziemy nas Wisłę, na schodki. To jest najlepsza miejscówa w całej Warszawie.-powiedział Michał, gdy wychodziliśmy z mojego domu.

-Trochę się stresuję.-wyznałam.

-Dlaczego? Będzie fajnie.

-Boję się, że mnie nie polubią. Będziemy razem w klasie więc będzie trochę słabo jak nie będziemy się dogadywać.

-No co ty, jesteś zajebistą osobą. Jak ja cię polubiłem to oni napewno też.-objął mnie ramieniem.

Uśmiechnęłam się. Całą drogę rozmawiałam z Michałem o naszych największych przypałach i śmialiśmy się jak jacyś głupi. Opowiedział mi o swoim zamiłowaniu do rapu i o tym jak kiedyś bardzo chciałby być raperem, ale wierzą w niego jedynie koledzy.

-Ja też w ciebie wierzę. Powinieneś spełniać swoje marzenia i robić co kochasz.-powiedziałam.

-Dzięki Ewcia, to serio wiele dla mnie znaczy.-widać było, że w głębi duszy czuł, że nie pasuje do środowiska, w którym przebywa. Batory był bardzo dobrą szkołą, a jego zainteresowania nie dotyczyły nauki, lecz muzyki. Postanowiłam, że będę go wspierać jak tylko mogę, bo zasługiwał na prawdziwe szczęście.

Szklanki i neony || SzczepanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz