Następnego dnia obudziłam się po dziewiątej. Umyłam się, ubrałam, zrobiłam lekki makijaż i zjadłam razem z rodzicami śniadanie. Poszłam do pokoju, położyłam się na swoim łóżku i zaczęłam czytać książkę. Po jakimś czasie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Odblokowałam telefon i zobaczyłam, że napisał do mnie Michał.
Wtedy zorientowałam się, że jest już godzina piętnasta, i że już powinnam być dawno gotowa. Napisałam więc do niego:
Szybko przebrałam się w jakieś bardziej wyjściowe ubranie. Rozpuściłam włosy i je rozczesałam.
-Hejka!-krzyknął Michał, który właśnie wszedł do mojego pokoju.
-Boże nie strasz mnie.-zaśmiałam się.
-Sama napisałaś mi żebym wszedł do środka.-wyszczerzył się do mnie.-Widzę, że jestem bardziej punktualny niż ty.-szturchnął mnie lekko w ramię.
-Czytałam książkę i straciłam poczucie czasu.-powiedziałam zabierając z szafy swoją torbę.-Już jestem gotowa.-zarzuciłam torbę na ramię i uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Idziemy nas Wisłę, na schodki. To jest najlepsza miejscówa w całej Warszawie.-powiedział Michał, gdy wychodziliśmy z mojego domu.
-Trochę się stresuję.-wyznałam.
-Dlaczego? Będzie fajnie.
-Boję się, że mnie nie polubią. Będziemy razem w klasie więc będzie trochę słabo jak nie będziemy się dogadywać.
-No co ty, jesteś zajebistą osobą. Jak ja cię polubiłem to oni napewno też.-objął mnie ramieniem.
Uśmiechnęłam się. Całą drogę rozmawiałam z Michałem o naszych największych przypałach i śmialiśmy się jak jacyś głupi. Opowiedział mi o swoim zamiłowaniu do rapu i o tym jak kiedyś bardzo chciałby być raperem, ale wierzą w niego jedynie koledzy.
-Ja też w ciebie wierzę. Powinieneś spełniać swoje marzenia i robić co kochasz.-powiedziałam.
-Dzięki Ewcia, to serio wiele dla mnie znaczy.-widać było, że w głębi duszy czuł, że nie pasuje do środowiska, w którym przebywa. Batory był bardzo dobrą szkołą, a jego zainteresowania nie dotyczyły nauki, lecz muzyki. Postanowiłam, że będę go wspierać jak tylko mogę, bo zasługiwał na prawdziwe szczęście.